Jest nad wyraz oczywistym, że USA wycofują swe zaangażowanie na Ukrainie; po prostu jest tam taki bardak, że koszt utrzymania jest za wysoki względem, nawet optymistycznie zakładanych, zysków.
Jest nad wyraz oczywistym, że USA wycofują swe zaangażowanie na Ukrainie; po prostu jest tam taki bardak, że koszt utrzymania jest za wysoki względem, nawet optymistycznie zakładanych, zysków.
W tej sytuacji powstaje pytanie do jakiego podziału Ukrainy należy się przygotować.
Wstępnym założeniem jest stwierdzenie, że nie wytworzyło się tam poczucie państwowości - większość społeczeństwa nie "czuje" związku z państwem, a proces ten narasta wobec pogarszania się poziomu życia i bezhołowia w strukturach organizacyjnych. Oczywiście - wzmocniono wojsko, ale sprzęt jest w znacznym stopniu obcy, albo coraz starszy. Przy przedłużających się walkach - nastąpi rozpad armii.
Z kolei Rosja wcale nie jest zainteresowana "gorącym konfliktem". Raczej stworzeniem takiego zagrożenia, że marionetkowe władze ukraińskie uciekną.
W takiej sytuacji tytułowe pytanie jest zasadne. I tu jest problem, bo Rosja wcale nie chce całej Ukrainy. Więcej - nie chce przejmować nawet części wschodniej, gdyż kraj jest zdewastowany i wymagałby olbrzymich nakładów, co byłoby dodatkowo utrudnione z racji sankcji jakie Zachód nałożyłby na Rosję.
Można sądzić, że Rosja będzie dążyć do utworzenia w części wschodniej Ukrainy - do Dniepru, odrębnego państwa silnie od Rosji uzależnionego.
Czy południowo-zachodnia Ukraina (nad Morzem Czarnym) też byłaby włączona? Takie koncepcje będą rozważane, zwłaszcza wobec enklawy jakim jest Naddniestrze.
Z punktu widzenia Polskich interesów - lepiej byłoby, aby te tereny pozostały przy Ukrainie Zachodniej. Być może sensowne byłoby wyłączenie regionu odeskiego, gdzie mógłby powstać kraj na wzór Barobidżanu.
Oczywiście - Węgry przejmą kontrolę nad Zakarpaciem.
Czy Polska powinna uczestniczyć w tym podziale? W żadnym wypadku - NIE.
Raz, że koszt utrzymania byłby niewiarygodny, a do tego byłyby ekscesy nacional-faszystowskie. Polska może jedynie udzielić humanitarnej pomocy ze szczególnym zwróceniem uwagi na Polaków. Kwestie "upowskie" Ukraińcy muszą załatwić we własnym gronie.
Dopiero wtedy można będzie rozważać stworzenie jakiejś formy federacji, a i to w gronie innych państw Trójmorza.