Zamieściłem kilka notek tyczących przepowiedni o losach zwłaszcza naszego regionu. Zwróciłem uwagę, że tworzą się okoliczności ich realizacji. Czy muszą się wypełnić - zapytał jeden z komentatorów?
Moje rozumienie tej tematyki nie zakłada fatalizmu. "No fate" - jak to chyba w "Terminatorze" zapodano.
I taka opcja jest mistycznie akceptowalna - wynika z naszego udziału w kreowaniu rzeczywistości. Czyli własną wolą możemy ją zmienić. Jesteśmy władcami swego losu.
Tyle, że w przypadku dużych grup ludzi musi wystąpić wspólna wola kształtowania zmian, bądź podtrzymania istniejącego stanu rzeczy.
(Stąd potrzeba wspólnej modlitwy i różnych ceremonii związanych choćby z porami roku; ich zaniechanie prowadzi do rozchwiania świata skutkujące anomaliami przyrody).
Zanik kultywacji tradycji, którego doświadczamy, prowadzi do kształtowania się nieprzewidywalnej rzeczywistości.
Istnieje szereg zjawisk potwierdzających te uwagi - choćby "burzenie się krwi św. Januarego" w Neapolu. Z naszego podwórka - tak można traktować fenomen Solidarności. Takie są też wskazania tyczące wspólnych modlitw o deszcz, czy zdrowie innych. Najbardziej znanym przykładem takiego ujęcia jest mit o Wieży Babel.
Możemy więc zmieniać i kształtować rzeczywistość, ale jest to bardzo trudne. Nawet tu, w Polsce, mamy do czynienia z próbami podzielenia Narodu na dwa wrogie, zwalczające się obozy. To nie prowadzi do niczego dobrego.
I to wcale nie znaczy, że popieram którąś z opcji, a raczej, że zagrożeniem jest pogłębianie podziałów i brak nawet próby porozumienia.
Ważna jest jeszcze konstatacja, że zmiany nie są radykalne, ale jeśli ma to miejsce, to raczej na zasadzie pewnego odchylenia od kolein w jakich toczą się koła rzeczywistości.
Uzbrojeni tymi uwagami spójrzmy na przepowiednie i znaki. Tu ważną rolę, co podkreślę, pełni tzw. Przepowiednia Fatimska. Właśnie dlatego, że w podobny sposób podchodzi do przyszłych zdarzeń.
Opisując rolę Rosji w perspektywie 100 lat (a objawienia fatimskie miały miejsce nico ponad 100 lat temu), wskazane jest, że zmiana może mieć miejsce jeśli Rosja zostanie poświęcona Matce Boskiej.
W katolickich kręgach, bo objawienia fatimskie miały miejsce w sferze wpływów KK, cały czas pojawiają się stwierdzenia o nieskuteczności prób takiego aktu poświęcenia Rosji. Czyli - występuje przekonanie o nieuchronności zdarzeń zawartych w przepowiedniach.
Może ta interpretacja jest błędna, wszak KK nie jest jedyną wspólnotą religijną sięgającą korzeniami chrześcijaństwa. Taką samą wspólnotą jest prawosławie. A tu mamy do czynienia z odrodzeniem religijności w Rosji i był akt poświęcenia Matce Boskiej Kazańskiej.
Odrodzenie moralne Rosji mogło skutkować zmianami losów. Okoliczności "buntu Prigożina" wskazują, że niewiele brakowało do spełnienia się opisanych w przepowiedniach fatimskich walk na ulicach Moskwy. I tylko konsolidacja rosyjskiego społeczeństwa zapobiegła tej jatce.
Czyli sytuację można interpretować jako prowadzącą do wskazanego rozwiązania, ale rzeczywistość okazała się nieco inna.
Jakie wnioski?
Trzeba na nowo ocenić prawdopodobny bieg wydarzeń z uwzględnieniem zmian.
Co można by było zasugerować polskiemu obozowi władzy? Na pewno przemyślenie roli Polski w tych wydarzeniach. Dalsze trzymanie się roli "psa Zachodu" może prowadzić do wielkich strat.
Konieczne jest przewartościowanie stosunku do Rosji. Ta z pozycji "bandyty" przechodzi do roli stabilizatora sytuacji - czynnik poświęcenia Matce Bożej jest tu istotny. Rosja, jak dotąd, mimo nieprzyjaznych gestów polskich władz , zachowuje wstrzemięźliwość w swych reakcjach. Warto też zauważyć, że u wielu myślicieli rosyjskich znanych wcześniej z postaw antypolskich - jak chociażby Dugin, pojawia się sugestia, że przyszłość leży w ustabilizowaniu stosunków z Polską jako liderem Europy Południowo - Wschodniej (Trójmorze).
Bazą tych relacji byłaby wspólnota słowiańska, która ideowo najwyraźniej została przedstawiona w koncepcji Cywilizacji Polskiej. Czyli - to Rosja powinna skorzystać z tych rozwiązań przyjmując polskie dokonania, a nie wpływać na swych sąsiadów emanując turańszczyzną.
Czy polska ekipa władzy jest zdolna do przemiany? To trudna i niejednoznaczna sprawa. Ale tak jak w przypadku fatalizmu - jeśli zwiększać się będzie grupa Polaków tak widzących naszą wspólną przyszłość - możliwe będą zmiany idące w tym kierunku. Nie jest to proste, ani jednoznaczne, ale możliwe.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości