W swym ostatnim wystąpieniu, gdzie nawiązał do spraw polskich, Putin popełnił szereg nieścisłości. Warto je zaznaczyć.
Na pewno ma rację twierdząc, że obecne władze państwa polskiego dążą do wciągnięcia Polski w konflikt z Rosją. I temu należ się przeciwstawiać, gdyż nie jest Polską Racją Stanu dążenie do takiego konfliktu. W granicach swoich możliwości.
Jednak w dalszej części występują u Putina stwierdzenia, że np. Polska zajęła pod koniec I WŚ Lwów należący do Austro-Węgier, jest już wysoce nieprawdziwe. Nie zgadza się datowanie, a zatem teza jest naciągana.
Gorzej, że w dalszej części jest twierdzenie o zajęciu terenów rosyjskich.
Pytanie dotyczy kryteriów uznawania ziem jakie zajęła Polska za rosyjskie.Pomijając stwierdzenie, że zrobiła to "za namową Zachodu"; jeśli już to z inicjatywy własnej, dążąc do przejęcia terenów dawnej Rzeczypospolitej, a zamieszkałych przez ludność polską.Traktat Ryski znacznie ograniczał polskie roszczenia.
Warto sobie tu uzmysłowić kryteria jakie mogłyby być brane pod uwagę przy ocenie, czy dane tereny są "rosyjskie". Przede wszystkim określenie Rosja powstało stosunkowo późno. W Polsce raczej określano ich pierwotny zasięg jako Księstwo Moskiewskie. Stąd Moskale, a nie Rosjanie dokonali rozbioru RP.
Ogólnie można mówić, że tereny te zamieszkiwali Słowianie, określający się jako Rusini, a główna linia podziału tworzyła się na bazie religijnej - na tych związanych z Rzymem i tych związanych z Bizancjum. I te podziały narastały.
Wydaje się, że drogą ponownego zjednoczenia Słowian jest odrzucenie zarówno prawosławia jak i katolicyzmu, i powrót do chrześcijaństwa.
Kolejny akapit przemówienia mówi o brutalnej polonizacji terenów wschodnich RP. To nadużycie. Na pewno formy nie były brutalne zwłaszcza w porównaniu ze stosowanymi w ówczesnym państwie sowieckim, którego tradycje zachowuje obecna Rosja. Nie było wywózek i mordów na dużą skalę, chociaż różne formy nacisku były - głównie jednak wobec tych elementów, które używały terroru w walce z II RP.
Odnośnie rozbioru Czechosłowacji w 1938 roku. Polska nie brała udziału w układzie monachijskim i zajęła tereny zamieszkałe przez ludność polską (Zaolzie) na zasadach podobnych jak Ziemie Zachodnie po II WŚ.
I co do ziem przejętych na zachodzie po II WŚ.
To nie była kwestia polskich roszczeń, a wynik negocjacji mocarstw dążących do ustalenia zasad mających zapewnić trwały pokój w Europie. Niemcy wywołały i I WŚ, i II WŚ dążąc do europejskiej hegemonii opartej na nazizmie. Pozbawienie Niemiec terenów wschodnich, które oni sukcesywnie zajmowali wyganiając zeń ludność słowiańską, albo ją germanizując, miało zapobiec, a przynajmniej ograniczyć możliwość odbudowy tej teutońskiej agresywności.
Kończąc te uwagi. Na pewno nie jest w interesie Polski i Polaków udział w konflikcie z Rosją. Jednak nie można też budować założeń dla możliwej współpracy z Rosją, gdy brana byłaby pod uwagę narracja Putina.
Także zajęcie Zachodniej Ukrainy, gdzie zapewne schroniliby się banderowcy po klęsce reżimu Zełeńskiego, nie jest zgodne z PRS. Jeśli już - to ta Zachodnia Ukraina powinna być odrębnym państwem, które mogłoby zostać przyjęte do wspólnoty słowiańskiej dopiero po wykorzenieniu banderyzmu - i to we własnym zakresie.
Niestety - jak już pisałem, koła dziejów toczą się własnymi koleinami. Oby zdrowy rozsądek zablokował tych, którzy dążą do przelewania krwi słowiańskiej
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości