Zwykle pod koniec roku pojawia się szereg analiz, ale i przepowiedni, dotyczących rozwoju sytuacji w kolejnym roku.
Są te "większe" przepowiednie i małe, lokalne. Przyznaję szczerze, że interesuję się tematem od dawna i mam szereg spostrzeżeń.
Przede wszystkim, że jasnowidze widzą często zdarzenia ze swojej okolicy (to niekiedy kraj, a nawet kontynent). Drugie, że większość widzeń jest przemieszana czasowo. Widziane obrazy dotyczą różnego czasu.
Jest tylko kilka znanych przepowiedni, które mają w miarę poprawnie ustalony harmonogram zdarzeń, a i to zwykle bez powiązania ze zjawiskami w innych regionach. Stąd nawet jeśli jest to jasnowidzenie, to nie zawsze jest sens nadmiernie się nad prognozami zastanawiać - nic z tego dla nas nie wynika.
I jeszcze. Faktycznie zdarzenia mogą być wytycznymi dla decydentów, bo jaki wpływ na przebieg procesu ma taki statystyczny Kowalski? Zwłaszcza, że procesy te mają własną dynamikę i to nie skorelowaną z życiem ludzkim. Obecnie np. nasi decydenci dążą do wywołania III WŚ. Proces trwa od wielu lat. Jak to wpływa na decyzje życiowe Czytelników?
Z przepowiedni dotyczących Polski, jak dotąd, najbardziej "pasuje" tzw. Przepowiednia z Tęgoborzy. Zamieszczę ją poniżej dla zapoznania się z treścią:
Przepowiednia z Tęgoborzy (23 września 1893)
Opublikowana przez "Ilustrowany Kurier Codzienny" dnia 27 marca 1939 roku. Fragment ze wstępu redakcyjnego:
"W dniu 23 września 1893 roku w pałacu hr. Władysława Wielogłowskiego, właściciela majątku Tęgoborze w Małopolsce, odbywał się seans spirytystyczny, na którym medium niewiadomego nazwiska podało przepowiednię w formie rymowanej, obejmującą okres lat 50-ciu. Hr. Władysław Wielogłowski był zapalonym spirytystą, notującym skrzętnie wyniki wszystkich seansów, w których brał udział. Z zapisków tych powstał z biegiem czasu duży zbiór rękopisów ujętych w zeszyty. Rękopisy te znajdowały się w jego archiwum, a po jego śmierci trafiły do rąk bratanka, Aleksandra Wielogłowskiego, który wertując papiery stryja natknął się na wierszowaną przepowiednię - brzmiącą niezwykle sensacyjnie w zestawieniu z dzisiejszymi wypadkami. Protokół ze wspomnianego seansu brzmi następująco:
Tęgoborze, 23 września 1893.
Medium mówi: "Trudno ludzkie ustalić losy, gdy zmienność warunków odmienia dziś to co wczoraj trwałym było, a jutro istnieć przestaje. Oto powiadam wam..."
W dwa lat dziesiątki nastaną te pory,
Gdy z nieba ogień wytryśnie.
Spełnią się wtedy pieśni Wernyhory,
Świat cały krwią się zachłyśnie.
Polska powstanie ze świata pożogi,
Dwa orły padną rozbite,
Lecz długo jeszcze los jej jest złowrogi,
Marzenia ciągle niezbyte.
Gdy w lat trzydzieści we łzach i rozterce
Trwać będą cierpienia ludu,
Na koniec przyjdzie jedno wielkie serce
I samo dokona cudu.
Gdy czarny orzeł znak krzyża splugawi,
Skrzydła rozłoży złowieszcze -
Dwa padną kraje, których nikt nie zbawi,
Siła przed prawem jest jeszcze.
Lecz czarny orzeł wejdzie na rozstaje,
Gdy oczy na wschód obróci,
Krzyżackie szerząc swoje obyczaje,
Z złamanym skrzydłem powróci.
Krzyż splugawiony razem z młotem padnie.
Zaborcom nic nie zostanie.
Mazurska ziemia Polsce znów przypadnie,
a w Gdańsku port nasz powstanie.
W ciężkich zmaganiach z butą Teutona
Świat znowu krwią się zrumieni
Gdy północ wschodem będzie zagrożona.
W poczwórną jedność się zmieni.
Lew na zachodzie nikczemnie zdradzony
Przez swego wyzwoleńca
Złączon z kogutem dla lewka obrony
Na tron wprowadzi młodzieńca.
Złamana siła mącicieli świata
Tym razem będzie na wieki.
Rękę wyciągnie brat do swego brata,
Wróg w kraj odejdzie daleki.
U wschodu słońca młot będzie złamany,
Pożarem step jest objęty.
Gdy orzeł z młotem zajmą cudze łany
Nad rzeką w pień jest wycięty.
Bitna Białoruś, bujne Zaporoże
Pod polskie dążą sztandary.
Sięga nasz orzeł aż po Czarne Morze
Wracając na szlak swój prastary.
Witebsk, Odessa, Kijów i Czerkasy -
To Europy bastiony,
a barbarzyńca aż po wieczne czasy
do Azji ujdzie strwożony.
Warszawa środkiem ustali się świata,
Lecz Polski trzy są stolice.
Dalekie błota porzuci Azjata,
A smok odnowi swe lice.
Niedźwiedź upadnie po drugiej wyprawie,
Dunaj w przepychu znów tonie,
A kiedy pokój nastąpi w Warszawie,
Trzech królów napoi w nim konie.
Trzy rzeki świata dadzą trzy korony
Pomazańcowi z Krakowa,
Cztery na krańcach sojusznicze strony
Przysięgi złożą mu słowa.
Węgier z Polakiem, gdy połączą dłonie,
Trzy kraje razem z Rumunią
Przy majestatu polskiego tronie
Wieczną połączą się unią.
A krymski Tatar, gdy dojdzie do rzeki,
Choć wiary swojej nie zmieni -
Polski potężnej uprosi opieki
I wierny będzie tej ziemi.
Powstanie Polska od morza do morza.
Czekajcie na to pół wieku.
Chronić nas będzie zawsze łaska Boża,
Więc cierp i módl się człowieku.
Dlaczego tak zainteresowałem się tą przepowiednią?
Proszę zauważyć, że pierwsze sześć czterowierszy spełniło się i to chronologicznie.
Jest zaś problem z interpretacją dalszych. Nie jest podany czas tych zdarzeń i dopiero można mniemać, że proces przemian zaistnieje, gdy Niemcy ponownie osiągną dużą potęgę.
Czy jest to czas obecny? W moim przekonaniu - tak. Wystarczy przyjrzeć się bliżej polityce niemieckiej prącej do konfrontacji. Do tego rozpoczął się proces przestawiania przemysłu na zbrojenia. Zakusy są wyraźne. Pytanie kiedy?
Tu odpowiedź pada natychmiast - "gdy północ wschodem będzie zagrożona".
Wyjaśnienie? Siostra Łucja (od Fatimy) mówi o uderzeniu Chin na Rosję.
Niemcy mieliby to wykorzystać i próbować przejąć część Polski i rejon Królewca.
Czy tak interpretować tę sytuację? Wiele wskazuje na taką możliwość.
Uwaga o zdradzie lwa (Albionu) przez wyzwoleńca, czyli USA. Chyba się to właśnie dzieje, a do tego widać porozumienie francusko-angielskie.
Kiedy? Znowu data wyraźna - przy zmianie władcy, a król Karol ma chyba problemy ze zdrowiem.
Kolejny akapit mówi o przegranej wszystkich zwolenników wojny. Pytanie jednak o straty poniesione przez ludzkość.
Następny fragment - nie bardzo zrozumiały. "U wschodu słońca młot będzie złamany". Dziwny. Przede wszystkim nie bardzo wiadomo z czym łączyć określenie "młot". Młot występował razem z czarnym (niemieckim) orłem, ale, co teraz miałby robić "u wschodu słońca"?
Sądziłem, że młot to mogą być USA, które mogą ponieść klęskę na Wschodzie. Ale to nie bardzo pasuje.
najbardziej pasującym jest Austria i jej następstwo, czyli kraje NATO, ale południowej (katolickiej) Europy.
W takim razie możliwa jest interwencja na wschodzie korpusu, który broniłby południowo-wschodniej Europy przed Chinami. Udział Polski (orzeł) jest możliwy.
A w innych przepowiedniach jest sugestia, że polski kontyngent na wschodzi zostanie "w pień wyciety". Dalsze działania będą jednak zwycięskie na tyle, że "rzeka" (Dniepr) będzie granicą wpływów Polski jako wiodącej siły regionalnej.
Przejście jednak do tego stanu jest niejasne, nie ma żadnych wskazań, co z Niemcami i zachodnią Europą. Jedynie, że Chiny poniosą klęskę i wycofają się na wschód.
Jest uwaga, że w Chinach nastąpi odnowa, a "Azjata z błot" to Tatarzy, którzy wrócą na Krym.
Wieszczony jest upadek niedźwiedzia (Rosji) po drugiej wyprawie (na Zachód?). Tu brak korelacji czasowej z działaniami przeciwko Chinom. To tak, jakby działo się to równolegle.
Natomiast jakie powody, by Polska stała się decydentem?
Chyba tylko wyniszczenie (wzajemne) i na skutek katastrof geologicznych, gdy Polska tego uniknie, a jednocześnie zaprezentuje program współżycia dla wszystkich narodów na tyle atrakcyjny, że zostanie uznany za podstawę współistnienia.
Akapit mówiący, że "trzy świata rzeki, dadzą trzy korony pomazańcowi z Krakowa" interpretowany był jako wybór Wojtyły na papieża (tiara papieska, a Wojtyła z Krakowa). Ale to raczej mylna interpretacja. To zdarzenie dopiero nastąpi. Pewnym wskazaniem jest określenie, że to "trzy świata rzeki" dadzą korony.
W tej przepowiedni "rzeki" są rzekami odgradzającymi regiony kulturowe. Rzeką jest Dniepr, Dunaj, a jako trzecia może być Odra lub Ren albo Łaba. Czyli państwa ograniczone rzekami uznają zwierzchnictwo Polski. I to nie ma nic wspólnego z Watykanem.
No cóż. Moja interpretacja tej przepowiedni, być może, jest trochę nawiązująca do koncepcji odtworzenia Cywilizacji Polskiej. Ale niezależnie od tego chyba każdy musi przyznać, że tylko na bazie współistnienia, które jest podstawą idei Cywilizacji Polskiej, możliwa jest odbudowa życia w naszym regionie.
Czy to wszystko się zdarzy?
Nie ma przeznaczenia - wszystko może się zmienić świadomością ludzi. To może być tylko jeden z wariantów . Ale widać, że jest coraz bardziej prawdopodobny. I tylko sugestia - by nie wkładać ręki między drzwi. Lepiej poczekać, aż sytuacja dojrzeje.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości