Grzecznościową formą zwracania się do siebie jest związane z użyciem słowa „Pan” i „Pani”.
Wielce to zastanawiające w kontekście polskiej odmienności cywilizacyjnej, gdyż pod podobne określenia u naszych bliższych i dalszych sąsiadów podstawiane są nieco różne znaczenia. Zwłaszcza na wschodzie słowo „pan” („pani”) używane jest z przekąsem jako nadużycie formy nad treścią.
Słownik języka polskiego wśród wielu znaczeń słowa pan, odnosi je do określenia używanego wobec Boga jako Stwórcy Świata – takie znaczenie często występuje w Piśmie Świętym. Obniżając rangę znaczenia tego słowa - dotyczy ono także kogoś mającego władzę, ale także duży stan posiadania.
Być może dlatego przez narody sąsiadujące bywamy, często z przekąsem, określani jako naród panów (polskie pany). Bywa bowiem i tak, że posiadamy mało, a odnoszenie się do siebie w przyjętej formie grzecznościowej jest odbierane jako zdecydowany przerost formy nad treścią.
Jednak w wielu przypadkach obserwacji naszych cech narodowych, dokonywanych przez niezależnych, ale i nie nastawionych do nas negatywnie obserwatorów, cechami najczęściej wymienianymi jest zachowywanie godności osobistej (nawet w warunkach skrajnych), i niezależności poglądów.
Wśród określeń ze słownika są i takie: „ być panem siebie, panem swej woli, mieć niezależność osobistą i materialną, postępować zgodnie ze swoją wolą. Być panem u siebie tj. nie podlegać w miejscu swej pracy i działania czyimś nakazom, rozporządzeniom.”
Jeśli wszystkie podane znaczenia słowa poddamy filtrowi poglądów wynikających z doktryny Cywilizacji Polskiej, to w moim rozumieniu, przedstawione cechy narodowe są jak najbardziej zgodne z tą ideą. Są bowiem wykładnią indywidualnej niezależności, ale i odpowiedzialności jednostki (personalizm). Nie można bowiem zachować godności własnej jeśli nie chce się ponosić odpowiedzialności za swe postępowanie: brak odpowiedzialności jest cechą niewolników - ci zawsze przyczyn swych czynów szukają nie w sobie, ale poza sobą.
Jak powyższe uwagi odnieść do roli Polki w społeczeństwie?
Obecnie kobieta „dostosowywana” jest do roli służącej, narzędzia realizującego określone zadania. Czyli rola obiektu pożądania; tu kobiety są do niej dostosowywane przez „politycznie poprawny” nakaz bycia „sexy” - czyli szczupła, uśmiechnięta i pełna wigoru. Rola robotnicy – dobrze wykształcona, kompetentna realizatorka idei i dyrektyw aktualnie obowiązujących; gotowa przez 24 godz./dobę wykonywać powierzone jej zadania z wykorzystaniem wszystkich swych walorów. No i oczywiście, jako zanikająca już forma roli kobiety, jest jej bycie żoną, matką i gospodynią.
Wszelkie ruchy feministyczne walczą o „wyzwolenie” kobiet, ale poprzez zmniejszenie ich uzależnienia od obowiązków wyartykułowanych na końcu. Czyli umożliwienie kobietom pełną realizację celów wskazanych na wstępie.
Czy zatem nie jest to docelowo widziane jako wyzwalanie kobiet od kobiecości? Bo czym staje się kobieta, jeśli pozbawić ją prawa do bycia żoną, matką i gospodynią we własnym domu?
W polskiej tradycji eksponowana była kobieta w roli Pani Domu. Bo tak naprawdę to od kobiety zależy jaki dom i jaka rodzina. Rola mężczyzn ograniczała się do zapewnienia zewnętrznych warunków funkcjonowania domu. „Wewnątrz” to domena kobiety. W tradycji polskiej była to rola znacznie mniej ograniczana w samodzielności, niż w krajach ościennych.
W swej domenie kobieta mogła sama organizować swe życie i sama wyznaczać cele działania. Więcej, kształtując cechy dzieci miała wpływ na kierunki rozwoju społecznego. Czy zatem jest to rola porównywalna z rolą dobrze opłacanej sekretarki dyrektora?
Całą sytuację można obecnie określić w ten sposób, że POLCE najpierw zabrano (cywilizacyjnie) jej domenę działania – rodzinę i sferę „wyłączności” – czyli tego, co było traktowane jako zajęcia nie naruszające kobiecej godności, a teraz „nadaje się” jej prawa, które albo naruszają zakres kobiecej godności (można w tych kategoriach traktować słynne hasło „kobiety na traktory”), poszerzają uprawnienia w „męską” sferę, albo tylko formalnie umożliwiają kobiecie to, co w Cywilizacji Polskiej było jej naturalnym zakresem odpowiedzialności.
Chyba daje się tu zauważyć, że aby zasługiwać na tytuł „Pani” (i stosownie „Pana”) trzeba mieć swój zakres odpowiedzialności. To stwierdzenie łączy się z rozważaniami o personalizmie, gdzie osobą jest ten, kto jest wolny, a wolnym można być tylko wtedy, gdy ma się prawo do odpowiedzialności.
Tak więc polska forma grzecznościowa (pan, pani) jaką stosujemy ma głęboki podtekst znaczeniowy – określa pełnię personalizmu. Przy rozróżnianiu roli społecznej wskazuje, że kobieta jest równa mężczyźnie, ale ma inny zakres odpowiedzialności, inną domenę, czyli występuje podział obowiązków, a nie ich zamienność.
Wszelkie dążenia zmieniające ten stan rzeczy mają na celu niszczenie polskości; deprecjonują pozycję kobiety, która przestaje być PANIĄ, a staje się użytkowanym narzędziem o określonej przydatności.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo