Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
112
BLOG

Nartowanie je pikne, ...

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

najpikniejse na świecie, ino zara po dupceniu. A tu wiosna za pasem.

 

 Jak tylko mam możliwość (nie jestem połamany, czy też nie mam innych przypadłości losowych), to staram się , póki mogę, wybrać się chociaż na kilka dni na narty. 4 - 5 dni chociaż - to dlatego, że trzy dni potrzeba na aklimatyzację i "rozjeżdżanie się", a ostatnie dwa - to już jazda.

U mnie z racji przypadłości (uszkodzona noga reagująca na zimno) mogę ponartować zaczynając od końca lutego. Później z kolei jest już sezon ogrodniczy, a żyć z czegoś trzeba, bo emerytura nie pozwala umrzeć, ale i nic ponadto.  Podobno, po 36 latach składkowych, i tak państwo dopłaca do mojej emerytury - najniższej z możliwych.

Miałem się wybrać już po feriach, czyli w końcówce lutego, ale chyba z racji zadrażnień z Żydami atmosfera się tak ochłodziła, że wystąpiło gwałtowne oziębienie  klimatu w lokalnym wydaniu, co spowodowało falę mrozu. Musiałem poczekać na ocieplenie i pojechałem tydzień później.

Na Kasprowym - pierwsze przymiarki

Widok na Świnicę

To juz Goryczkowa

Giewot z Goryczkowej

Zjazd na Goryczkową od strony wyciągu

Kasprowy z Gąsiennicowej

Wyciąg na Gąsiennicowej

 

Tym razem nie zabrałem nart licząc na wypożyczalnie. Raz, że kłopot z przewożeniem, a dojazd jest i tańszy, i wygodniejszy środkami komunikacji publicznej - z jednym zastrzeżeniem - trzeba mieć mało bagażu. Autobus z Warszawy do Zakopanego - cena 42 zł., gdy paliwo do samochodu  kosztowałoby kilka razy więcej.
Nocleg - 35 PLN, a zdzierstwo zaczyna się dopiero w Kuźnicach, gdzie kilkunastominutowy wjazd kolejką na Kasprowy Wierch kosztuje 48 zł (emeryci 43).
Cóż kolejka ta ma podobne prawa jak Kulczyk na fragmencie A2.
No to wjechałem. Trochę odświeżonych widoków, do których zawsze się nieco tęskni. I dalej to już walka ze stokiem i swoimi słabościami, a tych przybywa.
 
Co można powiedzieć o nartowaniu?  Jestem koneserem i już nie muszę się spieszyć, to i czas na obserwacje. Tu zaś, mimo, że Kasprów Wierch selekcjonuje populację narciarzy, spostrzeżenia nie są najbardziej optymistyczne. W końcu nartowanie to nie tylko szybkie ześlizgnięcie się w dół, ale też piękno ruchu, którego urodę można porównać jedynie do tych najbardziej znanych przykładów - konia w galopie, statku pod żaglami i kobiety w tańcu.
Patrząc zaś na nartujących można tylko stwierdzić, że piękno nartowania i piękno kobiet  musi być niekiedy winem wsparte, aby zachowało swą prawdziwość.
Technicznie rzecz biorąc, wjeżdżając kolejką,  można dostrzec najwyżej kilku dobrych narciarzy. Znakomita większość jest kiepska, a ich jazda pozbawiona finezji; skręty nie są "wykańczane", co łamie harmonię ruchu.
Jak wypatrzyłem jakichś ładnie jeżdżących , to zawsze okazywało się, że to instruktorzy.
 
Cóż. Miłość do nart podobna jest miłości do kobiet; w obu wypadkach musi być związana z pięknem. Inaczej szybko traci swoje cechy.
 
Po nartowaniu wracałem do swojego lokum, gdzie przechodziłem w stan związany z tym pierwszym pieknem, czyli dupceniem. Polegało to na tym, że po pokonaniu schodów (co już było wielkim osiągnięciem), dochodziłem do łóżka w swoim pokoju i padałem nań ze stwierdzeniem: " o żesz  ... , ale jestem zdupczony". I tak przez te 5 dni.
 
Tu miał być film z nagraną scenką mojej jazdy, ale nie da się wkleić drogą opcji zdjęciowej. Nie mam swojego miejsca na You Tube, więc nie wiem jak to wkleić. Jak mi poda się ścieżkę - zamieszczę. Zwłaszcza, że wypada pokazać swoją jazdę na tle krytyki innych.
 
 
 
Po tych pięciu dniach jazda zaczęła na nowo sprawiać radość, zmeczenie nie tak dokuczliwe, wyczucie ruchu wracać do normy i niestety, trzeba z tym wracać do domu.
Teraz od razu do ogrodnictwa. Pomidory wysiane, lilie posadzone, ogarniam powoli całą tę swoją gospodarkę. Trzy miesiące zajęć bez rozróżniania pory dnia, bo w nocy też trzeba doglądać, czy moim "podopiecznym", aby nie jest za zimno.
Sadzonki pomidorów można u mnie nabyć tak od 20 kwietnia. A jest i trochę innych roślin. I jak uda mi się przetrwać, to za rok może jeszcze opiszę jakieś wrażenia wycieczkowe. Liczę na wasze wsparcie; w sklepach też możecie pytać o moje rośliny - to też forma wsparcia, bo jak kupicie moje, to zarobi na tym i sklep i ja, a wy będziecie zadowoleni, bo piękno ujawnia się w różnych formach - kobietach, nartowaniu, żeglowaniu, a także urodzie i walorach hodowanych roślin.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo