brat Damian brat Damian
2604
BLOG

Mroźna rewolucja

brat Damian brat Damian Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 61

Od Ałma-aty, największego miasta Kazachstanu, oddziela mnie zaledwie 130 km, więc trudno, żebym nie myślał o tym, co się tam dzieje. Od pewnego czasu zastanawiałem się, kiedy tam dojdzie do wybuchu, ponieważ znaki tego, że może dojść do protestów pojawiały się już od dawna. Również w 2019 roku protesty zaczęły się z powodu podwyżki cen na gaz i również w tym samym mieście co teraz, czyli w Dżanaozenie. Wtedy, tak jak w 2011 roku, były zaduszone przy pomocy policji i wojska. Tym razem to się nie udało. Dlaczego? Długoletni władca kraju jest już staruszkiem, który próbuje kierować krajem z tylnego siedzenia, ale to już nie daje takich rezultatów jak wcześniej, a obecny prezydent Tokajew uważany jest za marionetkę Nazarbajewa, co odbiera mu autorytet tak u prostych ludzi, jak u ludzi związanych z władzą. Runął mit wiecznego chana (i już przynajmniej jeden jego pomnik), jakim był Nazarbajew. Pozycja Tokajewa, że obecne protesty to wynik działania zagranicznych terrorystycznych grup i jego prośba do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (Armenia, Kazachstan, Kirgistan, Rosja, Tadżykistan i Białoruś) o pomoc wojskową, świadczą dobitnie o jego bezsilności i zagubieniu. Myślenie obecnego prezydenta Kazachstanu obnaża to, że pierwszym jego zagranicznym telefon po rozpoczęciu kryzysy była rozmowa z Łukaszenko. Równocześnie w wyniku protestów Tokajew pozbawił Nazarbajewa stanowiska szefa Komitetu Bezpieczeństwa i członka Rady Konstytucyjnej. Wyrzucił też krewnych i związanych z Nazarbajewem szefów KGB i wszechwładnej Służby Ochrony Prezydenta. Ale to już Kazachom nie wystarczy.

W jakimś sensie Kazachstan przypomina ciągle ZSRR: pierwszy sekretarz, jedna partia, urzędnicy oderwani mentalnością od zwykłych ludzi, nie mający nawyków komunikacji z narodem. Monopolizacja władzy i mediów. Zawłaszczanie gospodarki, likwidacja opozycji, fasadowe i pozornie działające demokratyczne instytucje. Kto jest winny nie trudno ustalić: już kilka samolotów wywiozło z kraju część rodziny Nazarbajewa, a także członków innych klanów, które sprywatyzowały w ciągu ostatnich 30 lat życie polityczne i ekonomiczne największego kraju Azji Centralnej. Nie można bez końca rządzić krajem uważając jego mieszkańców za bałwanów i osłów. To działa, ale tylko przez jakiś czas. Autorytarna stabilność Kazachstanu okazała się niezbyt stabilna. Przez 30 lat Nazarbajew dusił w zarodku wszelkie przejawy opozycji i systematycznie neutralizował jej liderów, co doprowadziło do tego, że obecna władza nie ma alternatywy, a protestujący przywódców. Nie ma ludzi gotowych kierować protestem i przenosić go w polityczną, czy po prostu bardziej cywilizowaną formę.

O determinacji protestujących świadczy to, że demonstracje mają miejsce mimo 20 stopniowych mrozów. W demonstracjach uczestniczą ludzie w średnim wieku, a nawet kobiety, co mówi o głębokim rozczarowaniu społeczeństwa obecną władzą. Siłą uderzeniową są jednak młodzi Kazachowie, którzy ciągle mają we krwi koczowniczą krew i wiele im łatwiej rzucać kamieniami niż młodemu Europejczykowi. Nienawiść demonstrantów skierowana jest przeciw policji i massmediów, którymi przez dziesięciolecia podpierała się władza, ale także przeciw bankom, ponieważ wielu ludzi próbując ratować swój budżet zaciągało bez końca kredyty, których nie mogą teraz spłacić. Rewolucja to zawsze anarchia i przemoc. Kryminaliści od razu widzą dla siebie pole do popisu. Grabieże i bandytyzm towarzyszyły każdej rewolucji w Kirgistanie, więc nie dziwi, że to samo dzieje się teraz w Kazachstanie.

W 2010 kompromitującymi reportażami o prezydencie Bakijewie Putin sprowokował rewolucję w Kirgistanie. Ale kiedy przerodziła się ona na południu kraju w krwawy konflikt między Kirgizami i Uzbekami nie zareagował na błagalne prośby rządu tymczasowego o wysłanie do Oszu choćby batalionu rosyjskich żołnierzy. Na pewno Putin dobrze sobie skalkuluje rachunek możliwych zysków i strat przed wysłaniem specnazu do Ałmaty. Pierwszy Kazach zabity przez rosyjskiego żołnierza spowodowałby lawinę tragicznych wydarzeń, które trudno przewidzieć - choćby zemstę na rosyjskich obywatelach Kazachstanu, którzy ciągle stanowią 1/3 mieszkańców tego kraju. Natomiast najmniejsza porażka rosyjskiej armii w Kazachstanie byłaby klęską dla wizerunku Putina w Rosji.

Problem jednak w tym, że Rosja jest skazana na to, żeby podtrzymywać skorumpowane, autorytarne władze w swoim sąsiedztwie. Putinowski autorytaryzm i ubezwłasnowolnienie społeczeństwa nie ma i nie może mieć żadnej długofalowej idei, jak przeprowadzić reformy w tych krajach, ponieważ trzeba by wtedy poddać krytyce system stworzony przez samego Putiona, a to może zagrozić całej rosyjskiej elicie, która czerpie z niego profity. Rosja jest skazana na takich przyjaciół jak Łukaszenko, Syria, Kuba czy Wenezuela. Znowu wracamy do 1917 roku, czy 1991, kiedy okazało się, że system nie podlega reformie tylko likwidacji. Bezsilność rosyjskich władz wobec tego, co się dzieje w Kazachstanie, pokazują rosyjskie media, które materiały o wydarzeniach w Kazachstanie spychają na dalsze miejsca i przyjmują zagmatwaną retorykę w ich wyjaśnieniu. Putinowskie media nie stać na nic więcej, jak tylko na brednie tłumaczące wydarzenia w Gruzji, Ukrainie, Białorusi czy Kazachstanie jako spiski NATO i Amerykanów. Na razie Rosjanie jakoś to trawią, ale czy można ludzi bez końca karmić takimi fantazjami?


brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Obecnie współpracuje z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny” i „Opoka”. Od 2017 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka