Kiedy pierwszy raz w klasie podstawówki pojechałem na kolonie, to spaliśmy w jednej dużej sali. Łóżko koło łóżka. Wieczorem, kiedy wszyscy już leżeli nastąpiła grobowa cisza, w której jeden z chłopaków zaczął cicho płakać. Za chwilę ryczała już cała sala. Tak przeżywaliśmy swoją pierwszą męską próbę: pierwsza w życiu noc bez mamy. I rzeczywiście w wielu kulturach wiek 7-8 lat to moment, kiedy chłopak przechodzi ze świata mamy i kobiet, do świata taty i mężczyzn. O tej chwili dziewczęta i chłopcy mają oddzielne obowiązki, wychowanie i zabawy. Chłopaki chodzą z ojcem w pole, do warsztatu, na polowanie, uczą się jeździć konno i używać broni. W wieku około 12 lat po zakończeniu tych przygotowań następuje inicjacja. U żydów to Bar Micwa, kiedy chłopak po raz pierwszy czyta Torę w synagodze i od tego momentu musi już zachowywać wszystkie przykazania Prawa Mojżeszowego oraz jest uznawany za w pełni zdolnego odpowiadać za swoje czyny. Tak kiedyś było, ale niestety obecnie za wychowanie mężczyzny odpowiadają mamy i panie.
Przypadkowo oglądałem kawałek Voice of Poland i Szansa na sukces. Jury totalnie tęczowe miękiszoństwo, krygujące się przed kamerą jak 15 letnie podlotki. Niektórzy z tych półfacetów jeszcze 20 lat temu mogliby być najwyżej kobietą z brodą w cyrku. Najbardziej obrzydliwe jest to, że niektórzy z nich tylko udają tęczowych miękiszonów, bo to dzisiaj trendy i można to na ekranie zmonetyzować. Sami uczestnicy konkursu płci męskiej również miękiszoństwo, za to dziewczyny zupełnie fajne. Jak idę ulicą, czy jadę metrem, to mam coraz większy problem odróżnić co chłopak, co dziewczyna, przy czym chłopcy przyjmują często o wiele delikatniejszą pozę niż dziewczyny. Do czego to doprowadzi?
I tutaj trzeba by się zapoznać z eksperymentem Calhouna. Można go obejrzeć tutaj https://www.youtube.com/watch?v=CiSzVLc9n2o
Jesteśmy obecnie pod koniec 3 fazy eksperymentu, okresu stagnacji, kiedy u mężczyzn zanikają męskie cechy, kobiety tracą instynkt macierzyński, co doprowadza do ujemnego przyrostu naturalnego. 4 faza to okres wymierania populacji zwana też fazą „pięknisiów”. Wśród myszy nastąpił całkowity zanik zachowań społecznych, takich jak obrona własnego terytorium i potomstwa, upowszechnia się unikanie kontaktów z drugimi osobnikami. U samców ich czynności sprowadzały się do zaspokajania potrzeb naturalnych i czyszczenia futra. Pojawiają się homomyszy i myszki, które nie zachodzą w ciążę. Mysi samcy zatracili zdolności obronne, skupiali się na sobie, nie interesowali się myszkami, tylko swoim futerkiem, czyli własną urodą. W czystej formie narcyzm i egotyzm.
Czym się różni człowiek od myszy? Właściwie niczym, oprócz szybkości metabolizmu. Mysz żyje szybciej i dlatego krócej. Biorąc pod uwagę, że ciąża myszy jest około 13 razy krótsza od człowieka, a długość życia w Polsce 78 lat, czyli około 25 razy dłużej niż myszy, to możemy przyjąć w średnim, że 4 faza dla Polaków będzie wynosił około 70 lat, czyli wymrzemy jako naród około 2095. Coś to za szybko. Może lepiej przyjąć za miarę wymienialność pokoleń, którą możemy przyjąć u myszy na 3 miesiące, i tak 4 faza trwała u nich 12 pokoleń, a u nas to będzie około 300 lat, czyli ostatni Polak umrze około 2325 r. W rzeczywistości oczywiście ten proces samoistnej anihilacji może trwać i dużej, ponieważ w odróżnieniu od eksperymentu Calhouna, Polacy żyją w różnych warunkach i mają różne zachowania socjalne, a myszy w tym eksperymencie zachowywały się w identyczny sposób.
I kto jest pierwszą ofiarą miękiszoństwa? Oczywiście Panie. Nasze polskie dziewczyny są wspaniałe: mądre, piękne, ofiarne, wrażliwe. Chcą kochać i być kochane. Chcą mieć przy sobie na całe życie mężczyznę, który będzie je chronił. Chcą małżeństwa, rodziny, domu i dzieci. Jakiś czas temu spotkałem znajomą moich rodziców. Jej mąż ostatnie lata przed śmiercią leżał obłożnie chory. Mimo tego zwierzyła mi się: „Czułam się obok Michała bezpieczna, choć to ja musiałam się o niego troszczyć jak o dziecko”. To jest to co mężczyzna daje kobiecie. Ale to myło w czasach prehistorycznych. A co Panie mają robić dzisiaj, jeśli dookoła tęczowe miękiszony? Czym więcej w społeczeństwie trans, homo, soft i półmężczyzn, tym więcej w Polsce samotnych, nieszczęśliwych kobiet. Czy mają jechać do Chin, bo tam nadwyżka mężczyzn?
Nieustannie słyszymy o walce o równouprawnienie kobiet, tymczasem to ma sens w Indiach lub krajach arabskich, ale nie w Europie. Równouprawnienie oznacza, że wszyscy są traktowani identycznie. Dlaczego więc Panie idą na emeryturę 5 lat wcześniej? Dlaczego oddzielne toalety, ustępowanie miejsc w tramwaju i metrze, puszczanie przodem w drzwiach czy całowanie w rękę? Jak równo, to równo. Dlaczego oddzielne dyscypliny sportowe? Niech Panie łupią się razem z Panami na ringu, niech razem biegają po boisku – jak sobie będą nawzajem zdzierać szorty z pupy, to będzie weselej. Przykłady dyskryminacji mężczyzn można by ciągnąć długo i nie dziwota, że w Polsce mężczyźni żyją o 8 lat krócej i 6 razy więcej mężczyzn niż kobiet popełnia samobójstwo – co daje około 4 tyś. mężczyzn rocznie. W interesie społeczeństwa leży wyrównanie praw i warunków życia mężczyzn, a nawet pewne preferencje dla Panów.
I co robić? Przede wszystkim dopuszczać ojca i w ogóle mężczyzn do wychowania chłopców. Pomocą mogą być kluby sportowe i harcerstwo, gdzie się stawia się akcent na specyfikę rozwoju mężczyzny. Wielką pomocą byłaby powszechna służba wojskowa, chociażby krótkie przeszkolenie, ale obowiązkowe dla wszystkich. Oczywiście nie każdemu to pomoże wyjść z miękiszoństwa, bo każdy jest wolny i sam steruje swoim losem. Jeszcze 100 lat temu większość nauczycieli, szczególnie w szkolnictwie średnim, to byli mężczyźni. Obecnie niestety państwo oddało wychowanie mężczyzn w ręce kobiet. Może dobrze by było wypłacać specjalny dodatek dla mężczyzn, którzy zdecydowaliby się na zawód nauczyciela? Matki należy edukować, że ich zaborcza, nierozumna miłość nie jest dobra dla synów, tylko zaspokaja ich własne, nieuświadomione potrzeby emocjonalne. Czyż nie spotykamy matek, które chcą wpływać na wszystkie dziedziny życia syna, sprawować nad nim totalną opiekę, choć ten już jest na studiach? Ponieważ miękiszoństwo jest postawą wysoce aspołeczną, to może wprowadzić od niego jakiś specjalny podatek? W skali społeczeństwa należy ukrócić propagowanie gender i LGBT, psiecko zamiast dziecka itp., jako tendencji samobójczych w skali społecznej.
No i najważniejsze. Tęczowe miękiszony są jak samce myszy z 4 fazy eksperymentu: nie chcą o nic walczyć, zajmują się wyłącznie i skupieni są na swojej urodzie, przejawiają wybitne cechy narcystyczne i egotyczne. Nie mają celu w życiu oprócz siebie samych, ale czy są szczęściliwi (gay – znaczy wesoły)? Czy samoadoracja jest metodą na szczęście? Tak to prawda, że jak to się mówi, nie mieli prostego dzieciństwa, często bez ojca, za to z smartfonem w ręku. Ale co z tym swoim obciążeniem przeszłością robią? Poddać się i płynąć z nurtem, czy zawalczyć o siebie?
Ewangelia uczy nas, że jak mówił Paweł cytując Jezusa: Więcej szczęścia jest w dawaniu, niż w braniu. Prawdziwe szczęście i radość osiągamy wtedy, kiedy ofiarujemy swoje życie innym. Życie oddawane innemu życiu, jest życiem pełnym życia. Życie zamykające się w sobie samym jest śmiercią za życia. Kobieta poprzez ciążę, karmienie piersią i macierzyństwo, poprzez swoją biologię, jest naprowadzana w sposób naturalny na tę prawdę i w oddawaniu życia szuka jego sensu. W 2004 uczestniczyłem w Festiwalu Prix Europa w Berlinie. Jeden z filmów opowiadał o kulisach tworzenia słynnego dokumentu „Winged Migration”, który w zachwycający sposób przedstawia życie migrujących ptaków. Tajemnicą filmu było to, że od momentu wyklucia migrujących później ptaków, towarzyszyli im nieustannie opiekunowie-woluntariusze, którzy na maleńkich motolotniach razem z nimi uczyli się latać i spędzali z ptakami cały czas. Jednym z opiekunów była młoda dziewczyna, która w oglądanym przeze mnie filmie przyznała się, że odkryła dla siebie podczas przebywania z pisklętami, a potem z dorosłymi ptakami, wielką tajemnicę, która zmieniła jej życie. Tą tajemnicą było … macierzyństwo. Młoda kobieta nie poznała tej tajemnicy w swojej rodzinie, w szkole, w kręgu przyjaciół, tylko nauczyła się jej od ptaków. W takim żyjemy społeczeństwie. Jeszcze trudniej do tej tajemnicy dotrzeć mężczyźnie. Gdzie mamy wysłać naszych chłopaków, żeby nauczyli się, że warto być mężem i ojcem?
br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej. Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo