brat Damian brat Damian
213
BLOG

Wituś Sprytuś w Roku Konsekrowanym

brat Damian brat Damian Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Coś ręka Sprawiedliwości Bożej nas nie opuszcza. Benedykt ogłosił Rok Kapłaństwa, który uświetniony został skandalami pedofilskimi wśród księży. Franciszek ogłosił Rok Życia Konsekrowanego i napisał do zakonników, że martwi go sprawa ubóstwa, no i można powiedzieć strzelił w dziesiątkę. 17 grudnia przełożony generalny franciszkanów (brązowych) ogłosił swoim współbraciom, że w związku z chybionymi inwestycjami finansowymi zakon jest zadłużony na miliony $$ (i raczej chodzi o dziesiątki milionów).

Kilka razy otarłem się o podobne sytuacje, choć na mniejszą skalę, które rozwijały się według identycznego schematu. Biskup lub prowincjał ma problem, bo trzeba utrzymać seminarium, wydział teologiczny, wydawnictwo, gazetkę, radio lub jakieś centrum tego i owego. Jest ekonom diecezji, człowiek zaradny (wcześniej kierował np. domem rekolekcyjnym) i przedsiębiorczy. Co prawda raczej mało się zna na funduszach, kredytach i debetach, bo do tej pory operował głównie gotówką, którą otrzymywał od proboszczów. W tym momencie u ekonoma pojawia się Wituś Sprytuś. Trudno powiedzieć  czym się zajmuje, ale na pewno jest to biznesmen z dużym doświadczeniem. Co prawda jest to często duże doświadczenie w zakresie prawa karnego zdobyte na własnej skórze, ale na razie nikt o tym nie wie. W polskich warunkach Wituś Sprytuś często też miał momenty w życiorysie związane z SB, dzięki czemu zna trochę stosunki wewnątrzkościelne. Wituś Sprytuś jest sympatyczny i uczynny, co szybko zjednuje mu zaufanie ekonoma, który widzi, że to człowiek, na którym można polegać. Za kołnierz też nie wylewa i tak podczas jednego z wieczorów ksiądz ekonom zwierza  mu się z bolączek finansowych diecezji lub prowincji. „Ależ jakie problemy, nie ma problemu! Właśnie miałem wziąć się za super biznes, sprawa dyskretna, mam pewne informacje, zysk roczny 30%! Odstąpię operację Kościołowi, mi wystarczy posada wicedyrektora fundacji. Trzeba tylko trochę zainwestować.” Ekonom leci do biskupa: „Jesteśmy uratowani! Tylko nie wolno nikomu mówić, bo zaraz się inni rzucą i zrobią nam konkurencję”. Biskup wyciąga wszystko co ma w kieszeni oraz w szufladach i tak tworzy się kapitał początkowy. Nikt co prawda nie zamyślił się co to za biznes na 30% rocznie... Po trzech miesiącach ekonom przynosi biskupowi pierwsze pieniądze. Jakby się biskup czy prowincjał  lepiej przyjrzeli zobaczyliby, że to są te same banknoty, które wcześniej wysupłali ze swoich kieszeni. Wszystko idzie jak po maśle.

I teraz są dwa warianty: w lepszym Wituś Sprytuś na lewe faktury wyprowadza całe pieniądze z fundacji, buduje sobie dom i wyjeżdża na wakacje na Malediwy. Wariant drugi, boleśniejszy: Wituś Sprytuś przychodzi do ekonoma z propozycją nie do odrzucenia: „Jeśliby więcej zainwestować, to i zyski byłyby większe, można by dom samotnej matki wybudować. Mam znajomych w banku, dadzą kredyt na korzystnych warunkach, to przecież katolicy. Biskupowi niech ksiądz nic nie mówi, ten dom samotnej matki to będzie prezent na jego urodziny. No i nowy samochód dla dyrektora fundacji (tzn. księdza ekonoma).” Bank kredyt daje, co prawda pod zastaw domu księży emerytów i katedry, ale któż zwraca uwagę na takie szczegóły. Następnie patrz wariant pierwszy: lewe faktury, Malediwy, no i bank zabiera dom księży emerytów, a biskupowi siwieją włosy. Jest wariant jeszcze gorszy, jeśli ten wspaniały biznes okazuje się  być handlem psim mięsem, narkotykami lub kałasznikowami. Bo i takie rzeczy się zdarzają, szczególnie gdy miał to być biznes przynoszący 30% rocznie. Oczywiście sytuacja staje się o wiele mniej przyjemna dla biskupa, kiedy Witusiem Sprytusiem okazuje się być sam ekonom.

Kilka przykładów. W Słowenii parę lat temu Wituś Sprytuś namówił biskupa (nie jednego), że po co katolicy mają dawać pieniądze na lokaty do banku? Przecież mogą je dawać do naszego funduszu inwestycyjnego! Będzie i uniwersytet katolicki i telewizja katolicka (jak się potem okazało telewizja była tylko taka dla dorosłych). I tak wszyscy proboszczowie zachęcili pobożne emerytki do oddania pieniędzy do funduszu kościelnego, następnie Wituś Sprytuś inwestował w nieruchomości, pograł na giełdzie i wziął kredyty. W rezultacie kilkaset milionów długów – jak wyliczył mój przełożony, który pochodzi ze Słowenii – na każdego Słoweńca wychodzi po 200 Euro do zwrotu. Papież Franciszek zdecydował, że dwóch arcybiskupów straciło swoje katedry biskupie. Kościół by spłacać swoje długi musiał sprzedawać wiele budynków. W pewnym zgromadzeniu zakonnym Witusiem Sprytusiem okazał się główny księgowy prowincji. Ojciec Ekonom tak mu ufał, że dał mu swój bankowy klucz elektroniczny, przy pomocy którego dokonuje się wszelkie przelewy. Wituś Sprytuś robił przelewy i cierpliwie czekał, aż pewnego dnia na konto przyszło 100.000 $ na jeden projekt budowlany. Wtedy przelał wszystko na konto kuzynki na Wyspach Bahama, a sam pojechał na dłuższe wakacje. Ojciec ekonom został zaś oskarżony o defraudację wspomnianej wyżej sumy, ponieważ klucz według przepisów powinien być  cały czas u niego. W jednej diecezji główny księgowy zaproponował księdzu ekonomowi, by w ramach bonusu dla najbardziej zasłużonych pracowników kurii (w tym oczywiście dla siebie), dać im kredyt hipoteczny na zakup mieszkania (oczywiście bez procentów). Po kilku latach zapytałem się księdza ekonoma, czy pracownicy dług zwracają. „– Oczywiście! – A skąd ksiądz wie? – Bo pytałem się głównego księgowego.” Przez pięć lat nikomu nie przyszło do głowy, by podejść do półki, wziąć segregator i sprawdzić przelewy bankowe. Oczywiście ani księgowy, ani inni pracownicy kredytów nie spłacali. A kiedy ekonom odważył się ich o to poprosić, księgowy wystartował z długą listą przygotowanych wcześniej szantaży. W pewnym kościelnym wydawnictwie zaczęły spadać dochody ze sprzedaży wysyłkowej. Po dwóch latach przypadkowo okazało się, że przekazy pocztowe za książki trafiały na imię i adres nowej  księgowej. Nikt niczego w ciągu dwóch lat nie sprawdzał (tzn. czy sprzedanym książkom odpowiadają przychodzące do redakcji przekazy pocztowe). Itp. itd. Naiwność, bałagan, niekompetencja, brak kontroli, chciwość, nieuczciwość wobec przełożonych. Oczywiście intencje były jak najszlachetniejsze, a rezultat: ”jak to zwykle bywa”.

Jakie propozycje? Po pierwsze, abyśmy my zakonnicy i księża zajmowali się duszpasterstwem, a nie biznesem. Bo takie jest nasze powołanie. Ile nam ludzie dadzą pieniędzy za nasze posługi, za tyle żyjmy. Centrum tego i owego można zamknąć, jeśli pieniędzy nie starczy. W 2016 lepiej żadnego “roku” na wszelki wypadek nie ogłaszać. W 2017 luteranie mają rok Lutra więc karząca ręka Bożej Sprawiedliwości – miejmy nadzieję - skieruje się w ich stronę.

brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej.  Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo