Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz
122
BLOG

Dzisiaj zupa grzybowa...

Stary Wyjadacz Stary Wyjadacz Polityka Obserwuj notkę 2

Przeglądając moje archiwum fotograficzne przypomniałem sobie tę fotografię:

image

Otóż pewnego dnia w moim sklepiku warzywnym pojawiły się - stosownie do pory - przepiękne prawdziwki. Cóż, zebranie takich ślicznotek to skomplikowany wyjazd i parę godzin włóczenia się po leśnych kniejach. Chyba, że ma się te "swoje miejsca"...  Cóż było począć ? Wróciłem do domu z grzybkami. Były pyszne, wspomnienie zostało.


Czas jesienny

Dziwny ten czas jesienny.
Mało stabilny, zmienny,
Chimeryczny w pogodowych
unikach,
Tak jak nasza psychika.
Dziwny ten czas jesienny.
Świat przedziwnymi kolorami
maluje,
A w ślad za nimi smutek
Zamglony nostalgią się snuje.
Dziwny ten czas jesienny
Ubierający ziemię
W liściane okrycia.
Taki ten czas jesienny,
Jak gdyby to on właśnie
Pisał kronikę każdego życia.

(wiersz Bogumiły Konstancji Załęskiej, wybór wierszy Po tamtej stronie drzwi, 2025

więcej:  https://www.salon24.pl/u/dobrezycie/1477320,po-tamtej-stronie-drzwi

wykonuję #usługi wydawnicze) 


Jakiś czas temu w tym samym sklepiku znowu były grzyby, tyle że suszone. Założę się, że część tych suszonych grzybów pochodzi z niesprzedanej części towaru wysuszonego odpowiednio. Musiało tak być, ponieważ część grzybków miała w sobie organizmy żywe, niepożądane w talerzu. Ale w odpowiednich warunkach opuszczają one swoje środowisko, a grzybek suszony smakuje tak samo...

Kilka dni temu robiłem zupkę warzywną, a właściwie wywar warzywny do słoika barszczu wcześniej zabezpieczonego w słoiku typu "twist". Zgodnie z zamierzeniem, do garnka wrzuciłem ze dwie marchewki, pietruszkę, kawałek pora i selera. Kilka ziemniaczków,  pół puszki groszku konserwowego, dodałem pewną ilość przypraw, soli i ugotowałem do miękkości w niezbyt dużej ilości wody. A że nie było jej zbyt skromnie mało, dodałem też makaron w postaci świderków w słusznej ilości. 
Nie omieszkałem też dodać kilku suszonych grzybków, które kupiłem jakiś czas wcześniej. W zasadzie tylko połamałem większe kapelusze na mniejsze kawałki i wrzuciłem do garnka. Po kilku już minutach uradowane towarzystwem podzieliły się swoim aromatem...
No cóż, całość tak apetycznie pachniała, że ostatecznie zrezygnowałem z dolania barszczyku...
A wyszło co wyszło - idealnie pachnąca zupka jarzynowa z grzybowym aromatem, gęsta na tyle, że niemal łyżka w niej stała na baczność...
Było miło, ale z dnia nadzień się skończyło...
A prawdziwki nadal prezentują się świetnie ! 


Lubię dobre jedzenie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka