Kot z Cheshire Kot z Cheshire
1758
BLOG

Dlaczego PiS znowu wygra?

Kot z Cheshire Kot z Cheshire PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 85


Spróbuję udzielić odpowiedzi na tytułowe pytanie, gdyż czuję się do tego uprawnionym. Pisałem już w 2009r, że Kaczyński zrobił wszystko co trzeba by zwyciężyć i teraz wystarczy, że poczeka. To “wszystko”, to było wtedy ustawienie się na pozycji jedynego przeciwnika IIIRP, czyli układu rządzącego Polską w wyniku ustaleń z Magdalenki. Ten monopol PiS obecnie stał się już widoczny dla każdego, zwłaszcza od momentu gdy Kukiz wstąpił do PSL-u. Trwa starcie PiS kontra reszta świata, a raczej PiS kontra IIIRP i dopóki ludzie w Polsce będą pamiętali czym była IIIRP, a była państwem w którym można było bezkarnie zabić komendanta policji (czyli państwem w którym można było bezkarnie zabić i okraść każdego), w którym wszystkie media gadały jednym głosem, w którym było wysokie bezrobocie i publicznie manifestowana buta “elyty” i jej pogarda dla tych co “się nie załapali”; tak długo pozycja PiS będzie nie zagrożona. I nic tu nie pomogą bajania o “duopolu” i temu podobne. A ludzie jeszcze długo będą pamiętali...

Zwycięstwo PiS w 2015 było nieuniknione, ale wydaje mi się, że utrzymanie przez nie władzy przez 4 lata i bardzo już prawdopodobne powtórzenie wyniku w 2019 wymagało jednak szeregu zbiegów okoliczności, jakie zazwyczaj nazywamy “palcem bożym”. Dziś brzmi to już trochę dziwnie, ale przy pierwszym “ciamajdanie” większość moich znajomych zwolenników PiS twierdziło że “już po PiS-ie”. Tak to wtedy wyglądało, choć dziś się w to nie chce wierzyć. Cóż więc takiego się wydarzyło od tamtych dni?

Analizując sondaże z tych czterech lat (polecam: www.ewybory.eu) łatwo zauważyć, że po październiku 2015 opozycja miała łącznie zdecydowaną przewagę poparcia nad PiS-em. Co więcej, miała ją już w samych wynikach wyborów i jedynie d'Hondt dał władzę PiS-owi! Ta przewaga została stopniowo roztrwoniona, a jej katarakty to kolejne “ciamajdany” totalnych. Wygląda więc na to, że dzisiejszą opozycję zgubiła przyjęta taktyka “ulicy i zagranicy” wynikająca z ... niecierpliwości! Schetyna nie brał pod uwagę możliwości czekania na władzę aż 4 lata, a upadek poprzedniego rządu PiS (także rządu Jana Olszewskiego) był dla niego precedensem. Gdyby przyjął inną taktykę, gdyby zaprezentował się elektoratowi jako “spokojna”, “odpowiedzialna” i “konstruktywna” alternatywa dla rządów “awanturników” z PiS-u, być może szedł by dziś po zwycięstwo, a być może ... od roku czy dwóch sprawował by władzę! Gdyby... Trudno pokonać swoją naturę: “gena nie wydłubiesz” (jak mawia moja siostra :-) Z drugiej jednak strony muszę oddać Platformie sprawiedliwość. Wieszczyłem jej rozpad w ciągu roku po wyborach i myliłem się! Myślę, że właśnie owa taktyka ciągłej gotowości do wcześniejszego przejęcia władzy, utrzymała to ugrupowanie w kupie. Gdyby w 2015r platformersi wiedzieli że posucha może potrwa co najmniej 4 lata (a może dłużej), rozpad byłby nieunikniony. Być może więc, Schetyna trafnie przewidział, że danie PiS-owi pełnej kadencji umożliwi mu realizację obietnic i zaprezentowanie się elektoratowi jako wiarygodne, sprawne i przewidywalne ugrupowanie, a wtedy odzyskanie władzy może być bardzo trudne, jeśli w ogóle wykonalne? Zaryzykował i chyba przegrał (zobaczymy 13.10 wieczorem).

Dlaczego opozycja nie jest w stanie pokonać PiS? Przyczyn jest wiele, ale najważniejszą jest ciągłe błędne odczytywanie rzeczywistości, nieustanne mylne analizy i recepty - łatwość wiary we własną propagandę! Totalsi wmówili sobie że przegrali bo PiS kupił ludzi za 500+ i nadal w to wierzą! Nie rozumieją, że ponieśli klęskę, bo byli emanacją III RP, a tamten system się stopniowo zużywał i wreszcie doszczętnie skompromitował. Ponieważ samą istotą systemu politycznego III RP była wiara namaszonych w Magdalence "elit", że są predystynowane do sprawowania władzy, więc nagła zmiana tego stanu stanowiła dla nich szok i spowodowała przeświadczenie o tym, że stało się coś strasznego, nienormalnego i niemożliwego do zaakceptowania! Ile czasu zajmie im wyjście z tego "dysonansu poznawczego"? A póki sięz tego nie otrząsną i nie nawiążą bliższego kontaktu z rzeczywistością - nie zaczną myśleć racjonalnie - o zwycięstwie NIE MA CO MARZYĆ! O tym że wciąż tkwią w tym szoku świadczą ich posunięcia. Totalni są przeświadczeni, że władza wróci do nich w wyniku jakiegoś nagłego "tąpnięcia", które zburzy domek z kart obecnej władzy (tak ją odbierają) i przywróci "normalność". Wciąż czekają na "gejmczendżera", który nagle wszystko odmieni i który ... jakoś nie nadchodzi! Ile to już było zawiedzionych nadziei! Mało kto już dziś pamięta, że pierwowzorem działanie dzisiejszych totalsów była pamiętna "nocna zmiana" i nieco zapomniane już "taśmy Beger". Na zew Rokity cały ówczesny klub PO zebrał się cichaczem w sejmie czekając na umówiony wieczorny program w TVN, w którym świat miał usłyszeć jak to Kaczyński kupczy stanowiskami. Byli pewni że to usłyszą, a potem zrobią taką rozpierduchę, że nienawistny Kaczor wyleci w kosmos! I nie usłyszeli... (tak się kończy bazowanie na "projekcji" zwanej też w psychologii "zjawiskiem zwierciadła"). Nadal jest to ich "modus operandi" i nadal nie rozumieją, że świat się całkowicie zmienił od tamtego czasu. Wtedy wystarczyło mieć monopol w mediach, bezczelność i gadkę, a nie było mocnych - najgorszą podłość i nawiększą bzdurę można było sprzedać jak szczyt mądrości. Dziś nie ma już monopolu w mediach a jest za to nieopanowany, pluralistyczny internet, który wszystko obnaży do gołej dupy. Tymczasem platformersi nadal wierzą, że za pomocą medialnych nagonek są w stanie mieszać w polityce jak 20 lat temu! Jeden "ciamajdan", drugi "ciamajdan", "Kler", "dwie wieże", "tylko nie mów nikomu", "mała EMI", teraz "Polityka"... I wciąż nic!

Moje pytanie brzmi: kiedy PO zrozumie, że dzisiejsza Polska nie jest już tamtym "dzikim wschodem" i aby przejąć władzę trzeba po prostu zwyczajnie ... WYGRAĆ WYBORY? Że nic nie da wrzask i wycie, że nic nie pomoże krzyk o tym jak podła i zła jest obecna władza, na którą wcześniej przez dziesięciolecia nakładało się kolejne warstwy teflonu? Że trzeba SIEBIE zaprezentować, jako SPOKOJNĄ, WIARYGODNĄ I OBLICZALNĄ ALTERNATYWĘ DLA RZĄDZĄCYCH? To są pytanie retoryczne, ale jestem przekonany, że zrozumienie i zaakceptowanie tej rzeczywistości jest "warunkiem koniecznym" (conditio sine qua non) do tego, by w Polsce zmieniła się władza. Nie jest jednak wcale warunkiem wystarczającym.  

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka