Andrzej Ro Andrzej Ro
60
BLOG

Tajwan pod presją: zintegrowana analiza militarnego scenariusza potencjalnego ataku Chin

Andrzej Ro Andrzej Ro Polityka Obserwuj notkę 0
Analiza przedstawia możliwy przebieg pełnoskalowego ataku Chin na Tajwan, uwzględniając zarówno masowe użycie dronów i rakiet, jak i koncepcję „shadow navy”, czyli wykorzystania floty cywilnych statków do szybkiego transportu żołnierzy i sprzętu. Opracowanie oparte jest na zintegrowanym przeglądzie gier wojennych, symulacji i raportów strategicznych publikowanych przez czołowe ośrodki badawcze na świecie. Pokazuje ono, w jakich warunkach Chiny mogłyby osiągnąć taktyczne sukcesy, gdzie napotkałyby bariery nie do pokonania, a także jaką rolę w całym scenariuszu odgrywają czas, logistyka, przestrzeń morska i reakcja sojuszników USA.

W odpowiedzi na liczne prośby o rozszerzenie analiz gospodarczych o perspektywę militarną przedstawiam pogłębioną, syntetyczną ocenę możliwego przebiegu konfliktu o Tajwan. Opracowanie to łączy wnioski i modele strategiczne publikowane przez największe światowe think-tanki oraz ośrodki badawcze, tworząc spójny obraz potencjalnej dynamiki działań wojennych w jednym z najbardziej zapalnych punktów współczesnego świata.

Przedstawię to jako jakościową symulację strategiczną – nie „plan operacyjny”, tylko logiczne przejście przez kolejne fazy, oparte na znanych analizach CSIS, RAND, Reuters, „Overmatch brief” itd. 


1. Założenia scenariusza

Przyjmijmy:

Rok ok. 2026–2028 (spójne z większością gier wojennych).

Chiny (PLA) decydują się na pełnoskalową inwazję desantową na Tajwan, łącząc:

  • uderzenie rakietowo–dronowe,
  • masowe użycie cywilnych statków RORO / cargo („shadow navy”),
  • użycie nowych barek desantowych / pływających pomostów,
  • próbę „zalania wyspy” masą żołnierzy.

Tajwan stosuje strategię „jeża” (porcupine) – gęsta sieć pocisków przeciwokrętowych, artylerii rakietowej, min, dronów i obrony przeciwlotniczej, silnie ufortyfikowane wybrzeża.

USA i Japonia wchodzą do wojny po stronie Tajwanu po chwili wahania (scenariusz zbliżony do gier CSIS). 


2. Faza 0 – Przygotowanie i maskowanie

Cele Chin:

  1. Zaskoczenie – zamienić manewry i ruchy „cywilne” w realny atak.
  2. Ograniczenie możliwości USA i Japonii, aby nie zdążyły się w pełni przegrupować.
  3. Złamanie woli oporu Tajwanu przez efekt psychologiczny „masy”.

Działania:

Intensywne ćwiczenia desantowe z użyciem cywilnych promów i kontenerowców – to, co Reuters już teraz opisuje jako „shadow navy” (cywilna flota ćwicząca desanty z PLA). 

Funkcjonowanie nowych pontonów / barek „Shuiqiao”, tworzących pływające pomosty sięgające kilkuset metrów od brzegu – testowane w Guangdong; służą do masowego rozładunku pojazdów bez klasycznych portów. 

Maskowanie koncentracji wojsk jako:

  • „treningi ewakuacyjne”,
  • „transport aut”, kontenerów, maszyn cywilnych,
  • intensywny ruch handlowy w cieśninie.

Równolegle: cyberataki, infiltracja sieci energetycznych, łączności i systemów dowodzenia Tajwanu oraz ataki informacyjne, by dezorganizować mobilizację.


3. Faza 1 – Uderzenie rakietowo–dronowe i walka o panowanie w domenie

3.1. Chińska koncepcja

Na podstawie dostępnych przecieków i analiz („Overmatch brief”, raporty RAND, WSJ) sekwencja wyglądałaby w zarysie tak: 

1. Pierwsza fala:

tysiące rakiet balistycznych i manewrujących oraz dronów-kamikadze na:

  • tajwańskie lotniska, magazyny paliwa,
  • radary OPL i węzły dowodzenia,
  • bazy marynarki i artylerii nadbrzeżnej.

równoległe ataki na bazy USA w regionie (Okinawa, Guam) – by ograniczyć szybkie wsparcie

2. Saturacja OPL:

  • tanie, liczne drony i pociski do „zmuszenia” Tajwanu do wystrzelenia znacznej części rakiet przeciwlotniczych,
  • następnie uderzenie amunicją precyzyjną w wyczerpane i zlokalizowane baterie.

3. Dążenie do lokalnej przewagi w powietrzu nad cieśniną, choć pełne panowanie jest mało realne (Tajwan + USA/Japonia).

3.2. Kontrakcja Tajwanu i USA

Tajwan może rozproszyć lotnictwo i środki rażenia (ukryte hangary, drogi–pasy, tunele), co CSIS i RAND wskazują jako kluczowe dla przetrwania pierwszych salw. 

Amerykańskie i japońskie okręty podwodne oraz samoloty z baz oddalonych (np. Australia, środkowy Pacyfik) zaczynają polowanie na chińską flotę i statki desantowe.

USA ograniczają ekspozycję dużych lotniskowców blisko Tajwanu (w świetle wyników gier, gdzie hipersoniczne pociski je regularnie topią). 

Obie strony już w tej fazie ponoszą bardzo ciężkie straty, ale jeśli znacząca część tajwańskiej artylerii nadbrzeżnej i rakiet przeciwokrętowych przetrwa, masowe desanty będą ekstremalnie ryzykowne.


4. Faza 2 – Próba „powodziowej” inwazji: shadow navy + masowe desanty

Klucz tego scenariusza: Chiny stawiają na ilość, próbując „zalać” wybrzeże maksymalną liczbą żołnierzy i sprzętu.

4.1. Realna pojemność desantowa

Obecne analizy sugerują, że:

  • stricte wojskowe środki desantowe PLA są w stanie w pierwszej fali przerzucić ok. 20 tys. żołnierzy, może nieco więcej;   
  • można to powiększyć, używając cywilnych promów, RORO, kontenerowców, co niektórzy analitycy szacują nawet do ~60 tys. żołnierzy przy pełnej mobilizacji „shadow navy” – ale: te jednostki są duże, słabo opancerzone, wymagają względnie bezpiecznej strefy podejścia, są bardzo podatne na ataki rakietowe i torpedowe.

Po drugiej stronie:

Tajwan ma ponad 100 tys. aktywnych żołnierzy liniowych + rezerwy oraz setki nowoczesnych rakiet przeciwokrętowych (Hsiung Feng, Harpoon, Coastal Defence Cruise Missiles) oraz artylerię rakietową kalibru HIMARS/MLRS. 

Wnioski z wielu gier wojennych (np. CSIS):

aby pierwsza fala miała szansę przeżyć, Chiny muszą drastycznie zredukować zdolność Tajwanu do rażenia morza – inaczej większość „fali powodziowej” zostanie zatopiona na podejściu. 

4.2. Wykorzystanie dronów w tej fazie

Chiny mogłyby próbować:

  • używać rojów dronów rozpoznawczych do:
  • wykrywania żywych baterii rakiet nadbrzeżnych,
  • lokowania ukrytych stanowisk artylerii i OPL;

wysyłać drony–wabiki (małe, tanie, liczne) do:

  • zmuszania obrony Tajwanu do ciągłego strzelania i zdradzania pozycji,
  • prowokowania przedwczesnego ujawnienia rezerw;

użyć większych dronów transportowych / „taksówek powietrznych” tylko na bardzo lokalną skalę (desant grup specjalnych, sabotaż – ze względu na ograniczoną nośność, zasięg i ogromne ryzyko w strefie silnej OPL).

Ale: w odróżnieniu od frontu lądowego Rosja–Ukraina, nad cieśniną działa gęste pole radarowe i pociskowe kilku stron – masowy desant powietrzny dronami–nosicielami piechoty byłby rzezią.

4.3. Model „multi-point attack”

Na podstawie analiz:

  • PLA + „shadow navy” mogą próbować lądować jednocześnie w wielu punktach: nie tylko na klasycznych plażach, ale przy użyciu pływających pomostów i barek umożliwiających zejście pojazdów na bardziej niedostępne odcinki wybrzeża; 
  • Ideą jest „rozcieńczenie” ognia tajwańskich baterii – zamiast jednego dużego „D-Day”, seria wielu mniejszych, jednoczesnych D-Day.

Problem:

  • każdy taki punkt jest logistycznie kruchy – wymaga:
  • utrzymania korytarza morskiego,
  • dostaw amunicji, paliwa, medycznych,
  • stałego wsparcia ogniowego i przeciwlotniczego.

USA/Japonia mogą równolegle uderzać:

  • okrętami podwodnymi w linie zaopatrzenia,
  • rakietami dalekiego zasięgu w improwizowane „porty” i pomosty.


5. Faza 3 – Jeśli przyczółki powstaną: walka o wyspę

Załóżmy, że mimo strat Chinom udaje się utworzyć kilka przyczółków (np. na mniej zurbanizowanym zachodnim wybrzeżu).

5.1. Struktura pola walki

Tajwan ma górzyste wnętrze, gęsto zabudowane miasta i ograniczone drogi w osi wschód–zachód.

Broniący mogą:

  • wysadzać mosty, blokować tunele,
  • stosować miny i przeszkody inżynieryjne,
  • prowadzić walkę miejską, która jest ekstremalnie krwawa dla atakującego (doświadczenie Ukrainy, Groznego, Mosulu).

5.2. Presja czasowa na PLA

Każda doba działa na korzyść obrony:

  • USA i Japonia wprowadzają kolejne okręty podwodne, bombowce dalekiego zasięgu (B-1/B-2/B-21), myśliwce z baz w regionie.
  • Możliwe jest narastające wsparcie innych państw (np. Australia), mieszanka sankcji i pomocy militarnej, jak w Ukrainie, tylko szybciej i intensywniej. 

Pekin stoi przed wyborem:

  • eskalować (np. ataki na bazy w Japonii, Guam, dalej – ryzykując szerszą wojnę),
  • czy akceptować rosnące straty i ryzyko załamania operacji.

Jeśli pierwsza fala przyczółków nie przełamie obrony i nie zdobędzie szybko kluczowych ośrodków (np. Tajpej i rejonów dowodzenia), operacja „powodziowa” zaczyna się dusić logistycznie – przy narastających stratach.


6. Porównanie z rosyjskim stylem „zalewania masą”

To porównanie do Rosji jest trafne tylko częściowo:

1. Ukraina ma z Rosją ciągłą granicę lądową – można wciąż „dolewaś” kolejne fale ludzi i sprzętu.

2. W przypadku Tajwanu wszystko przechodzi przez wąskie gardło:

  • 130 km cieśniny, silnie nasyconej sensorami i środkami rażenia,
  • logistykę zależną od floty, podatnej na zatapianie.

Z analitycznego punktu widzenia:

  • „Powodziowa” koncepcja działała dopiero wtedy, gdy Rosja zajęła już spore obszary i utworzyła sieć lądowych linii zaopatrzenia.
  • W przypadku Tajwanu podobna masa musi być utrzymywana na wyspie, dokarmiana przez niezwykle wrażliwe morskie arterie – i to pod ogniem najbogatszego technologicznie bloku militarnego na świecie.

Dlatego część analiz (np. Defense Priorities) mówi otwarcie:

– jeśli USA nie weszłyby do wojny, a Pekin zaakceptowałby bardzo wysokie straty, amfibijna inwazja może się ostatecznie powieść;

– jeśli jednak USA + Japonia wchodzą do konfliktu na pełną skalę, większość gier (CSIS, inne think-tanki) pokazuje gigantyczne straty po obu stronach, ale brak trwałego sukcesu Chin i bardzo wysokie ryzyko przegranej PLA na morzu. 


7. Wynik symulacji – wnioski jakościowe

Przy założeniach z Tego scenariusza:

7.1. Chińska strategia masy (drony + „shadow navy” + setki tysięcy żołnierzy):

  • zwiększa szansę na stworzenie jakichś przyczółków,
  • ale jednocześnie dramatycznie podnosi liczbę ofiar i ryzyko logistycznego załamania,
  • nadal opiera się na założeniu, że Tajwanowi nie uda się zachować znacznej części rakiet przeciwokrętowych oraz że USA nie będą agresywnie topić floty desantowej.

7.2. Przewaga: agresora czy obrońcy?

bez USA – przewaga ilościowa i geograficzna Chin daje im wyraźną szansę zwycięstwa, choć za cenę dziesiątek (a być może setek) tysięcy zabitych;

z USA i Japonią – bilans przesuwa się na stronę obrony:

  • PLA traci dużą część floty i lotnictwa,
  • desanty są częściowo udane, ale nie prowadzą do przejęcia całej wyspy,
  • wojna szybko przechodzi w wyniszczający konflikt, z ogromnym ryzykiem eskalacji poziom niżej niż nuklearny (tzw. „high-end conventional war”). 

7.3. Polityczne koszty dla Chin:

  • nawet przy „taktycznym” sukcesie militarnym – okupacja wrogiej, zniszczonej wyspy + paraliż handlowy i technologiczny (sankcje) może długoterminowo oznaczać strategiczną porażkę,
  • przy nieudanej inwazji – ryzyko wewnętrznego kryzysu reżimu. 


8. Podsumowanie 

Zestawienie danych z wielu niezależnych źródeł prowadzi do jednego zasadniczego wniosku: ewentualna inwazja na Tajwan byłaby jednym z najbardziej złożonych, ryzykownych i niepewnych przedsięwzięć militarnych XXI wieku. Nawet przy wykorzystaniu masowych rojów dronów, dalekosiężnych pocisków i improwizowanej „shadow navy” składającej się z tysięcy statków cywilnych, Chiny musiałyby pokonać gęstą obronę wybrzeża, niezwykle trudny teren wewnątrz wyspy oraz presję czasu wynikającą z nieuchronnej reakcji amerykańskiej i japońskiej. Prawdziwym polem bitwy nie byłby jednak tylko pas wód otaczający wyspę ani linia jej plaż — kluczowe stałoby się to, co dzieje się na poziomie operacyjnym i strategicznym: zachowanie ciągłości logistycznej, możliwość utrzymywania korytarzy zaopatrzeniowych, odporność na zakłócenia cybernetyczne, zdolność dowodzenia w warunkach saturacyjnych ataków oraz umiejętność adaptacji do zmieniających się warunków w pierwszych dniach konfliktu. Jeśli Chinom udałoby się wylądować na wybrzeżu, czekałaby je jeszcze trudniejsza część operacji: walki miejskie, górskie, sieć umocnień i tuneli, a przede wszystkim konieczność szybkiego przejęcia centrów decyzyjnych, zanim nadejdą w pełni rozwinięte siły USA. Z kolei obrońcy musieliby przetrwać pierwsze uderzenie, zachować część kluczowych systemów rażenia i uniemożliwić przeciwnikowi wywołanie efektu masy. W wielu symulacjach właśnie w tym punkcie rozstrzyga się los kampanii: nie w spektakularnych starciach morskich, lecz w zdolności obu stron do prowadzenia wojny manewrowej i utrzymania infrastruktury krytycznej.

Analiza pokazuje też, że konflikt ten nie istnieje w próżni. Każdy scenariusz wykracza daleko poza kwestie militarne i wciąga cały świat w spiralę konsekwencji gospodarczych, energetycznych i technologicznych. Zniszczenie lub przejęcie tajwańskiego przemysłu półprzewodnikowego, paraliż handlu na Morzu Południowochińskim czy blokady sankcyjne mogłyby przekształcić regionalną wojnę w globalny kryzys o długotrwałych skutkach. Dlatego ostateczne rozstrzygnięcie nie zależałoby tylko od tego, kto pierwszy zatopi więcej okrętów czy przełamie wybrane linie obrony. Przyszłość ewentualnego konfliktu wyznaczy zdolność do podtrzymania działań w warunkach presji logistycznej, odporność gospodarek na wstrząsy, gotowość sojuszy do ryzyka i siła politycznej determinacji. Każdy aktor mierzy się z kosztami, których nie da się zredukować do czysto wojskowych parametrów — a właśnie te koszty mogą zadecydować, czy wojna o Tajwan pozostanie w sferze analiz, czy stanie się realnym zagrożeniem. W świetle tych wniosków widać wyraźnie, że choć scenariusze militarne dostarczają ważnych narzędzi analitycznych, prawdziwa gra toczy się w wielu wymiarach jednocześnie: technologicznym, geopolitycznym, informacyjnym i ekonomicznym. Dla obserwatorów i decydentów oznacza to jedno — każdy ruch w regionie Indo-Pacyfiku należy interpretować nie tylko jako lokalny gest, lecz jako część większej układanki, w której granica pomiędzy odstraszaniem a eskalacją bywa niezwykle cienka.

Warto również odnieść tę analizę do dwóch skrajnie odmiennych, lecz często cytowanych perspektyw: Johna Mearsheimera i Erica Gomeza. Mearsheimer, reprezentujący nurt realizmu ofensywnego, argumentuje, że Stany Zjednoczone nie są w stanie długoterminowo powstrzymać wzrostu Chin, a konflikt o Tajwan byłby nie tyle starciem o wartości, ile o fundamentalny układ sił w Azji. Jego tezy — chętnie przytaczane w chińskich mediach i nagradzane w Chinach — podkreślają nieuchronność konfrontacji oraz strategiczną przewagę Pekinu wynikającą z bliskości geograficznej i rosnących zdolności militarnych. Z kolei Eric Gomez reprezentuje nurt bardziej techniczno-operacyjny: analizuje realne parametry wojskowe, opóźnienia w amerykańskich dostawach broni, strukturę chińskiego arsenału rakietowego, podatność flot na saturacyjne ataki oraz kluczową rolę logistyki i czasu. Jego prace, choć momentami pesymistyczne dla USA, ostrzegają, że przewaga technologiczna nie gwarantuje sukcesu, jeśli przeciwnik wykorzysta masę, zaskoczenie i asymetryczne środki projekcji siły. Umieszczenie obu autorów w szerszym kontekście ukazuje, że analiza konfliktu o Tajwan wymaga połączenia refleksji geopolitycznej z trzeźwą oceną operacyjną — i że tylko spojrzenie syntetyczne może uchwycić pełną złożoność nadchodzącej rywalizacji.

Andrzej Ro
O mnie Andrzej Ro

Od lat zajmuję się analizą zależności gospodarczych i geopolitycznych między Chinami a Zachodem. Interesuje mnie, jak wpływy miękkie, decyzje polityczne i globalne łańcuchy dostaw kształtują bezpieczeństwo Europy. Uważam, że odzyskanie suwerenności technologicznej i przemysłowej jest kluczowym wyzwaniem naszych czasów — i wymaga trzeźwej, opartej na faktach analizy, wolnej od propagandy i skrajności.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka