Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
959
BLOG

Tusk i Czarzasty kroczą ku zagładzie, Solorz odkrywa perspektywy dla Rosjan.

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Jakże zmienia się ten polityczny krajobraz Polski. Aż się człowiekowi uśmiecha twarz, gdy ma czytać o tym, jak panowie z kryzysem wieku średniego chcą rzutem na taśmę jeszcze raz zaistnieć w polityce. Tusk odpalił lont, ale nie wiadomo, gdzie umieścił bombę. Po czym jak rasowy polityczny terrorysta zlecił pilnowanie bomby zastępcom i sam pojechał na urlop. Na urlopie poświęca czas wnukom, ale też łypie czujnym okiem na sondaże. Nie spodziewał się ich aż tylu i części tak złych. Miałem nadzieję, że zobaczę w mediach projekty ustaw, o których PO mówiło w kuluarach, że je ma, ale pokaże w następnych wyborach. Nic z tego, jakby ich w ogóle nie było, a słowa były pianą na morskim wietrze Gdańska. Zastanawiałem się, gdzie znajdę kreta Tuska w szeregach PIS. Zadawałem sobie pytania, gdzie mógł się schować i jak długo gra na dwie strony. Poza tym, kto poza A.Merkel powiedział Tuskowi, żeby wracał do kraju. Któryś z Panów komentujących tu w Salon24.pl moje przemyślenia wyśmiał tezę, że Tusk traci z powodu odejścia kanclerz Niemiec poparcie w UE. Partia Ludowa, która przyjęła na swe łono Tuska naprawdę ma lepszych mówców i przywódców, nie potrzebuje biednego Polaka, który kiedyś był premierem. Rzeczywiście rola, jaką ma odegrać w następnych latach Tusk w PL w UE musi być marginalna, że podjął się na nowo przywództwa w Platformie Obywatelskiej i będzie miał na to czas. Oczywiście Donald zaprzecza, że wykorzysta doktrynę Neumanna. W ogóle nie rozumie, dlaczego wszyscy pytają go o program. Przecież ostatnio R.Petru pracował nad consultingiem ze studentami wszystkich uczelni na temat tego, jaką chcieliby mieć Polskę w przyszłości. Materiały zostały opracowane jako program polityczny Nowoczesnej i wchłonięte przez Koalicję przy okazji wyborów do parlamentu europejskiego. Podobny mechanizm wchłaniania nowych inicjatyw podjęło SLD. Widząc, że Partia Razem A.Zandberga i Wiosna R.Biedronia rosną w siłę, przejęło inicjatywę i połączyło wszystkie partie. Potem miało, po konsultacji z A.Kwaśniewskim, przebłysk poparcia dla programów rządowych wspartych finansową pomocą UE. A teraz Czarzasty stwierdził, że jest co najmniej Tuskiem i wolno mu „poszatkować” struktury partii. Podobno istnieje metoda polska, że jeśli łączysz partie lub wracasz do starej na początek musisz kilku krzykaczy zwolnić. Ktoś zapomniał, że jeszcze należy wybrać odpowiedni moment, rozpoznać przyczyny i walory kandydatów do zwolnienia. Czarzasty nie przemyślał posunięć najwyraźniej, bo odsunął od Lewicy dobrych programowo (ale jemu niewygodnych) członków. Myślę, że pan Czarzasty powinien zastanowić się nad własnym wizerunkiem politycznym. Ktoś, kto wygląda jak pleban z wioski, nawet jak ubierze garnitur, nie może przewodzić partii lewicowej, która ma w strukturach konserwatystów, LGBTQ i socjologicznie umocowaną młodą miejską lewicę. Po prostu nawet wizerunkiem nie przystaje do żadnej z wymienionych frakcji/gałęzi chociaż do LGBTQ, jeśliby wziąć pod uwagę wygląd jak u wiejskiego księdza z Białostocczyzny, to może jakiś pierwiastek tego „nie hetero normatywnego” losu w sobie ma.

Nasuwa się taki oto wniosek. Stare partie okresu postkomunistycznego przez ostatnich kilka lat próbowały się odświeżyć, odmłodzić i podrasować programy polityczne zgodnie z duchem czasów kosztem młodych i zdolnych. Ale zapomniały, że skostniałe struktury, tłuste koty zarządów i lokalnych samorządów tylko na pozór przyjęły ten szlif. Wyborcy zauważyli, że jest wielka przepaść między tym, o czym mówią politycy obu w/w partii, a tym co robią w rzeczywistości parlamentarnej. Wolą, autentycznie żołniersko moderowanych posłów PIS, którzy z pewną zaciętością, mimo przeszkód realizują obietnice w konkretnych, uchwalonych ustawach, niż machających pustymi teczkami projektów posłów Platformy. J.Żakowski w Wyborczej w jednym z felietonów źle ocenił powrót D.Tuska. Żałował, że dopiero co kształtujące się nowe siły demokratyczne zostaną skutecznie przez niego zablokowane. Stare i złe miało odejść, by zadziałało nowe w nowym układzie politycznych sił. Marzenia Polaków o nowym starcie demokratycznych, dopiero zdobywających elektorat, młodych partii, zostały zniszczone, nawet Polska 2050 Sz.Hołowni jakby dostała zadyszki.

Lewica powinna się zastanowić nad PR-owym wymiarem dla niej byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Już nie choruje na chorobę filipińską, mądrze podsuwa pomysły Czarzastemu, ma wizję szeroko zakreślonej współpracy ze wszystkimi nad osiągnięciem dobrobytu w Polsce. Gdyby Lewica poczyniła zmiany idące w stronę ustanowienia tandemu przewodniczących partii w postaci A.Kwaśniewskiego i A.Zandberga mogłaby liczyć na 20% poparcia w kolejnych wyborach. Ale musiałaby spełnić określone warunki. Mimo wszystko obecnym 40-50-latkom A.Kwaśniewski kojarzy się z boomem wolnościowym, finansowym i otwarciem granic do pracy w UE. Kojarzy się więc z dobrze przemyślanymi opcjami wpływania na rządy, a A.Zandberg z naukowymi, opartymi na socjologicznych aspektach, pomysłami i konstruktywną krytyką, której należy słuchać i wyciągać z niej wnioski. Gdyby obaj panowie zostali przywódcami Lewicy, zabraliby elektorat Tuskowi i częściowo Hołowni. Gdyby dodali do swojego programu rozprawienie się z mafiami pedofilskimi w kościele katolickim (rodem z SB i IV Departamentu) w takim rozmiarze jak w latach 80-tych dziennikarze z Boston Globe w USA, mogliby stanowić trzecią siłę w polskim parlamencie po PIS i Hołowni. Warto nie stracić finansowania partii lewicowej przez państwo. Dzięki temu programy pozostałych staną się bardziej Krystaliczne i krótsze.

Nieuniknione jest historycznie rzecz biorąc to, że po zmianie ustroju w danym państwie, obojętnie czy poprzez rewolucję, czy przysłowiowy Okrągły Stół, musi minąć co najmniej wiek, żeby wszelkie zmieniające się elity najadły się dobrobytem zmian, a potem ukształtowały trwałe instytucje honorowane przez ogół obywateli. Tak, pewnie niektórym nasuwa się tu mit o korycie i świniach, oczywiście jak najbardziej słusznie. Trudno jednak uznać, żeby Prezes Jarosław Kaczyński komuś coś zjadał ciężko pracując nad strategią dobrobytu Polaków. Sowite wynagradzanie elit w końcu przekłada się na lepsze możliwości powiększania dobrostanu przez pozostałych. Nie wiem dlaczego przeciwnicy medialni obecnego rządu PIS tak krzyczą o zmianie urzędników w spółkach Skarbu Państwa po objęciu przez tę partię władzy, jeśli w USA system łupów w administracji federalnej jest znany już od XIX wieku. W USA kluczowe znaczenie ma zasada podziału władz oraz ich wzajemnego równoważenia się i hamowania, co jednak nie przeszkadza w istnieniu przemysłu lobbystów, mającego wpływ na kształt Kongresu, czy Izby Reprezentantów poprzez sponsoring wyborczy. Delegacja uprawnień w poszczególnych stanach sięga tak daleko, że komendanta lokalnej policji (szeryf) wybiera się w wyborach powszechnych hrabstw. Co by się stało, gdyby lokalsi wybierali komendanta policji w każdej komendzie miejskiej w Polsce? Byłaby to totalna polityczno-mafijna wyborcza masakra. Może dlatego wzorem brytyjskim Paweł Kukiz chciał JOW-ów, których nie chciał Tusk. Wszyscy centralni magnaci polityczni w JOW-ach mogliby przepaść, a posłami zostaliby znani w lokalnych społecznościach politycy czy przedsiębiorcy. Między systemami prawnymi i politycznymi USA i Polski jest tak dużo różnic, że nie starczyłoby pracy doktorskiej by je wszystkie ująć. Począwszy od common law po wybieranie sędziów SN w USA przez prezydenta dożywotnio. Nie można więc się żywcem wzorować na instytucjach amerykańskich, bo nasz system prawny oparty jest na m.in. prawie rzymskim, francuskim i niektórych wzorcach prawnych poszczególnych zaborów. W Polsce nie ma oficjalnego systemu lobbingowego, ale są układy których odchyleń od normy strzeże służba antykorupcyjna. Dla nas amerykański lobbing np. przemysłowy czy zbrojeniowy to korupcja.

Oczywiście u nas zjadanie apanaży po zmianie ustrojowej zaczynało się po Okrągłym Stole trochę w innym wymiarze. Najbardziej skorzystali Ci siedzący biznesowo i służbowo najbliżej tego stołu. Nikt nie ma za złe Solorzowi, czy Świtalskiemu, że utworzyli latyfundia finansowe, konglomeraty spółek. Dają wielu ludziom pracę. Nikt nie ma za złe Hajdarowiczowi i Sołowowi, że grają własnymi spółkami na giełdzie, a GREMI Media jest właścicielem wysoko kosztowej, tracącej czytelników wydań papierowych „Rzeczpospolitej”. Wszystkie wydania papierowe gazet tracą, no może poza kolorowymi brukowcami czy life style. Nikt nie ma za złe Juliuszowi Felczakowi i Markowi Stefańskiemu, że począwszy od Unirolu budowali swoją pozycję biznesową jak Rothschildowie. Nikt nie ma za złe Gawronikowi, że dostał cynk o walutach i nocą utworzył na zachodnich granicach Polski kantory.

My, cała brać dziennikarska mamy mu bardzo za złe, jak i jednemu z panów bogaczy, że zabili lub podżegali do zabójstwa młodego dziennikarza – Jarosława Ziętary. Do dziś nie wiadomo, gdzie jest jego ciało/prochy. Poległ w dramatycznych okolicznościach za treść mającego się ukazać w jednej z poznańskich gazet artykułu o przekrętach, rozwijającego się poznańskiego biznesu, na fakturach VAT-owskich sięgających milionów nowych złotych (po denominacji). Do jego śmierci przyczynili się byli policjanci zatrudnieni jako ochroniarze i Gawronik (TW SB). Wobec tego ostatniego kończy się proces karny w Poznaniu, najpewniej wobec istniejących dowodów ów pan zostanie skazany za podżeganie do zabicia dziennikarza, jak wcześniej za przekręty w ART-B.

Możemy mieć jako patrioci jednak za złe panu Z.Solorzowi-Żakowi, że planuje wspólny interes z Rosjanami w postaci elektrowni atomowej w Kaliningradzie. Na biznesach z Rosją często my, Polacy wychodzimy źle chyba, że mamy stado ochroniarzy, znajomości w starych służbach i robimy interesy tylko za gotówkę w postaci dolarów lub euro. Pan Solorz-Żak dla powodzenia biznesu z Putinem podparł się Orbanem, z którym pewnie miał sponsorowany obiad jak biznesmeni amerykańscy i zagraniczni brylujący u byłego prezydenta USA D.Trumpa. Obiady, przyjęcia wyborcze czy fundacji w USA mają płatne w tysiącach dolarów wejściówki. Jeśli pan Z.Solorz-Żak zamierza wybudować dla Rosjan tuż za naszą granicą atomówkę (ciągle przecież mamy w sobie strach wybuchu Czernobyla w 1986r), której produkcja w postaci energii elektrycznej ma być sprzedawana też dla Polski, to burzy nam założenie o rozdzielności energetycznej Polski od Rosji w dotychczasowym zakresie. Dlaczego pan Solorz-Żak sprytnie podpiera się Orbanem i dlaczego Wyborcza z 08.07.2021r. daje tytuł przy nim o tym, że jest „Radość w Moskwie”? Może chce ubić jeszcze jakiś interes z Putinem.

Pamiętamy, że POLKOMTEL, jedna z firm pana Solorza-Żaka ma strategiczne umowy telefoniczne we wszelkiego rodzaju służbach począwszy od ABW, a na Policji i prokuraturach skończywszy. Jeśli rzeczywiście pan Solorz-Żak poważnie myśli o biznesie atomowym z Rosją, to należałoby może przedsiębrać szybkie kroki do wypowiedzenia umów telefonicznych administracji rządowej z POLKOMTELEM. Jeśli niedawno rosyjscy hakerzy przejęli korespondencję wielu posłów i członków obecnego rządu polskiego, to może warto by osłonowo zapobiec przejęciu przez Rosjan szumu elektronicznego z urządzeń teleinformatycznych pana Solorza-Żaka na spotkaniach z Putinem w sprawie atomówki. Wątpię, by pan Solorz-Żak posiadał na swoim sprzęcie typu smartfon, laptop, I-laptop hasła dostępu do bazy danych klienckich z POLKOMTELU, ale może ma hasła z poziomu zarządu. Nic nie dzieje się u niego bez przyczyny, a powtarzające się zdarzenia niby przypadkowe wymagają przeanalizowania tych przyczyn. Może też chce, zaczynając od atomówki przejąć część biznesowego rynku telefonicznego Rosji (bogatej Rosji). W każdym razie pojawiąjące się tu i ówdzie informacje prasowe o planach biznesowych pana Z.Solorza-Żaka są niepokojące biorąc pod uwagę telefoniczne umowy rządowe. I jeśli w/w biznesmen ma poprzez synów połączenie finansowe swoich spółek również np. z byłą Erą lub jakimkolwiek innym operatorem telefonicznym na rynku polskim lub europejskim, to sprawa biznesu atomowego z Putinem robi się dla Polaków niebezpieczna. Polegam na patriotyzmie panów Sasina i Morawieckiego. Wołałbym, aby już w tym momencie zmienili odgórnie operatora telefonicznego służb wywiadu cywilnego i wojskowego na innego, który gwarantowałby brak biznesowych związków z Rosją. IMSIG.PL podaje, że aktualnie pan Z.Solorz-Żak uczestniczy biznesowo w 57 spółkach, pan M.Sołowow w 53, pan M.Stefański w 55.

W USA istnieje wiele agencji rządowych do walki z narkotykami, korupcją, przestępstwami mafijnymi, czy przestępstwami finansowymi (ostatni wielki sukces to Enron i wykryta jego wirtualna księgowość). Nie powinniśmy w Polsce blokować projektów ustaw o powołanie nowych służb tzw. trzyliterowych na wzór wybranych - istniejących w USA. Brakuje nam służby – wywiadu cywilnego gospodarczego, która zablokowałaby granie m.in. ceną akcji na giełdach, czy akcjami spółek polskich, wspomagałaby nasze rodzime FBI w postaci CBŚP w wykrywaniu handlu kradzionymi dziełami sztuki, czy starodrukami. Dlatego mam nadzieję, że szczególnie premier Jarosław Kaczyński, jako rządowy specjalista od służb, powoła do życia ustawą nie tylko taką agencję, ale również wspomoże lokalne oddziały IPN służbą wywiadu cywilnego śledzącą poczynania byłych funkcjonariuszy z PRL-u w ich obecnej działalności biznesowej(wywiadowczej), szczególnie tych, którzy pod różnymi nazwiskami pracowali w SB w departamencie do walki z Kościołem. Przyda się może przekład przepisów przestępstw giełdowych i podatkowych z innych krajów, np. USA. Ogólnie wiadomo, że Amerykanie nie boją się Policji, mafii, ale umierają ze strachu przed policją skarbową i giełdową. Przepadek mienia giełdowych przestępców na rzecz Skarbu Państwa wspomógłby wiele kolejnych projektów.

Polecam lektury obowiązkowe - Dorota Kania z cyklu: "Resortowe dzieci"- Media, Politycy, Służby, Biznes. 

Co do "lex TVN" radzę przemyśleć możliwość wystąpienia kolejnych manifestacji z powodu tej ustawy. Sam oglądam p.Magdę Gessler w "Kuchennych rewolucjach", która ma nieoceniony wkład w wyganianiu PRL-u z polskich restauracji. Jest wiele programów stylowych, które nie mogą być zablokowane, bo oglądający TVN zbuntują się i będą korzystać z platform satelitarnych. TVN jest w stanie wykorzystać nowe technologie satelitarnego internetu do przesyłania programów stacji w grupie Discovery poza pasem naziemnym. Możliwy jest podobny wrzask i bunt Polaków jak przy okazji ustaw o kontroli internetu - wszyscy przywdziewali białe maski przeciw tej kontroli. I raczej bardziej masowy niż marsze KOD-u czy antyaborcyjne. Może ktoś poczytałby komentarze młodych na wszelkich forach gier internetowych i portali społecznościowych. Tam jest gęsto od komentarzy w tym temacie. Nie można zabierać ludziom chleba i nie można zabierać igrzysk jak już ten chleb mają. Rozrywka ze stacji TVN jest bardzo popularna. Jesienią może być z tego powodu duży kłopot.

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka