czeQfli czeQfli
193
BLOG

Ziemniaki, papryka i cebula z orbity — czyli jak media robią z nas sałatkę

czeQfli czeQfli Gospodarka Obserwuj notkę 18
Papryka rozdawana z serca, ziemniaki rozkradzione z nieporozumienia, a cebula — symbol szczerości z orbity. W świecie, gdzie media przyprawiają rzeczywistość według własnego gustu, smak prostoty staje się luksusem.

W Polsce wystarczy jedno słowo: „za darmo” — i już wiadomo, że będzie się działo. A jeśli to słowo padnie w kontekście warzyw, to mamy gotowy przepis na narodową mobilizację. Nic tak nie jednoczy społeczeństwa jak wizja darmowej papryki, ziemniaków czy choćby cebuli. Zwłaszcza gdy wszystko to podlane jest sosem medialnym.

Zaczęło się niewinnie. Rolnik spod Sandomierza, nie mogąc sprzedać papryki po godziwej cenie, postanowił ją oddać. Nie z wyrachowania, nie dla lajków — z rozpaczy. „Zabierzcie, zanim zgnije” — powiedział. I ludzie ruszyli. Z koszykami, rodzinami, aparatami. Media społecznościowe eksplodowały. Papryka stała się symbolem: solidarności, kryzysu, a dla niektórych — darmowego obiadu.
Ale jak to bywa z symbolami, szybko wymknęła się spod kontroli.

Kilka dni później, w Dąbrowicy na Podkarpaciu, przy drodze pojawiła się góra ziemniaków. 150 ton. Bez tabliczki, bez ogrodzenia, bez kontekstu. I znów — media społecznościowe zrobiły swoje. „Bierzcie, ludzie, za darmo!” — głosił internet. No to brali. Z przyczepkami, taczkami, siatkami po cebuli. Bo skoro paprykę rozdają, to może i ziemniaki? Nikt nie pytał. Bo wszyscy „wiedzieli”.
Problem w tym, że nikt niczego nie rozdawał. To nie była akcja charytatywna, tylko efekt rynkowej bezsilności. Ale w świecie, gdzie informacja rozchodzi się szybciej niż zapach smażonej cebuli, prawda nie ma szans.

I tu wchodzi ona — Walentina Tierieszkowa, pierwsza kobieta w kosmosie. Gdy po powrocie na Ziemię zapytano ją, czego najbardziej pragnie, nie poprosiła o kawior, nie zażądała szampana. Powiedziała: „Chleba z cebulą.”
To zdanie powinno być wyryte na pomniku rozsądku. Bo w świecie, gdzie papryka staje się manifestem, a ziemniaki ofiarą medialnej nadinterpretacji, chleb z cebulą to akt odwagi i szczerości. To smak, który nie potrzebuje lajków ani transmisji live.

Media nie są złe. Ale są jak przyprawa — w odpowiednich proporcjach wydobywają smak, w nadmiarze psują danie. Gdy rolnik rozdaje paprykę, a internet robi z tego happening, to jeszcze pół biedy. Ale gdy ktoś widzi ziemniaki i — pod wpływem medialnego echa — uznaje, że „na pewno za darmo”, to już nie jest przyprawa. To ferment.

Papryka rozdawana z bólem serca. Ziemniaki rozkradzione z nieporozumienia. Cebula, która smakuje lepiej niż kawior. To wszystko składniki jednej potrawy: naszej zbiorowej wyobraźni. A media? One tylko mieszają w garnku.

czeQfli
O mnie czeQfli

Piszę z pogranicza idei i faktów. Interesuje mnie to, co polityczne, zanim stanie się decyzją — i to, co filozoficzne, zanim zostanie nazwane. Eseje, komentarze, refleksje — czasem z nutą ironii, czasem z powagą. Nie szukam odpowiedzi, lecz lepszych pytań.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Gospodarka