"Dzień 11 listopada, jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego i jako dzień po wsze czasy związany z wielkim imieniem Józefa Piłsudskiego, zwycięskiego Wodza Narodu w walkach o wolność Ojczyzny – jest uroczystym Świętem Niepodległości". (Ustawa z 23 kwietnia 1937)
11 listopada jest datą szczególną, prawie magiczną. Cały świat obrał ją sobie dla upamiętnienia odzyskania wolności lub uczczenia pamięci poległych za nią żołnierzy. I tak w USA jest to Veteran’s Day, w Kanadzie – Remembrance Day, we Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii – rocznica zakończenia I wojny światowej, zwanej Wielką Wojną, a w Polsce jest kolejną rocznicą objęcia władzy przez Józefa Piłsudskiego. W przeddzień tego wiekopomnego dnia, 10 listopada 1918 r. przybył on do Warszawy z magdeburskiego więzienia w towarzystwie wiernego przyjaciela, Kazimierza Sosnkowskiego, z którym przez kilkanaście miesięcy dzielił celę.
Owo “uwięzienie”, jak się w bliskiej przyszłości miało okazać, przyniosło mu olbrzymie korzyści polityczne. Stał się przez nie ofiarą prześladowań, symbolem walki z okupantem, tym, który – jak Konrad z III części Dziadów – cierpiał katusze za miliony. W rzeczywistości, na tle toczącej się w całej Europie wojny, pobyt w magdeburskiej twierdzy można by przyrównać do przydługich wczasów lub pobytu w Baden-Baden… Sam Piłsudski tak go opisywał w liście do rodziny:
"Wstaję rano o 7:30, o 8-ej jem śniadanie, o 9-tej wychodzę do ogrodu na spacer. Nie jestem skrępowany jakimikolwiek godzinami i sam sobie określam czas “świeżego powietrza”. Zwykle spaceruję dwie – dwie i pół godziny. Więc po jedenastej jestem w celi z powrotem i czytam do obiadu, gazetę i książki. […] Przy papierosie i dobrej herbacie myśli się snują i pędzą daleko i szeroko. Wobec tego, że stan taki na długo jest niezdrowym, przechodzę do najpoważniejszej części dnia: do studiów szachowych, co mnie zajmuje. […] Po kolacji, dla zaoszczędzenia oczu, nie pracuję, tylko kładę niezliczoną ilość pasjansów na przeróżne intencje. To szlachetne zajęcie przerywam często spacerem po pokoju, a o dziesiątej wieczorem kładę się spać".
A po latach wspominał:
"Ku memu wielkiemu zdziwieniu, wywyższono mnie nagle do wysokiej rangi generała i trzymano, że tak powiem, z odpowiednim dla takiej szarży szacunkiem […] Mieszkałem zresztą wcale wygodnie. Do rozporządzenia miałem na pierwszym piętrze trzy cele: pokój sypialny, coś w rodzaju pokoju, w którym mogłem kogoś przyjąć, a co w mojej sytuacji mogło mnie tylko do śmiechu pobudzać i trzeci – pokój jadalny. Wszystkie trzy cele, dzień cały otwarte, wychodziły na ogródek, w którym było kilka drzew owocowych i trochę niewielkich krzewów [...] W ogrodzie stał żołnierz uzbrojony jako cała warta.
[...] Ja w Magdeburgu świetnie wypoczywałem." [...] “Do życia więziennego, jak mi się zdaje, byłem urodzony” (J.P.Myśi, Mowy i Rozkazy).
Żyć, nie umierać; niejeden żołnierz w okopach pewnie chętnie by się z nim zamienił… Piłsudski, a później też dokwaterowany do niego Sosnkowski, zajmowali wygodny trzypokojowy domek, należący niegdyś do naczelnika więzienia, otrzymywali żołd, gazety i mogli wychodzić (w dyskretnej asyście więziennego anioła stróża) do miasta robić zakupy, zwiedzać muzea i parki, a po powrocie poddawać się zabiegom rehabilitacyjnym. Przydzielony ordynans przynosił im trzy razy dziennie posiłki z hotelowej restauracji i na pewno nie był to suchy chleb i czarna gorzka kawa. Piłsudski dodatkowo zajmował się też twórczością literacką. To tutaj powstały "Moje pierwsze boje".
Tymczasem wojna w Europie zmierzała ku końcowi. Klęska Niemiec była nieunikniona, a na dodatek stanęły one przed widmem rewolucji, która nadciągała od wschodu. W tej sytuacji rząd niemiecki postanowił doprowadzić do: "[...] jak najszybszego porozumienia się z politykami polskimi i postawienia zarówno sojusznika, jak i przyszłego kongresu pokojowego wobec faktu dokonanego, jakim miało być dobrowolne opowiedzenie się Polski po stronie Niemiec."
31 października 1918 r. specjalny wysłannik niemieckich władz – hrabia Harry Kessler, notabene stary znajomy J. Piłsudskiego z okopów, odbył z nim rozmowę, w trakcie której tenże stwierdził, że jego zdaniem –" obecna generacja Polaków nie pójdzie na wojnę o Poznańskie, czy Prusy Zachodnie". Bo na tych terenach mieszkali mniej patriotyczni Polacy… Tak więc wypuszczenie Piłsudskiego z więzienia można by nazwać swoistym zwolnieniem za kaucją. Trzeba przyznać, że dość wysoką… Tydzień później Piłsudski został przewieziony do Berlina, skąd 9 listopada po południu, specjalnym pociągiem składającym się z lokomotywy i wagonu-salonki, został wraz z Sosnkowskim, w towarzystwie właśnie Kesslera, dostarczony do Warszawy. A ten – w uznaniu zasług – został pierwszym niemieckim dyplomatą akredytowanym przy polskim rządzie w Warszawie. 10 listopada, o godz. 7:30 rano pociąg z cennym pasażerem wtoczył się na peron warszawskiego Dworca Wiedeńskiego.
Komentarze