Puśćmy wodze wyobraźni i wyobraźmy sobie wyniki wyborów zgodne z oczekiwaniami koalicji PO-KO.
Na czele państwa staje pani marszałek sejmu... Nieważne, jaka jest różnica, ale nawet a najmniejsza właśnie z niej mocuje nam na urzędzie prezydenta państwa panią Małgorzatę.
Trudno byłoby przyjąć, że prezesem rady ministrów pozostanie pan Mateusz. Naturalnym kandydatem na urząd premiera staje się więc przywódca polskiej opozycji, pan Borys...
Oj, będzie się działo, bo nominacjom członków opozycji nie będzie końca.
A co z Obywatelami ? Zgodnie z deklaracją - nikt nie straci przysługujących mu praw. Ale nowy minister finansów dostatecznie zadba o to, żeby "piniendzy nie stało"...
Tak widzę przegraną PiS w wyborach. Liczę jednak na opamiętanie się Wyborców i zadziałanie zgodne z polską racją stanu. A Platforma i tak już tonie... sama z siebie, podobnie, jak mit o Unii Wolności... Też miało być rewelacyjnie.
Zobacz także:
https://www.salon24.pl/u/dobrezycie/1031543,przekladanie-wyborow
Komentarze