Wojtek Wojtek
349
BLOG

Komputer w szkole - vs - uczeń przy komputerze

Wojtek Wojtek Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Komputer, czyli urządzenie służące do obróbki informatycznej, powstało już dość dawno jako idea, zdobywało pierwszych użytkowników już od lat 60. XX w., ale w Polsce pojawiło się jako urządzenie powszechnie dostępne dla każdego dopiero w latach 1985-1990.

Urządzenia te były dwojakiego rodzaju. Te zamknięte w oplombowanych pudłach, pracowały na procesorze Motorola i były to specyficzne urządzenia pełne tajemnic pilnie strzeżonych przez producenta a każde zerwanie plomby wiązało się z odmową usługi przywrócenia życiu komputerowi. Cena takiego urządzenia także nie zachęcała do zaglądania, co ma on w środku.

Jednocześnie też znany był bardzo prosty procesor firmy Intel 8080, stosowany w wielu urządzeniach elektryczno-elektronicznych i zastępował uciążliwe w użytkowaniu styczniki mechaniczne. Pewnego dnia to właśnie urządzenie stało się przedmiotem zainteresowania grupki młodych ludzi, którzy systemem dociekań oraz metody prób i błędów skonstruowali samodzielnie - w warunkach garażowego warsztatu - urządzenie zbliżone w swoim działaniu do profesjonalnych komputerów. Oczywiście, nie było ono aż tak idealne, ale miało jedną cechę odróżniającą od innych nowinek technicznych: konstruktorzy bardzo chętnie dzielili się swoim doświadczeniem ze wszystkimi, którzy pragnęli poznać możliwości tego komputera "home made"...

image

Komu dzisiaj jest potrzebne czasopismo komputerowe ?

Uważam, że informatyka jest tylko dla tych, którzy chcą ją poznać. W szkole jest tylko balastem dla bardzo dużej grupy leniwców. Przecież nie wszyscy będą inżynierami a jako pracownicy "ochrony" - będą tylko patrzyć w ekran...

http://atariki.krap.pl/index.php/Bajtek


Konstruktorzy nie poprzestali na zachwytach mediów i nadal rozbudowywali swój komputer. Znaleźli też wielu naśladowców, bo nie skrywano w tajemnicy żadnego szczegółu - i technologii budowy urządzenia, i sposobu oprogramowania jego działania. Dość szybko okazało się, że procesor intel 8080 może zostać przekonstruowany i wkrótce był już znany jako Intel 80-286. Dopiero na tym procesorze udało się konstruować maszyny zdolne do wykonania wielu różnych zadań, ale daleko było jeszcze do wyników osiąganych przez Motorolę.

Jawność konstrukcji spopularyzowała zainteresowanie nową dziedziną techniki, chociaż dziedziną znaną od wielu lat. Informatyka - czyli budowa urządzeń do obliczeń logicznych - wiązała się ze sprzętem, czyli samymi urządzeniami elektryczno-elektroniczno-mechanicznymi, jak i całym zestawem programów i podprogramów, które potrafiły tchnąć życie w laminatową płytkę z całym zespołem nieruchomych tranzystorów, tyrystorów, kondensatorów i oporników. Sukcesywnie powstawały nowe rodziny procesorów i kiedy Intel 80-286 opanował rynek - zupełnie nowe możliwości zaoferował procesor Intel 80-386, zanim rynek zdążył ochłonąć, kolejne rodziny procesorów Intel podbijały świat elektroniki. Dopiero konstrukcja procesora o nazwie PENTIUM została okryta mgłą tajemnicy producenta.

Niemniej biura konstrukcyjne w różny sposób pokonywały kolejne problemy technologiami omijającymi zabezpieczenia patentowe.

Tyle o samej konstrukcji komputerów. Teraz o obsłudze.


Obsługa komputera nie była zadaniem łatwym. Trzeba było znać program a tych programów było sporo i w zależności od użytego programu komputer zachowywał się tak, albo zupełnie inaczej. Kiedy programy stały się bardziej przyjazne człowiekowi, powstał specjalny "język maszynowy" - czyli język dla informatyków wtajemniczonych w arkana wiedzy oraz interpretator - czyli specjalny program, który tłumaczył logicznie  zrozumiałe pojęcia dla człowieka na polecenia do wykonania przez urządzenie.

Dość długo trwała rywalizacja między użytkownikami procesora Motorola z użytkownikami Intela, jednak powszechność i otwartość systemu Intela uzyskała zdecydowaną przewagę na rynku. Stąd popularność programów WINDOWS - bo w ten system oprogramowania zainwestował producent komputerów z procesorem INTEL.

Pierwsze programy oznaczano symbolem DOS z jego kolejną wersją - czyli Dyskowy System Operacyjny. Dyskowy, bo zapisywany na dyskietce, początkowo 5-calowej, później 3,5 calowej, czyli mniejszej. Kolejnym etapem w rozwoju informatyki dla człowieka pracy - już jako urządzenie do wszystkich celów - było wprowadzenie dyskietki w metalowej obudowie - czyli "twardej", określanej też jako "twardy dysk". Było to urządzenie skonstruowane przez różnych producentów i to od lat 50. XX w., ale wcześniej stosowanych tylko w bardzo strzeżonych technologiach.

Taki dysk był porównywalny z całym systemem dyskietek, co też pozwalało na tworzenie coraz bardziej skomplikowanych programów. Pierwszymi monitorami popularnych "pecetów" były przenośne telewizory zasilane napięciem 12 V. Tylko te odbiorniki telewizyjne dawały obraz tworzony przez pierwsze komputery. Dopiero oferta monitorów dedykowanych dla komputerów była kolejnym bodźcem do rozwoju informatyki.

Wcześniej nikt nie potrzebował specjalnego monitora do komputera, bo wystarczał telewizor. Jednak jeden miłośnik komputera potrafił na tyle skutecznie zawłaszczyć telewizor, że trudno było pogodzić interesy fana komputera z filmem telewizyjnym. I tak powstała moda na dodatkowy monitor z wyłącznym przeznaczeniem dla komputera. Wkrótce okazało się, że wymagania dla telewizora są bardzo małe w stosunku do potrzeb dużej rozdzielczości, jaką dawały monitory. Pierwsze doświadczenia wiązały sie z trybem znakowym, czyli obraz był tworzony za pomocą 255 znaków dostępnych z klawiatury - wprost albo z pomocą specjalnego kodu - zabawne były napisy czerwone na czarnym tle i wkrótce zielone, też na czarnym tle. Specjaliści opowiadali się za kolorem zielonym, bo miał być on bardziej przyjazny dla oczu.

image

Jeżeli ktoś ma do czynienia z komputerem "od dziecka", to co takiemu zaoferuje szkoła ? http://rodzicielnik.pl/wp-content/uploads/2016/01/baby-84626_1280-770x360.jpg


No i oprogramowanie. Początkowo komendy trzeba było wklepywać wprost z klawiatury, ale oferta drukarek dość szybko przysporzyła miłośników tego urządzenia a wprowadzenie trybu graficznego (wprowadzenie monitorów dla komputerów) zaowocowało kolejnymi możliwościami. Pierwsze monitory były monitorami monochromatycznymi, czyli w tonacji szarości. Moda na nie przyszła dość szybko, ale też błyskawicznie zakończyła się z wprowadzeniem dość tanich monitorów barwnych.

Akcesoria - kolejno dokupowane - poszerzały możliwości domowego urządzenia. Najpierw "mysz" - czyli takie kółko w obudowie, którym można było wskazać zadania dla komputera. Potem - podobno wygodniejsze - kółko w obudowie, niczym "mysz do góry nogami" - która ostatecznie przybrała postać płytki dotykowej na obudowie laptopa... Okazało się, że komputer stacjonarny, który składał się z jednostki centralnej w dużej obudowie, z monitora oraz klawiatury połączonych kablami i doposażonych w takie urządzenia, jak mysz, drukarka oraz skaner ręczny - jest przydatny także i w podróży... i tak powstała podręczna walizeczka z procesorem INTEL 80-286, ale wkrótce w niczym nie ustępująca jednostce stacjonarnej.

DOS zamienił się w WINDOWS, oprogramowanie początkowo proste - program do pisania tekstów, arkusz kalkulacyjny i koniecznie - symulator lotów - zmieniło się w pokaźny zestaw oprogramowania, gdzie oferuje się specjalne pakiety biurowe z różnymi możliwościami. I kolejnym krokiem było połączenie komputerów z międzynarodową siecią intenetową. Początkowo Poczta Polska uruchomiła doświadczalnie dostęp w rybie "wdzwanianym" - gdzie pokręcając telefonicznie numer 0-20-21-22 mozna było uzyskać połączenie z siecią, początkowo liczone w impulsach telefonicznych, gdzie każda minuta wyciągała z kieszeni kolejne złotówki...

Niestety, jakość połączeń telefonicznych dość długo była problemem trudnym do pokonania, ale powszechne zainteresowanie było większe niż bezwładność dyrekcji w realizacji postulatów klienteli. Pierwsze połączenia stałe sprawdziły się, wprowadzono ryczałtowe połączenia za dostęp do internetu, już bez wdzwaniania.

Specjalistyczne oprogramowanie dopełniło reszty. Pamiętam pierwsze "pokoje" w internecie w systemie, gdzie każdy widział treść prowadzonej rozmowy na podstawie kolejnych wpisów na ekranie. Wkrótce pojawiły się pierwsze blogi, gdzie osoby znane dzieliły się swoimi przeżyciami i tak powstały potężne dzisiaj witryny... dostęp do ulubionej muzyki, dostęp do wielu dzieł literackich a także wielkie debaty społeczne - są już stałym elementem naszej codzienności...

A szkoły... Cóż, szkoły od początków informatyki, bazowały na sprzęcie podarowanym przez sponsorów. Potrzeby zawsze były ogromne, dlatego szkoły nie nadążają z osprzętem adekwatnym do możliwości oferowanych przez internet. Uczniowie, jeszcze jako oseski, zapoznają się z ekranem i wywoływaniem właściwej bajki. Dla tak wykształconego odbiorcy tajniki arkusza kalkulacyjnego są po prostu nudne.

Wielu uczniów, kiedy nauczyciel prowadzi wykład na temat wykonania zadania - w tym czasie koresponduje pocztą e-mail lub przez media społecznościowe z przyjaciółmi. Wielu ogląda coś zupełnie innego,niż temat lekcji a konstrukcja stanowisk z komputerami jest taka, że uczeń ma dość dużo czasu, aby "zniknąć" temat zainteresowania dość szybko, by nauczyciel tego nie dostrzegł.

Zadania do wykonania są różne. Programy są skomplikowane a uczniowie unikają dyscypliny jak tylko można.

Warto zastanowić się, kiedy wprowadzać informatykę do szkoły. Myślę, że robotnikowi zamiatającemu plac budowy czy ukłądaczowi towaru w sklepie wiedza o komputerze nie jest potrzebna. Za te dwa tysiące, które przyjdzie mu zarabiać przez 180 do 300 godzin miesięcznie, nie będzie go stać na wymianę komputera a jeżeli przy rodzicach stać go na najnowocześniejszy komputer z przeznaczeniem na gry akcji - zastanawiam się, czy jest sens wprowadzania informatyki w szkole podstawowej... Bo w szkole średniej taki uczeń doskonale ukrywa swoje witryny przed okiem belfra a temat lekcji... jest mu całkiem obojętny...


Takie są moje oceny przydatności komputera w szkole. Dzieci, których rodziców nie stać na komputer w domu, w szkole nie nauczą się z niego korzystać. A dzieci z komputerem za pan brat nie potrzebują szkoły, by im coś przekazać. Jeszcze nie dorosły do tej technologii.


czytaj też:


image

http://www.polishexpress.co.uk/komputer-w-szkole-wcale-nie-pomaga-w-nauce





Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo