Obawiam się, że wiele koncepcji związanych z bezpieczeństwem ruchu to wylewanie dziecka z kąpielą. Pojawiła się koncepcja aktywnego przejścia dla pieszych...
Uważam, że jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest zrównanie praw pieszych i kierujących. Jest pewna grupa osób, które za kierownicą odreagowują i są tam po prostu najlepsi. Niestety, ich pomyłki często kosztują życie pieszych. Myślę, że propozycja, całkiem dobra w swoim założeniu, zostanie wypaczona przez piratów drogowych, dla których będzie to kolejny argument za ucieczką od odpowiedzialności.
Powiedzmy sobie wprost - nie wolno kontynuować jazdy, jeżeli wiąże się to z utrudnieniami zagrażającymi bezpieczeństwu innych użytkowników drogi. Jeżeli na drodze znajduje się jakiś człowiek, to nie ma znaczenia, czy ma on prawo tam być, czy też tam obowiązuje zakaz przebywania pieszych. Jeżeli na drodze dla samochodów znajduje się pieszy, to obowiązkiem wszystkich kierujących jest zachowanie ograniczonego zaufania i dostosowanie prędkości jazdy w taki sposób, aby nie doszło do wypadku z udziałem tej osoby.
Co proponują nam specjaliści od inżynierii bezpieczeństwa ruchu drogowego ?
A co stanie się w sytuacji, gdy zawsze działająca instalacja po prostu nie zadziała ? Owszem, będzie niesprawna, ale czy to zwalnia kierującego od obowiązku zachowania ostrożności na przejściu dla pieszych ?
A co w sytuacji, gdy skrzyżowanie nie będzie wyposażone w taką instalację ?
A oto materiał filmowy do dyskusji:
https://youtu.be/HJAgHvc_KVQ
