Wojtek Wojtek
79
BLOG

Bajka o Kopciuszku, Andrzej Liczmonik

Wojtek Wojtek Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Bajka, którą opowiadają nam dziadkowie gdy jesteśmy jeszcze dziećmi. Ale patrząc z perspektywy czasu ta "bajka" staje także i naszym życiem, celem, a czasem i tragedią...


Bajka o Kopciuszku*


    Nie pamięta dokładnie ile miała wtedy lat, kiedy, dla jej dobra, wyrwano ją z rodzinnego gniazda, które nie było może idealne, ale było jej, własne, jedyne, niepowtarzalne!

Jak przez mgłę wspomina tamte odległe chwile: jacyś ludzie w mundurach, jakieś panie uśmiechające się słodko i zadające mnóstwo pytań.

Nie ufała ich uśmiechom, nie miała zamiaru odpowiadać szczerze. Coś jej mówiło, że nie są jej przyjaciółkami. Potem mnóstwo innych, podobnych do niej dzieci. Z nimi dogadała się najszybciej. Mieli wspólny, zły los i to ich zbliżało.

Jednak nie dane jej było zbyt długo przebywać w ich towarzystwie. Nie pytając jej o zdanie przywieziono ją tu.

    Ludzie, którzy ją przygarnęli mieli dobre chęci i, jak tylko potrafili, starali się okazywać, że ją kochają.

Ale im bardziej się starali, tym bardziej ich nienawidziła.

„Jakim prawem? Oni są przecież obcy! Ukradli mnie!” – krzyczała z głębi swojej duszy.

To takie normalne – pozmywać po sobie naczynia i posprzątać swój pokój.

Jednak dla niej te proste czynności były udręką większą niż obowiązek oddzielenia maku od popiołu.

„To przecież nie moje gniazdo! Nie będę się troszczyć o jego wygląd!  - wołała cała jej osobowość.

    I tak mijały lata wypełnione marzeniami o raju utraconym, który w miarę oddalania się od swego źródła, przybierał postać świata z baśni, gdzie są złociste karoce i bale na królewskim dworze, i pantofelek pasujący na jedną tylko stopę w całym królestwie.

Aż przyszedł czas, gdy poczuła, że nie jest już pisklęciem.

Urosły jej pióra na skrzydłach i wyfrunęła z tego gniazda obcego i niechcianego.

    Królewicz z bajki nie był miły ani delikatny.

Miał tylko jedną potrzebę: nasycić się do granic rozkoszy jej młodym ciałem. Nie dbał o nic więcej.

Ale nie miała do niego żalu. Przynajmniej nie próbował jej wmawiać, że ją kocha.

To słowo brzmiało dla niej zupełnie obco. Jakby pochodziło z jakiegoś egzotycznego języka, którego nie dane było jej się nauczyć.

Szybko zrozumiała, że od królewiczów trzeba wymagać tylko, żeby płacili za to, na czym  im najbardziej zależy.

W prawdziwą miłość nie uwierzy już NIGDY!!!

Nigdy?


image


*)    Andrzej Liczmonik, Mroczne blaski,  2013, fragment książki za zgodą i na prośbę Autora.


Inne artykuły Andrzeja Liczmonika:

https://www.salon24.pl/u/dobrezycie/893864,andrzej-liczmonik-utwory-wybrane 

Istnieje możliwość nabycia książek A. Liczmonika, zamówienia: studioinspiracje(at)interia.pl



Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura