We Wrocławiu triumfuje jego odchodzący prezydent miasta. Chociaż zakazał on marszu z okazji Święta Niepodległości, to sądy uchyliły tę decyzję oraz oddaliły odwołanie od niej. Ale nie zawiedli prowokatorzy.
Jakichś dwóch podobno obserwatorów znalazło się poza marszem głównym i z uwagi na brak asysty w tym czasie, doprowadzono do rozwiązania przemarszu Wrocławian.
Świadomie używam tutaj określenia "Wrocławianie", bo nie ma sensu dzielić społeczeństwa na grupy nie do końca precyzyjnymi kategoriami. Wszyscy jesteśmy narodowcami, bo jesteśmy obywatelami Polski - kraju, w którym nikt nie jest prześladowany z uwagi na przynależność narodową, wyznanie czy też z racji innych kryteriów.
Wszystkich obowiązuje prawo państwowe tworzone przez polski parlament i nikt nie musi ukrywać swoich przekonań - ani religijnych, ani ateistycznych.
Ale żeby stało się zadość, dopiero pod koniec uroczystej manifestacji odchodząca władza doprowadziła do decyzji administracyjnej rozwiązującej marsz pod pretekstem braku asysty policyjnej dla prowokatorów - bo inaczej trudno jest to ująć.
Co najciekawsze, w mediach podkreśla się udział "byłego księdza" oraz "osoby skazanej za spalenie jakiejś kukły kilka lat temu"...
Cóż, nie udało się przerwać manifestacji w Stolicy, szukano gdzie tylko się da... i jak Polska długa i szeroka - jak na razie - to tylko we Wrocławiu udało się sklecić jakiś pretekst do rozwiązania uroczystości chociażby niedługo przed planowanym zakończeniem...
Cześć i chwała bohaterom i na pohybel zdrajcom za ich działanie na szkodę Obywateli !

https://twitter.com/dutkiewiczrafal/status/1061693820285394944/photo/1?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1061693820285394944&ref_url=https%3A%2F%2Ffakty.interia.pl%2Fpolska%2Fnews-rozwiazano-marsz-narodowcow-we-wroclawiu%2CnId%2C2659369
Inne tematy w dziale Polityka