doku doku
699
BLOG

Kto się boi Państwa Środka?

doku doku Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Warto znać i rozumieć procesy historyczne w Chinach. Istnieją dwa fundamenty tego rozumienia na podstawowym poziomie ogólności:

1. Cykliczność przemian - raz na kilkaset lat Czerwoni zastępowali Żółtych lub odwrotnie.

2. Państwo Środka - idol innych narodów - wzór cnót kulturowych i osiągnięć cywilizacyjnych - Światło Świata.

Teraz rozwinę nieco te wątki, aby przybliżyć ich gestalty i rozumienie wpływu na Chińczyków. A trzeba wiedzieć, że ciągłość cywilizacji chińskiej jest dla nas niemal niewyobrażalna. Nasze tradycje sięgają 1000 lat i są już bardzo nieliczne, np. Lany Poniedziałek. Chińskie tradycje mają 5000 lat i są obecne niemal na każdym kroku - nawet relacje z najbliższymi są zgodne z tradycyjnymi rytuałami "świeckimi" jak my to rozumiemy. 5000 lat niezmiennego ustroju - feudalnego socjalizmu. 5000 lat chronienia swoich wynalazków i technologii przed barbarzyńcami. 5000 lat Mistrzostwa i Mentorstwa wobec reszty świata... 5000 tysięcy lat kształtowania specyficznej chińskiej duszy.

1. Chińczycy od zawsze dzielili się na Czerwonych i Żółtych. Czerwoni byli niewolnikami i potomkami niewolników. Żółci byli arystokracją - potomkami tysiącletnich rodów. Gdy władza Żółtych umacniała się z pokolenia na pokolenie, pogarszał się los poddanych i niewolników, aż w końcu czara goryczy się przelewała i lud obalał rządy arystokracji. Władzę przejmowała biurokracja i stopniowo przekształcała się w klasę rządzącą równie bezwzględnie, jak arystokracja. System pozostawał ten sam. Z pokolenia na pokolenie ludzie zaczynali tęsknić za dawnymi czasami, rosło poparcie dla niedobitków rodów kiedyś panujących, aż w końcu lud obalał rządy biurokracji i oddawał władzę potomkom arystokratów. System pozostawał ten sam. Przez tysiąclecia trwał niezmienny cykl przemian: ..., socjalizm, feudalizm, socjalizm, feudalizm, ...

2. Chińczycy nigdy nie podbijali sąsiadów, ale czasem, sporadycznie przyjmowali ludy sąsiednie do swojego kręgu cywilizacyjnego, jeśli te ludy na to zasłużyły. Po kilku pokoleniach gorliwej nauki taki naród stawał się częścią "narodu" chińskiego. Taki awans na Chińczyka był uznawany za największy zaszczyt przez wszystkie ludy mające styczność z Chinami. Zdarzało się, że jakiś barbarzyński naród podbił Chiny. Wtedy niejako w przyspieszonym tempie najeźdźcy stawali się Chińczykami, aby utrwalić swoją przynależność do chińskiej klasy rządzącej. Ich potomkowie z dumą uważali się za Chińczyków i możliwie jak najszybciej zacierali pamięć o swoim pochodzeniu.

Teraz już można łatwo odpowiedzieć na tytułowe pytanie. Chin boją się tylko ci, co nie znają Chin - nie znają historii Państwa Środka, ani nie znają Chińczyków - nie zdają sobie sprawy z tego, jak silnie Chińczycy mają wdrukowane w swoją świadomość nieświadome przekonanie o przynależności do kultury będącej źródłem wszelkiej wiedzy, wszystkich wynalazków i technologii. Robiąc interesy z Chińczykami trzeba pamiętać, jakim zaszczytem dla barbarzyńcy jest dopuszczenie go do takiej poufałości - partnerstwa w interesach.

No i warto też pamiętać, jakie mechanizmy obronne stosują Chińczycy, aby zachować to wysokie mniemanie o swoim "narodzie". Zdarzało się bowiem w historii, że to Chińczycy czegoś się nauczyli od barbarzyńców. Mijało ledwie kilka pokoleń, a Chińczycy te nowości włączali do swojej tradycji i pamiętali już tylko o tym, że to Chińczycy wymyślili. Chińczycy zawsze byli mistrzami fałszowania dokumentów historycznych. Wyćwiczyli się w tym podczas cyklicznych przewrotów. Barwy żółte zastępowali czerwonymi lub odwrotnie, twierdząc że są to niezmienne barwy od tysiącleci - tradycyjne barwy narodowe chińskiej cywilizacji. Wszystkie dokumenty historyczne były niszczone i pisane od nowa, aby była udowodniona czarno na białym tysiącletnia ciągłość władzy Czerwonych lub Żółtych, w zależności od tego, kto dokonał ostatniej "rewolucji". Chińczycy przez tysiące lat opanowali do perfekcji sztukę zmieniania swoich wspomnień, aby pasowała ona do aktualnie obowiązujących tradycji.

Ekspansja na tereny barbarzyńców, okupowanie, naturalizacja barbarzyńców... takie pojęcie w ogóle nie mieszczą się w świadomości Chińczyków. Aby zostać chińskim poddanym, trzeba na to zasłużyć, bo to największy zaszczyt.


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka