doku doku
5088
BLOG

Dlaczego Rosjanie nienawidzą Ukraińców?

doku doku Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

Aby zrozumieć ten fenomen, trzeba się bardzo mocno cofnąć w czasie. Z pozoru wystarczy kilkaset lat - sięgnąć płytko do czasów opryczniny i skojarzyć, że Ukraińcy są Rusinami (kijowskimi), którzy stoją Moskalom na drodze, tak jak dawniej stali jej na drodze (Rusini nowogrodzcy). Moskale nie mogli budować swojego azjatyckiego imperium w kierunku zachodnim w warunkach, gdy Ruś Nowogrodzka zawsze twardo była częścią Europy - krajem zachodnim - członkiem Hanzy... Rosjanie najbardziej nienawidzili właśnie Rusinów Nowogrodzkich.

Jednak Ruś Kijowska była tylko odnogą Rusi Nowogrodzkiej i nigdy nie była tak wyraźnie zachodnia, jak Nowogród. W czasach kiedy została zdegradowana do rangi kolonii Litwy a potem Polski, tradycje prozachodnie się załamały wśród Rusinów. Przodkowie Ukraińców, traktowani przez Litwinów i Polaków z pogardą, naturalnie "zapomnieli" o rosyjskiej nienawiści, zapomnieli o ludobójstwie rosyjskim, wmówili sobie, że Moskale będą ich rodakami... dlaczego więc Rosjanie wciąż pielęgnują w sobie tę nienawiść do Rusinów? Pokrewieństwo Rusinów nowogrodzkich i kijowskich nie wyjaśnia dostatecznie przekonująco rosyjskiej nienawiści. Aby ją zrozumieć, trzeba cofnąć się w czasie jeszcze dalej... dużo, dużo dalej, aż do czasów "prehistorycznych". 

Przyzwyczailiśmy się do tego, że kiedyś była prehistoria i potem pojawiła się historia. Prehistorią nazywamy czasy zbadane przez naukowców (archeologów i paleontologów), historią nazywamy czasy opisane przez historyków na podstawie różnych prawdziwych i fałszywych dokumentów oraz kłamliwych relacji różnych podróżników i lizusów opisujących dokonania swoich władców. Niestety historię łatwiej jest pisać niż prehistorię, a w kłamstwa łatwiej uwierzyć. Wystarczy znaleźć jakąś zapomnianą Kronikę i napisać wg niej kolejną wersję historii. Prawda jest trudniejsza, gdyż metody archeologów i paleontologów są trudne - wymagają gruntownego wykształcenia i ciężkiej pracy pełnej poświęceń. Ale ktoś musi walczyć o prawdę, bo to dzięki naukowcom znamy np. od niedawna prawdziwe dzieje Egiptu. Prehistoria zawsze w końcu wygrywa z historią, tak jak prawda wygrywa z kłamstwami. Mam więc nadzieję, że prehistoria Rusi zostanie w końcu zbadana dokładniej, w końcu Litwa, Łotwa i Estonia są już niepodległy, więc wolno im uprawiać naukę. Jednak coś już wiemy. Pisałem o tym już tutaj nie raz, więc nie będę się powtarzać, a raczej powtórzę to w innej formie, bardziej odpowiedniej dla naszego tematu - naszego celu - zrozumieć nienawiść Rosjan.

A więc cofnijmy się w czasie, tak jak to zrobił Kraszewski w Starej Baśni. Spróbujmy wyobrazić sobie życie w Hiperborei, czyli na terenach między Bałtykiem a Uralem. Czasy przed rokiem 500 p.n.e. Dawno, dawno temu: ponad 2500 lat temu, 1500 lat przed powstaniem Polski, w czasach Greków i Etrusków, kiedy malutkim Rzymem rządził ostatni król - kiedy rodziła się republika rzymska - daleko na północy, za lasami i rzekami istniało potężne imperium, które Grecy nazywali Hiperboreią. Handel z Hiperboreią uratował kolonie greckie na północy, które nagle zostały odcięte od dostaw jedwabiu z Chin (Persowie pokonali Scytów, opanowali Medię i otworzyli nowy szlak jedwabny). Grecy przerzucili się wtedy na bursztyn i biznes dalej się kręcił. Ten wzrost popytu na bursztyn musiał naturalnie pobudzić aktywność gospodarczą w Hiperborei, coraz więcej łodzi Wikingów zaczęło pojawiać się na Morzu Czarnym. Władcy Nowogrodu z pewnością zaczęli się szybko bogacić... W szczytowym okresie potęgi Imperium Rusinów rozciągało się od Bałtyku po Ural na wschodzi i wybrzeża Morza Czarnego na południu. Coraz większego znaczenia zaczęła nabierać druga stolica tego imperium - Kijów.

Jednak w tamtych czasach, kiedy handel Grecji z Hiperboreią dopiero nabierał rozpędu, Kijów jeszcze nie istniał - Dniepr był dziką rzeką. Cywilizacja dopiero się budowała na północy, aby ułatwić eksport bursztynu - potrzebne były wygodne drogi i kanały, aby połączyć dorzecze Dniepru z jeziorem Ilmen, żeby łodzie Waregów mogły swobodnie przeprawiać się przez cały kontynent. Wyobraźmy sobie tę cywilizację znad rzeki i jeziora, tak jak wyobrażał ją sobie Tolkien, pisząc Hobbita... ale spójrzmy szerzej - oczami historyka, a nie beletrysty. W miarę wzrostu bogactwa i potęgi Nowogrodu Rusini narzucali swoja władzę coraz to nowym ludom nie tylko na południu, ale także na północy i wschodzie. Jednak, w przeciwieństwie do południa, gdzie interesy nakazywały Rusinom grzecznie kolonizować, na północy i wschodzie Rusini postępowali inaczej - zależało im tylko na władzy, bezpieczeństwie i posłuszeństwie - byli tam Panami dzikusów, którymi gardzili. Budowali miasta, ale nosa z nich nie wychylali... z czasem nauczyli się, że nawet najdzikszych biedaków można w pewny zakresie eksploatować, obciążać daninami itp. A że dobroduszni, pierwotni mieszkańcy Syberii byli nieliczni o Imperium rozrastało się na wschód i północ bez żadnego oporu tubylców. Na południu Imperium blokowali zdziczali Scytowie, którzy kiedyś byli największymi bogaczami regionu, a teraz, po przeniesieniu handlu jedwabiem na południe kontynentu, stali się nędzarzami.

Jednak daleko na północy - od Finlandii po Ural, gdzie mieszkały dzikie ludy ugrofińskie - władzy Nowogrodu nie zagrażało nic przez ponad tysiąc lat. Miejscowe ludy nie wiedziały nic o kłopotach Rusinów ze Scytami i innymi potęgami na południu. Dla tych mieszkańców tajgi i tundry istniała tylko dzika przyroda i Obcy, których należało unikać i omijać z daleka zbudowane przez nich miasta. W jednej z książek Strugaccy opisali taki świat, zapomniałem tytułu. 

Ponad 1000 lat nienawiści - 50 pokoleń ukrywania się w lasach... to sobie nawet trudno wyobrazić... i wtedy, na dalekich południowo-wschodnich krańcach Imperium, pojawiają się Moskale i próbują biednych Ugorców przekonać, że można uwolnić się od Obcych i żyć jak człowiek wolny. Tego Ugorcy nie rozumieją, ale rozumieją swoją nienawiść i pociąga ich wizja pozabijania Obcych - to im wcześniej nie przychodziło do głowy, że Obcych można zabijać. Siedzieli niedostępni w swoich niedostępnych miastach, a kiedy bardzo rzadko wychodzili z miasta, to tylko zmasowaną siłą rycerstwa i tylko po to, żeby zabijać i grabić. Ale Moskale pokazali im swoją broń i zbroje, i przekonali ich, że Obcych można zabić.

I to właśnie w tym momencie narodził się nowy naród, którego teraz nazywamy Rosjanami - naród który organicznie nienawidzi Rusinów, którzy zawsze dla Rosjan będą znienawidzonymi Obcymi. Moskale stali się z czasem panami Rosjan - to było łatwe - Rosjanie nie potrafili sobie wyobrazić świata bez panów.

Pozostało już tylko pytanie najtrudniejsze: Skąd się wzięli Moskale? Historia nam tego nie powie... a nawet jest jeszcze gorzej - wszystkie historie o Moskalach są kłamstwami, spreparowanymi przez Rosjan. Historia Wielkiej Zdrady, czyli historia o Newskim, to stek bzdur, ale niestety od tego trzeba zacząć - od pytania: Czy Moskali stworzyli Tatarzy, aby pozyskać Ugrów? A może to był jakiś lud z Wielkiego Stepu, walczący dla Tatarów? A może to był po prostu jeden ze szczepów tatarskich? Jedno jednak jest pewne - broń, którą Moskale pokazywali Ugrom, to była broń Tatarów. Pewne jest też to, dlaczego Tatarzy sami nie mogli atakować Nowogrodu - byli po prostu jeźdźcami stepu i nie zapuszczali się w lasy. Nie interesowali się więc, co jest za lasami, rzekami i bagnami. Europa była dla nich wielkim dzikim lasem, a Tatarzy dla Europejczyków byli Obcymi, tak ja Rusini dla Ugrów. Jest więc oczywiste, że Tatarzy w Europie widzieli tylko jedną konkurencję i tylko jedno zagrożenie. Widzieli tylko starożytny Nowogród - jedyny cywilizowany kraj Europy (reszta Europy była zdziczała po upadku Cesarstwa Rzymskiego). To dlatego Tatarzy tak starannie zorganizowali kampanię przeciwko Nowogrodowi - wykorzystali wszystkie sprytne chińskie sztuczki dyplomatyczno-strategiczne, aby zorganizować armię Ugrów i Moskali, która pokonała Nowogród. Stworzyli przy okazji nowy naród - naród rosyjski - stojący na straży interesów Imperium Mongołów. Imperium Nowogrodzkie zostało obalone po 15 wiekach świetności.

Nowogrodzianie nie potrafili się zmienić ani przystosować. Patrząc z tej perspektywy widać, że byli skazani na wymordowanie. Kiedy 300 lat po Newskim Rosjanie przyszli dokończyć dzieła, Nowogrodzianie nadal siedzieli w miastach, odizolowani od ludu, wciąż tak samo nienawidzeni przez mieszkańców okolic. Oprycznicy nie musieli ich szukać ani ścigać - po prostu zdobywali miasta i rżnęli równo. Ksenocyd doskonały? Skąd więc tak silna domieszka słowiańskich genów u Rosjan? Późniejsze gwałty na Rusinkach i Polkach nie wyjaśniają tego w pełni. Musimy zgodzić się z tym, że w rosyjskiej propagandzie historycznej jest ziarnko prawdy - Moskale od początku już byli częściowo Rusinami. Oczywiście nie mogli zdradzić się z tym przed Ugrami - w ich oczach musieli wyglądać na Ugrów, którzy przed wiekami uciekli przed Obcymi na południe, a teraz wracają, jako wyzwoliciele.

I to jest właśnie wyjaśnienie słowiańskich genów u Rosjan. Otóż w każdym, nawet najbardziej imperialnym narodzie istnieją przestępcy i uciekinierzy, którzy tworzą nowy naród nowych tubylców. Amerykanie w końcu pokonali Anglików, mimo sporego udziału angielskich genów - niejako zabijali swoich ojców. Burowie - nowi tubylcy Afryki - byli w pewnym okresie traktowani jak Murzyni. Możemy być więc niemal pewni, że wśród Moskali byli od początku zdziczali Rusini - tak samo, jak Ugrowie, nienawidzący swoich dawnych... kolegów? katów? ... - niejako przodków Może Któryś Nowogrodzianin zakochał się w Ugorce i zamieszkał z nią w lasach, ale go szukali, więc wyemigrował z nią dalej na wschód i południe, gdzieś pod Ural, na pogranicze groźnego stepu, gdzie grasowali straszni Scytowie i inne dziwne moce jeżdżące na bestiach. Takich różnych historii mogło być wiele. 

A tam gdzieś pośrodku, pomiędzy dwiema potęgami, na pograniczu Wielkiego Stepu, uciekinierzy z Nowogrodu mogli założyć Moskwę - tego wykluczyć nie możemy. I taka jest geneza odwiecznej nienawiści Rosjan do Rusinów

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka