doku doku
141
BLOG

Pedagogika knajacka w Polsce a antysemityzm

doku doku Polityka Obserwuj notkę 5

Jak pewnie pamiętacie, Sołżenicyn precyzyjnie wyłożył postawy rosyjskiej szkoły pedagogiki, której celem było oddanie narodu we władanie ulicy. Totalitaryzm w szkole i pracy nie wystarczał. Jednak ulica była tradycyjnie opanowana przez organizacje przestępcze, z natury spontaniczne i wrogie władzy. Budując Archipelag Gułag oparty na kadrach werbowanych w środowiskach przestępczych stalinistom udało się kupić ulicę i podporządkować władzy zorganizowaną przestępczość uliczną, którą Sołżenicyn nazywał knajakami. Następnym krokiem było przejście z ulicy do domu. Młodzi knajacy rosyjscy nauczyli się donosić na rodziców i innych członków rodziny. Zapanował totalitaryzm, jak za opryczniny (z poprawką na rozwój cywilizacyjno-kulturowy świata). 

Knajaków staliniści hodowali w sierocińcach, szkołach i poprawczakach. Na użytek tej hodowli stworzono nową szkołę pedagogiki, która opierała się na zastąpieniu wychowania przez socjalizację. Połączono w ten sposób wychowanie i resocjalizację w jedną teorię. Podstawową tezą socjalizacji było inspirowanie i wspieranie rozwoju rodzącej się spontanicznie w grupie dzieci hierarchii, aby dzieci mogły stopniowo dojrzewać społecznie i już przygotowane wkroczyć w dorosłość. Tradycyjna pedagogika oparta na wychowywaniu dzieci przez dorosłych była oficjalnie krytykowana, jako zbyt radykalny przeskok od dzieciństwa do dorosłości - przeskok od dziecka we władaniu dorosłych do dorosłego - władcy dzieci. Socjalizacja gwarantowała, że dziecko w miarę dojrzewania stopniowo staje się w pewnym zakresie władcą młodszych dzieci. Wychowawcy stopniowo oddawali część swojej władzy nad dziećmi w ręce młodzieży, a wśród rówieśników - w ręce najagresywniejszych chłopców. W szkołach robiło się to za pomocą repetowania najgorszych uczniów. W sierocińcach i poprawczakach - za pomocą metody formowania grup nie wg wieku, ale wg poziomu wykształcenia. Podstawową metodą wychowawczą było przecwelanie, czyli rytualny gwałt homoseksualny dokonywany na chłopcach, którzy mieli najlepsze stopnie.

Nie od razu po Wojnie staliniści zaczęli w krajach podbitych, takich jak Polska, wprowadzać nową pedagogikę do programów uczelni i wydziałów pedagogicznych (oczywiście w podręcznikach metoda przecwalania nie była jawnie zalecania). Stalin rozumiał, że inne narody nie są gotowe - są zbyt przywiązane do wartości rodzinnych. Dopiero pod koniec lat 60-tych rozpoczęła się hodowla polskich knajaków. Bodźcem do zwiększenia presji na podbite narody stała się przegrana wojna w 1967 z Izraelem - oficjalnym sojusznikiem Rosji. Stalin rozkazał prześladować Żydów i w tym samym czasie na ulice pierwszych miast wypełzły pierwsze młode kadry polskich knajaków, dla których kilka lat później przyjęła się nazwa "gitowcy". Z początku młodzi knajacy byli bardzo prymitywni, np. "grypsowaniem" nazywali umiejętność sprawnego obrzucania kolegów wulgarnymi obelgami, ale w miarę dojrzewania zaczynali rozumieć, że nie to jest najważniejsze - w końcu zaczęli czuć, że chodzi o coś ważniejszego - poczuli się nową kastą należącą do klasy rządzącej.

W tym samym czasie pod koniec lat 60-tych zaczęły się coraz liczniej pojawiać na ma murach swastyki i gwiazdy Dawida na szubienicy. Knajacy w podstawówkach zaczęli prześladować kolegów pochodzenia żydowskiego. Jednocześnie Moczar i Jaruzelski robili antysemickie czystki wśród dorosłych - większość rodzin żydowskich nie wytrzymała presji i dała się wypędzić do Izraela. Ponieważ Gomułka przeciwstawiał się antysemickiej polityce Rosji, został zastąpiony przez posłusznego Rosji Gierka. Knajacy tymczasem dojrzewali, a za Gierka opanowali zawodówki i zaczęli coraz śmielej panoszyć w technikach, a nawet w najsłabszych ogólniakach.  Ulica za Gierka była już niemal w pełni pod panowaniem gitowców, którzy z milicjantami byli już na ty. Jeżeli ktoś zadzwonił na milicję ze skargą na nocne uliczne burdy, milicja natychmiast informowała gitowców, kto zakablował. W zamian gitowcy donosili o wszystkich opozycyjnych rozróbach licealistów i studentów.

Jednak totalitaryzmu w Polsce nie udało się Rosjanom wprowadzić. Gitowcy nie donosili na swoich rodziców. Nie udało im się nawet zdominować wszystkich środowisk młodzieżowych, m.in. dlatego, że w tym samym czasie pojawili się hipppisi. Pamiętam jak za Gierka milicja organizowała marsze gitowców na Stare Miasto. Po każdym meczu na Legii gitowcy formowali pochód, który w milicyjnej obstawie maszerował na Plac Zamkowy. Tam milicja wypuszczała gitowców na polowanie na hippisów. Nawet to nie podziałało, hippisi nie tylko przetrwali te akcje, ale z upływem lat rośli w siłę, gdyż jednak wpływy amerykańskie były w Polsce silniejsze niż rosyjskie. Wprowadzenie stanu wojennego przez Jaruzelskiego ostatecznie przesądziło o upadku polskiego knajactwa - gitowcy zrozumieli, że kolaboracja z MO nie jest postawą godną Polaka.

Ale antysemityzm przetrwał. Oczywiście mam na myśli ten nowy antysemityzm typy knajackiego. Trzeba pamiętać, że od wieków istniał, nawet w Polsce, antysemityzm tradycyjny, czyli chrześcijański - oparty na idei zemsty za śmierć Jezusa i idei walki z lichwiarzami. Antysemityzm knajacki był zupełnie inny - oparty na wymyślonej przez Rosjan idei ogólnoświatowego tajnego rządu Żydów, którego ofiarami byli zarówno Amerykanie jak i Rosjanie. Rosyjska propaganda głosiła, że Rosjanie byli ofiarami bolszewików, a bolszewicy byli albo Żydami albo sługami Żydów. Ta idea wciąż ma w Polsce swoich wyznawców w środowiskach wywodzących się z polskich knajaków - tzw. moczarowców.

Pedagogika knajacka przetrwała już tylko w niektórych sierocińcach i poprawczakach... a także w psychice niektórych polityków, bazujących na elektoracie ulicy, np. podlizujących się kibolom. Knajacy, neonaziści i prorosyjscy antysemici to wciąż jest to samo środowisko, wciąż aktywne w niektórych miastach.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka