doku doku
268
BLOG

Uczciwi antyszczepionkowcy

doku doku Społeczeństwo Obserwuj notkę 16

To nie żart. Uczciwi antyszczepionkowcy istnieją. Sam zaliczam się do takich antyszczepionkowców, gdyż nie popieram mało skutecznych szczepień przeciwko chorobom niegroźnym i powszechnym, takim jak grypa. Taki antyszczepionkizm racjonalny nie jest jednak wart notki - każdy intuicyjnie rozumie, że życia nie można w całości poświęcić na działania profilaktyczne. Istnieje naturalna oczywista granica, którą czuje każdy zdrowy człowiek - nie można się ciągle szczepić na wszystko, tak jak nie można kupować masowo suplementów diety. Notka nie jest o tym, to tylko wstęp.

Jednak zanim przejdę do meritum, wspomnę jeszcze o ewolucji zarazków. Jest ona zawsze jednokierunkowa - wygrywają populacje mniej zjadliwe, skuteczniej zakażające i odporniejsze. SARSy podlegają tym samym prawom ewolucji co inne zarazki - mutują i wymierają... nieuchronnie zwyciężają szczepy łagodniejsze, bardziej zaraźliwe i bardziej odporne na lekarstwa i szczepionki. COVID wkrótce nieuchronnie stanie się zwyczajnym przeziębieniem, jak kilkanaście innych już znanych chorób koronawirusowych. Za kilka lat szczepionka przeciwko COVID będzie tak samo "popularna" jak szczepionka przeciwko grypie. Szczepić się nią będą tylko osoby nieodporne na sztuczki marketingowe.

No i konieczne zastrzeżenie: Notka ta nie dotyczy chorób najbardziej niebezpiecznych, od których umierają lub tracą zdrowie dzieci, jeśli nie zostaną zaszczepione. W takich przypadkach każdy antyszczepionkowiec jest zbrodniarzem.

A teraz meritum - drugi rodzaj uczciwych antyszczepionkowców - tym razem niebanalny. Ich motywacja nie jest racjonalna - można ich nazwać idealistami. Teoretycznie jest to piękna idea - zdrowie i odporność. Źródłem tej idei jest taoistyczna koncepcja zdrowia, skądinąd zresztą bardzo bliska intuicji - nie trzeba nawet wiedzieć, co znaczy słowo "taoistyczna", a mimo to można być jej zwolennikiem. Chodzi o zdrowie rozumiane jako naturalną odporność i zdolność do regeneracji. Idee te były od dawna popularne w Europie w postaci tradycyjnej homeopatii, a niedawno powróciły w medycynie dzięki udowodnieniu zjawiska hormezy.

Może nie wszyscy wiedzą, ale dawniej homeopatią nazywano rzetelną i skuteczną metodę leczenia (polegającą w uproszczeniu na leczeniu za pomocą niewielkiej dawki trucizny), którą ostatecznie medycyna odrzuciła, jako zbyt niebezpieczną ( „Po pierwsze nie szkodzić”). Dzisiaj  homeopatią nazywa się czyste oszustwo, zwane "efektem placebo", który dawniej nazywany był "wiara czyni cuda". Hormeza to inne zjawisko, znane od dawna, które jest intuicyjnie oczywiste w pewnych przypadkach ("co cię nie zabije, to cię wzmocni"). Od jakiegoś czasu badania naukowe potwierdzają coraz częściej, że hormeza działa. Szczególnie starannie badano hormezę radiacyjną na potrzeby propagandy zimnowojennej. Po upadku ZSRR wyniki badań stopniowo odtajniono, zweryfikowano i potwierdzono - najzdrowsi i najdłużej żyjący ludzie mieszkają lub pracują w środowisku, gdzie poziom promieniotwórczości jest około 10 razy wyższy niż na nizinach, gdzie żyje większość ludzi.

Wracamy się do idei zdrowia, definiowanego jako: "zdrowy organizm" = "silny i odporny organizm". Warto zauważyć, że człowiek chory nadal może mieć wielkie zdrowie. O zdrowiu takiego człowieka świadczy to, jak szybko i łatwo zwalcza choroby i wraca do pełni formy. Człowiek zdrowy może jednocześnie być skaleczony, kontuzjowany, ranny lub chory. Kontuzje i choroby to coś, co nieuchronnie towarzyszy zdrowemu trybowi życia. Kto nie doznaje kontuzji i nie choruje, na pewno jest człowiekiem chorym, który żyje pod kloszem, albo jest chory psychicznie i dlatego panicznie unika kontaktów z ludźmi, wychodzenia z domu i podejmowania najmniejszego ryzyka. Celowo przesadnie formułuję tę ideę, aby wyodrębnić ją, jako ideę klarowną i wyraźną. Nie chodzi o to, żeby ciągle ryzykować - nie każdy musi być pielęgniarką w szpitalu zakaźnym, a w czasie wolnym uprawiać jeździectwo (czy wiecie, że do niedawna był to najbardziej niebezpieczny sport?). Chodzi po prostu o styl życia przyjemny, naturalny, radosny, zdrowy: sport, zdrowe jedzenie, kontakty z ludźmi, optymalna dawka fajnych trucizn... szczepionki nie są potrzebne, wystarczą prawdziwe zakażenia - one najlepiej uodporniają. Zdrowy, a więc silny i odporny organizm nie boi się zarażenia, nie boi się odrobiny dymu z papierosa czy ogniska.

A propos, czy wiecie, jaki jest najbardziej skrajny objaw smutku i rozpaczy? To ze znanego przeboju: "papierosy nie smakują!"

Czy wiecie, że kiedy tytoń stał się modny w Europie, wtedy jeszcze powietrze było czyste - z Paryża było widać Alpy - wtedy niektóre choroby płuc leczono paleniem tytoniu. Dzisiaj nauka rozumie ten mechanizm - tak działała hormeza. Dzisiaj oczywiście to nie działa w Europie poniżej 3000 m n.p.m., gdyż stężenie ogólnoeuropejskiego smogu jest zbyt wysokie. Jeżeli żyjesz w górach, to optymalna dawka papierosów wynosi 2 papierosy dziennie. Jeżeli żyjesz w mieście, to wypalasz dziennie około 5 do 10 "papierosów" dziennie, jeśli jesteś osobą niepalącą - palisz za dużo, mimo że nie palisz. Smog w miastach to dla palacza dodatkowe kilka papierosów dziennie (troszkę oszczędza dzięki smogowi), a są miasta gdzie smog jest tak gęsty, że odpowiada 15-stu papierosom dziennie.

Teraz już chyba każdy wie, jakiego rodzaju antyszczepionkizm mam na myśli. Po co szczepionki komuś, kto ma dobre zdrowie, stale styka się z ludźmi i szybko zwalcza wszystkie choroby? Jedynym zarzutem dla tej idei jest pytanie kontrujące: W jaki sposób szczepionka może zaszkodzić komuś, kto ma dobre zdrowie, stale styka się z ludźmi i szybko zwalcza wszystkie choroby? Dlaczego antyszczepionkowiec nie chce się zaszczepić, skoro dają szczepionkę za darmo? Przecież dobra szczepionka nie może zaszkodzić. Dlatego właśnie nazywam to idealizmem. Odmowa zaszczepienia się nie jest racjonalna, jest w tym przypadku demonstracją idealizmu. Taka demonstracja ma jednak pewną wartość edukacyjną - może być pożyteczna.

Może jednak być szkodliwa podczas epidemii, ale to już inny temat: jak organizować opiekę zdrowotną podczas epidemii... W niektórych przypadkach w sytuacjach nadzwyczajnych demonstrowanie idealizmu jest złe i głupie, np. podczas bombardowania kiedy żołnierzem popędzają: "wszyscy szybko do schronu" - tylko idiota stanie w miejscu i zacznie krzyczeć: "jestem wolnym człowiekiem i w obronie idei wolności protestuję przeciwko zapędzaniu wszystkich do schronu"... no, ale jak już wspomniałem, to już inny temat

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo