Kto ogląda TVP Info? Elektorat PiS. Kto ogląda TVN24? Elektorat Platformy. To oczywiście pewne uproszczenie, jednak faktem jest, że podział przebiega mniej więcej w ten sposób. Potwierdzi to każdy socjolog oraz choć trochę świadomy widz każdej z tych stacji. Co zatem wynika ze słów znanego i lubianego reżysera Andrzeja Saramonowicza stwierdzającego, że:
„Tzw. zwykły Polak, gdy ogląda tych prawników, lekarzy, dziennikarzy czy pisarzy, którzy się wypowiadają w TVN24, musi się bardzo dziwić, że ktoś ich w czasie pandemii nieustannie wpuszcza do biblioteki, by się mogli nagrać. Bo, że każdy z tych dyskutantów może mieć tyle książek we własnym domu, to - jak zapewne mówi ojciec do swej Basi cały zapłakany - zwykły Polak nigdy w takie coś nie uwierzy.”
W oczywisty sposób to, że TVN24 oglądają intelektualne rozwielitki, które widząc książki automatycznie myślą, że pokazują bibliotekę, bo są zbyt tępe by móc pojąć, że ktoś może mieć je sam w domu na półkach. Dziwi się więc taki Polaczek – prostaczek tym wszystkim prawnikom, lekarzom, dziennikarzom i pisarzom, że chce im się – w czasie pandemii! – pędzić do biblioteki, by tam dać się nagrać mając za plecami książki. Zamiast po prostu w domu - na tle fototapety z gwiazdami Tańca z Gwiazdami lub po prostu telewizora emitującego „Szkiełko” albo regału pełnego wlepek KOD, serduszek WOŚP i np. flaszek…
Jednym słowem Saramonowicz stwierdza wprost, że przeciętny widz TVN24 (nie TVPiS, bo ten– jak sama nazwa wskazuje – ogląda publiczną) to przygłup.
Moim zdaniem grubo przesadził. Czy może jednak coś jest na rzeczy?