Co łączy Joannę Muchę i Roberta Węgrzyna? Po pierwsze przynależność do najbardziej inteligenckiej od czasów Unii Demokratycznej partii. Po drugie medialność, którą pani Joanna zdobyła dzięki urodzie już dawno, a pan Robert osiągnął dopiero kilka dni temu bynajmniej nie z powodu wzrostu zainteresowania jego szczerą twarzą ozdobioną starannie przystrzyżonym wąsem. Po trzecie i aktualnie najważniejsze, podstawowym elementem wspólnym tego niebanalnego duetu godnych prezydenta myślicieli i intelektualistów, jest skłonność do płynących ze szczerości serca wynurzeń.
Pani doktor Mucha podzieliła się nimi na łamach kultowego w środowiskach zbliżonych do piśmiennych sympatyków Platformy periodyku „POgłos”, a absolwent średniego studium zawodowego Węgrzyn produkował się bezpośrednio przed kamerami telewizyjnymi. Na marginesie dodajmy, że zaprzyjaźnionej stacji, co samo w sobie dowodzi, że skutki starć frakcyjnych w Platformie muszą mieć zasięg naprawdę straszny. W każdym razie pani Mucha opowiadała o nękających lekarzy, dość nędznie rokujących pacjentach starszych; natomiast pan Węgrzyn o mniej cieszących oko niż damskie duety, męskich układach homoseksualnych.
Obydwie wypowiedzi były „niefortunne”, względnie „opacznie zrozumiane” i nie ma się co dziwić, że ich autorzy trzymają się takiej wersji. W końcu naprawdę nieważne, że większość mężczyzn raczej podziela estetyczne refleksje posła, a niejeden pacjent młodszy patrzy z niesmakiem na okupujące gabinety lekarskie babcie - publiczne wypowiedzi tego typu zawsze szkodą partii jako całości. Jasne jest bowiem, że gdy wybije czas kampanii wyborczej, PiS będzie straszył emerytów Muchą, a lewica Węgrzynem wszystkich, którym chcą przywilejów dla środowisk gejowskich.
Dlatego też ważne jest, żeby Pani Mucha i Pan Węgrzyn podjęli jak najszybciej działania naprawcze. Proponuję więc, by pomni na sukces posłanki Sawickiej i pokazali, że oskarżeniami są poważnie wzburzeni i targają nimi bardzo silne emocje. W tym celu Joanna Mucha mogłaby dać się przypadkowo sfilmować o 06:00 rano zziębnięta w kolejce do przychodni, gdzie wystawałaby w imieniu chcącej dopchać się do specjalisty zaprzyjaźnionej staruszki; natomiast Robert Węgrzyn mógłby wystąpić w Sejmie w znanej z teledysku „I Want to Break Free” kreacji nieodżałowanego Freddiego Mercury i szlochając wyznać, że kocha wszystkich.
A gdyby i to nie pomogło, jak najszybciej muszą wyznać, że od dawna myślą o wstąpieniu do Prawa i Sprawiedliwości. Wtedy nic nie trzeba będzie już odkręcać, bo cały lud inteligencki sam zrozumie skąd wzięły im się te nieprzyzwoite fiksacje.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka