Cezura to takie trudne słówko, którego dokładne znaczenie wolałem sprawdzić, żeby nie wyjść na kompletnego ignoranta. I chociaż definicja wydaje mi się być trochę na wyrost, bo brzmi jednak zbyt górnolotnie, to jednak na swój sposób bardzo dobrze oddaje moje odczucia związane z decyzją Prawa i Sprawiedliwości w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego - decyzji, która stała się pewnym punktem zwrotnym w moim postrzeganiu tej partii.
Nie chodzi mi tutaj nawet o samą kwestię referendum. Ani przez chwile nie łudziłem się bowiem, że gdyby takie się odbyło, to i tak jego wynik byłby z góry przesądzony. Trudno mi bowiem uwierzyć, by nagle jakimś cudem dominująca opcja polityczna nie przełożyła się na tak samo dominującą pozycje w mediach i przeciwnicy Traktatu Lizbońskiego mogliby na równych prawach przedstawiać społeczeństwu swoje racje. Od dawna bowiem nie mam wątpliwości, że dzisiejszym świecie można coś ugrać na większą skalę bez środków masowego przekazu.
Oczywiście nie oznacza to, że sam pomysł referendum uważam za zły. Byłoby ono na pewno przynajmniej jakąś namiastką debaty publicznej w tej sprawie i gdyby Prawo i Sprawiedliwość poparło pomysł jego przeprowadzenia nie musiałbym sprawdzać dzisiaj w słowniku znaczenia słowa cezura.
Tak jednak się nie stało i partia ta, na czele z premierem Kaczyńskim, w swej większości opowiedziała się za jego przyjęciem stawiając się dokładnie po tej samej stronie co Platforma Obywatelska i LiD.
To jednak nie wszystko, bo dodatkowo Prawo i Sprawiedliwość nie wykazało praktycznie żadnej chęci, by stanowisko swoje uzasadnić i przekonać swoich wyborców, że jest to decyzja słuszna.
Nie ukrywam bowiem, że sam mam mgliste pojęcie o zapisach Traktatu Lizbońskiego i konsekwencjach jego przyjęcia i muszę zgodzić się z premierem Tuskiem mówiącym mniej więcej, że treść Traktatu słabo znają sami parlamentarzyści, a co dopiero zwykli obywatele. Jest to jednak zwykły truizm, bo ten konkretny przypadek w niczym nie różni się od innych, które były przedmiotem referendów. Tak było w sprawie Konstytucji czy akcesji do UE i nie ma podstaw przypuszczać, by mogło być inaczej teraz. Jest więc to argument niewątpliwie prawdziwy, tym niemniej obłudny i cyniczny.
Dlatego też mam pretensje do PiS nie tyle o nieudzielanie poparcia pomysłowi referendum, co kompletną bierność tej partii w sprawie uzasadnienia swojego stanowiska.
Być może bowiem, wbrew temu co mi się wydaje, Traktat Lizboński jest wspaniałym rozwiązaniem dla Polski sprawiającym, że nasz kraj faktycznie staje się częścią perspektywicznego projektu zapewniającego mu silną pozycję w Europie. Nie wierzę w to specjalnie, ale od czasu do czasu bywam otwarty na racje innych i wbrew temu co twierdzi moja żona uważam, że odpowiednio argumentując można mnie do swoich poglądów przekonać.
Nie dano mi jednak nawet tej szansy. Po prostu stwierdzono zgodnie, że ratyfikujemy Traktat i hip, hip hura będzie wspaniale, demokracja über alles, o radości iskro bogów, peace on earth, tralala.
Nie, to dla mnie zdecydowanie zbyt dużo.
Dlatego też, panowie Kaczyńscy, to co stało się wczoraj spowodowało, że straciliście sympatyka, który często bezkrytycznie wierzył, że Polska racja stanu jest dla was priorytetem. Nie zrobiliście bowiem nawet nic, by swoją kontrowersyjną decyzję o ratyfikacji Traktatu uzasadnić.
I chociaż podświadomie wiem, że jeżeli nie będzie jakiś drastycznych przetasowań na naszej scenie politycznej, to na zasadzie mniejszego zła pewnie poprę was w kolejnych wyborach, to jednak wczoraj coś się skończyło i mój entuzjazm gdzieś prysł. Wątpię, by to się z powrotem zmieniło.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka