Szukając przed chwilą informacji na temat elektryzujących całe społeczeństwo wyborów przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wpisałem w google frazę „napieralski szefem" i w ten sposób trafiłem na stronę homiki.pl. Tam dowiedziałem się, że środowiska zbliżone do Biedronia i Raczka wiążą z tym wyborem pewne nadzieje, ale nie jest to na pewno huraoptymizm. Oczywiste jest za to, jak pisze na końcu autor tego artykułu, że „opłaca się nam silna polska lewica, a z braku laku - silne SLD.".
Nie mam zamiaru polemizować z tym stwierdzeniem, bo być może faktycznie osobom pozytywnie homoseksualnym (homiki.pl portal pozytywnie homoseksualny) opłaca się silna lewica, zastanawiam się jednak jakie korzyści z istnienia takiego tworu mogą mieć osoby negatywnie heteroseksualne lub wręcz wychodzące z założenia, że preferencje seksualne innych są ich prywatną sprawą. Innymi słowy, dlaczego niby fajnie by było, gdyby nam w sejmie lewicy przybyło.
No więc tak sobie teraz o tym myślę i nic ciekawego nie może przyjść mi do głowy. Wydaje mi się, że po prostu przyzwyczailiśmy się jako społeczeństwo, że niezbędnym składnikiem prawidłowego funkcjonowania państwa jest względna równowaga między partiami politycznymi z lewa i prawa, a przynajmniej znacząca obecność ugrupowań głoszących tezę, że ludźmi należy się troszczyć odbierając im wędkę, którą mogą się przecież poranić i zastępować ją bezpiecznymi i reglamentowanymi szprotkami w oleju tudzież szczecińskimi paprykarzami.
Osobiście mam pewne wątpliwości, czy rzeczywiście zostawieni samopas ze swoimi pieniędzmi pomarlibyśmy masowo w dzikim i nieopanowanym pędzie konsumpcji i rozpasania, to jednak świadomy tego, że wzrost integracji europejskiej jest odwrotnie proporcjonalny do szans na bezeceństw takich zakosztowania, nie zawracam sobie tym zbytnio głowy. Myślę bardziej o tym, komu konkretnie potrzebne jest takie coś jak eselde i dochodzę do wniosku, że poza homikami raczej nikomu.
Wynika to z prostego faktu, że mamy Platformę Obywatelską, która doskonale zagospodarowała ten elektorat, który oczekuje od rządu obietnic i europejskości rozumianej jako podporządkowanie się dyktatowi tych, którzy chcą dobrze dla wszystkich, czyli mądrzejszych od nas. Sojusz może wprawdzie nadal liczyć na głosy starszej, noszącej na spacery zamiast moherowego beretu „Nie" i „Trybunę", części społeczeństwa , ale jest to tylko te kilka procent, które dopełnione niegłosującymi na jakichś Zielonych homikami, stanowi o aktualnym i realnym poparciu dla SLD, czyli tych paru procentach. I osobiście nie sądzę, by zamiana jednego młodego aparatczyka na drugiego mogła coś w tej kwestii zmienić.
Dopóki bowiem istnieje PO, partia tak doskonale nijaka, że zależnie od okoliczności przedstawia się jako lewicowa bądź prawicowa i ludzie nieomal bezkrytycznie jej wierzą, Sojusz nie ma szans na zbytnie zwiększenie swojego stanu posiadania. Wszak jego kampania reklamowa opiera się na eksponowaniu lewicowości i nawet jeżeli coś tam gospodarczo-liberalnego również postuluje, to jest to tylko taki drobny i nic nie znaczący listek figowy i tym samym bez szerszej promocji lewicowości w środowiskach zbliżonych do aktualnie uważających się za nowocześnie prawicowych młodych i dynamicznym inteligentów z wielkich miast (a więc trzonu wyborców PO), SLD nie ma co liczyć na spektakularny sukces w wyborach.
Dlatego uważam, że podstawowym sensem istnienia SLD jest nie realne zwycięstwo, które mogłoby doprowadzić do odciążenia kolegów z PSL, a raczej zamaskowanie faktu, że mamy już prawdziwą i nowoczesną lewicę, która ubrana w gospodarczo-liberalne obietnice robi dokładnie to samo co mógłby zdziałać Sojusz. Donald po prostu lepiej od Olejniczako-Napieralskich się spisuje.
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka