dzierzba dzierzba
26
BLOG

"Osiągnięcia" formacji narodowej

dzierzba dzierzba Polityka Obserwuj notkę 3

Blog Wojciecha Wierzejskiego odkryłem zupełnie przypadkiem i raczej ku zaskoczeniu swemu ogromnemu, by poetycko wyrazić się odrobinę. Zdziwienie moje nie było bynajmniej spowodowane tym, jakobym wątpił, że pan Wojciech w ogóle pisać potrafi, ale raczej faktem, że nie poszedł jeszcze śladem swojego pryncypała i nie zapomniał się w szale pracy z polityką niezwiązanej.

Sprawdziłem jednak na wikipedii, że z wykształcenia jest filozofem i wtedy pojąłem, że z racji tej trudno może być mu odnaleźć się w drapieżnym kapitalizmie, który dzięki rządom obecnym kwitnie i nieprzygotowanych (jak nieprzymierzając rosiczka owady) pożera, woli więc skromnie o losie Ojczyzny na blogu dywagować.

Cóż to Pan Wojciech w materii tej ciekawego ma do powiedzenia? Ano niewiele, albo przynajmniej przez skromność się nie rozpisuje, bo przemyślenia swe głównie do Ligii Polskich Rodzin ograniczył.
Tutaj przyznać mu trzeba uczciwe, że poczucie humoru ma niebanalne gdyż już na starcie wali czytelnika w głowę stwierdzeniem o trwałych osiągnięciach wynikających z działalności LPR i chcąc chyba przekonać wątpiących, czy aby na pewno takim wesołkiem blogowym jest dodaje, że osiągnięcia te umiejscawia aż w czterech obszarach.

Pierwszym obszarem jest interes narodowy, który (jeżeli dobrze zrozumiałem sens zabiegu stylistycznego typu myślnik, który po wstępie tym występuje) „na trwale funkcjonuje w debacie publicznej". Wywód jest dość mętny, ale zrozumiałem z niego tyle, że Lidze zawdzięczamy trwałe zakorzenienie tego interesu w debacie publicznej, bo chociaż (czasowo) jego prawdziwych reprezentantów w parlamencie nie ma, to on żyje.

Bez niepotrzebnych złośliwości przyznać uczciwe muszę, że jest w tym trochę prawdy, tym niemniej nie jestem przekonany, czy bilans osiągnięć LPR w tej materii jest aby na pewno pozytywny, bo jednak nie samymi frazesami interes ten się buduje. W każdym razie pan Wojciech w to wierzy i ja mu wierzę, że nie udaje.

Polityka prorodzinna to sukces numer dwa słynnej nie tylko z powodu pląsającego z gwiazdami posła Bosaka formacji narodowej. Tutaj już mamy konkrety: jednorazowe świadczenie dla młodych matek, płatne urlopy macierzyńskie, ulgę podatkową na dziecko. Wszystko to zawdzięczamy LPR.

Może faktycznie tak było i nie mnie to oceniać. Ograniczę się więc tylko do stwierdzenia, że może lepiej było powalczyć o obniżenie podatków tak, by bez zapomóg nie tylko młodym matkom łatwiej się żyło?
Wiem jednak, że tak zwana prawica narodowa ma pewne problemy z oderwaniem się od socjalistycznego patrzenia na gospodarkę i wydaje jej się, że dobrze jest gdy państwo według (rzecz jasna słusznych) kryteriów przywileje rozdaje, dlatego jednak przytaknę. Tak - w ramach tego systemu przesunięcie pieniędzy podatnika z czegoś tam na kogoś tam jest faktycznie jakimś tam sukcesem, bo faktycznie (bez ironii) upomnienie się o rodzinę było potrzebne i zgodzić się nawet mogę, że to zasługa LPR. Niech więc będzie - punkt dla Wojciecha Wierzejskiego.

Pisząc o edukacji narodowej pan Wierzejski ewidentnie się zapalił. Dziwnym to specjalnie nie jest, w końcu sam Roman z Giertychów kierował resortem dla tego zagadnienia właściwym. Dowiadujemy się, że lewica zagarnęła umysły Polaków (prawda), a LPR podjęła nierówną walkę, by uzurpację tę przerwać (nieprawda). Wszystko to okraszone jest płomiennymi epitetami typu doktrynalne siły, walka, zawłaszczenie duszy itp.

Napisałem że to nie jest prawdą, ale muszę uściślić że jednak nie do końca, bowiem faktycznie „walka" była nierówna, ale Liga Polskich Rodzin zrobiła moim zdaniem w tej sprawie zbyt mało. Zresztą o czym w ogóle tu dyskutować, skoro Roman Giertych wolał chwilę sławy w tefałenie od dokończenia tego, co wcale nienajgorzej zaczął? Czy Wojciechowi Wierzejskiemu wydaje się, że nikt już nie pamięta  popisu szefa LPR, gdy  doprowadzając do upadku rządu Kaczyńskiego cudownie przemienił się na chwile z faszysty i oszołoma w nieomal ulubieńca dawnych „wrogów"? Może warto zastanowić się chwilę, czy warto było dla tych pięciu minut sławy przekreślić raczej niepowtarzalną szansę jaką miała Liga? A może trzeba zapytać wprost - cui bono? Nie, zdecydowanie muszę stwierdzić, że w obszarze edukacji LPR wypada najgorzej, bo można było zrobić bardzo dużo, a wszystko zaprzepaszczono.

Ostatnim wymienianym przez Wojciecha Wierzejskiego obszarem sukcesów LPR są życie, rodzina i tradycja. Nie chce się powtarzać, tak jak powtarza się sam autor, bo akapit ten znów pełen jest pompatycznych i buńczucznych deklaracji o niezłomności stojącej w obliczu zła Ligi Polskich Rodzin, która nie zlękła się wszechogarniającego nihilizmu i zepsucia krzewiąc odważnie narodowej oświaty kaganek i dalej w ten niezbyt wysublimowany deseń, dlatego przejdę już do podsumowania całości.

Zacznę od tego, że zupełnie szczerze wierzę w Ligę Polskich Rodzin jako formację, która przyciąga ludzi mających jakieś zasady i w coś wierzących i że nie jest tylko kolejną zbieraniną karierowiczów liczących na rządowe posady. Jest to pewien sukces. Nie neguję również tego, że dzięki obecności w parlamencie udało się jej zwrócić uwagę na dotąd ignorowane i ośmieszane wartości narodowe. To też niebagatelne osiągnięcie. Od biedy mogę się również zgodzić, że ulgi prorodzinne są małym kroczkiem we właściwym kierunku. Z trudem, ale jednak przyznam, że obecność w rządzie i mediach wpłynęła pozytywnie na obraz tego, co w umysłach ludzi kryje się pod pojęciem „prawica". Ale to tyle. Proszę jednak nie twierdzić, że Liga Polskich Rodzin może zapisać na swoim koncie trwałe osiągnięcia.

Albowiem wszystko co formacja ta osiągnęła zostało zaprzepaszczone w momencie zerwania koalicji i teraz jej sympatycy mogą sobie najwyżej powspominać, jak to dawniej pięknie bywało. Sam  może nawet trochę żałuję, że tak się stało. Wystarczy jednak, że przypomnę sobie  fakty związane z upadkiem rządu Kaczyńskiego i popis Romana Giertycha, a nie jest mi już ani trochę LPR-u szkoda.

Proszę się więc nie dziwić, że przesadnie i naciąganie wykpiłem tekst pana Wierzejskiego ale uważam, że dla dobra Polski lepszym rozwiązaniem będzie, gdy cała ta formacja zniknie ze sceny politycznej ograniczając do tego co najlepiej potrafi - O dawnych chwilach chwały i górnolotnych planach pełnych pasji słów pisania.

dzierzba
O mnie dzierzba

"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew." Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb. ADRES E-MAIL - Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki? - Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/ motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./ motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/ Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/ spiritus flat ubi vult Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka