dzierzba dzierzba
43
BLOG

By premier nie budził się każdego ranka z niepokojem*

dzierzba dzierzba Polityka Obserwuj notkę 15

Pani rzecznik rządu Agnieszka Liszka, osoba rozpoznawalna w mniej więcej takim stopniu jak Józef Morgiel - Mistrz Świata w Rzucie Beretem z 2007 roku, opuściła ekipę cudotwórców, ale jej duch pozostał. Świadczy o tym wczorajsza wypowiedź Premiera Wszystkich Inteligentów, która pełna była pijarowsko-marketingowych bon motów typu: „Mówię z całą odpowiedzialnością", „zrozumiały niepokój", „jesteśmy poruszeni", czy nieśmiertelne „Głęboko wierzę".
Piszę o jej "duchu" bowiem wolę myśleć, że tego rodzaju konstrukcje zdaniowe są zasługą pani Agnieszki, bo jednak niefajnie byłoby mieć samego z siebie tak powtarzalnego premiera bez polotu.

W każdym razie wszystkie to frazesy miały uzmysłowić społeczeństwu, że ratyfikacja traktatu leży w polskim interesie, a ociągający się z jego podpisaniem prezydent szkodzi pozycji Polski w Europie. Gdyby ktoś miał wątpliwości, że tak jest faktycznie, w sukurs Tuskowi przychodzi Sarkozy mówiący: „Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto negocjował Traktat i podpisał się pod nim, zakwestionował własny podpis."

W ten oto prosty sposób dyskusja o konieczności przyjęcia traktatu lizbońskiego przeniosła się na wygodny  dla młodej i dynamicznej inteligencji obszar à la Kontaktlinsen dywagacji.

Przywoływane są wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o tym, że kształt TL jest jego wielkim sukcesem i jak w takim razie (tożsamy z nim przecież) jego brat bliźniak może w ogóle mówić o bezprzedmiotowości jego podpisania? W domyśle: Kaczyński jest niekonsekwentny i przeczy sam sobie, bo oczywistym jest, że jako ojciec ponoć wyśmienitego kompromisu, powinien wręcz stanąć na głowie, byle tylko go zdyskontować.

Warto w tym miejscu dodać, że traktatofile na wszelki wypadek wolą jednak nie przypisywać sobie tego wielkiego sukcesu, podświadomie chyba czując, że niekoniecznie po jego ratyfikacji musi być super sielankowo i lepiej mieć kozła ofiarnego w zapasie. Nie zaszkodzi więc również przypominać, że zdaniem premiera Tuska jesteśmy zdeterminowani, aby Traktat Lizboński został podpisany i aby wszedł w życie, a posłowie PO gremialnie głosowali za jego przyjęciem.

Ale to tylko uwaga na marginesie, bo puentą zapoczątkowanej wczoraj debaty jest to, że Traktat trzeba ratyfikować i basta. To, że Irlandia w referendum go odrzuciła i tym samym traktat nie może wejść w życie, wydaje się mieć w opinii zwolenników ratyfikacji marginalne znaczenie. Żyją w przekonaniu, że był to tylko wypadek przy pracy i prędzej czy później Zieloną Wyspę do rodziny państw roztropnych się przywróci.

Najgorsze jest to, że raczej mają rację, ale w niczym nie zmienia to absurdalności apelu o ratyfikowanie czegoś, co formalnie nie może wejść w życie. To trochę tak, jak gdyby ktoś długo negocjował najlepszą możliwą lokalizację swojego przyszłego domu na planowanym do zabudowy osiedlu i osiągnął pewien sukces, a później okazało się, że z inwestycji nic nie będzie, a mimo wszystko wymaga się od niego podpisania umowy. Moim zdaniem bez sensu.

Abstrahując już od analogii - nawoływanie do podpisania czegoś, co w świetle prawa nie może zacząć obowiązywać jest nieracjonalne. Jeżeli więc jednak bez skrępowania głośno się do tego nawołuje może to oznaczać tylko jedną z dwóch rzeczy - że robią tak oderwani od rzeczywistości ignoranci, albo wręcz przeciwnie - czynią to stąpający twardo po ziemi cynicy zdeterminowani, by to co zostało już ustalone nie uległo zmianie, nawet gdyby trzeba było złamać prawo i pozory demokracji.

Osobiście przychylam się ku drugiemu wyjaśnieniu z tym tylko zastrzeżeniem, że cynikami są rządzący, a popierający ich elektorat to tylko pożyteczni idioci. Wiem, że to niewesoły wniosek, ale takie są moim zdaniem fakty.


PS Zupełnie zapomniałem sie pochwalić, że w nowym numerze Wprost jest fragment wpisu z mojego blogu. To nic, że to tylko fragment i pod zmienionym tytułem. Istotne, że Pan Igor Janke będzie chyba musiał przygotowac dla mnie osobną podkategorię bladoróżowych, bo prawie że już znanych blogerów ;-)

*Wołałbym, aby to było jak najszybciej, bo nie chce się budzić każdego ranka z niepokojem, co jeszcze ktoś może powiedzieć na ten temat [Donald Tusk].

dzierzba
O mnie dzierzba

"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew." Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb. ADRES E-MAIL - Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki? - Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/ motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./ motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/ Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/ spiritus flat ubi vult Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka