Wiem, że jestem nieobiektywny. Bynajmniej nie kryguję się teraz oczekując zaprzeczeń w komentarzach. Mam po prostu swój punkt widzenia świata i spoglądając przez dziurkę od klucza telewizora na jego drobny wycinek zwany sceną polityczną oceniam, racjonalizuje, wyciągam wnioski. Wszystko to w przekonaniu o własnej racji.
Pożytek z tego jest taki, że wyciągam sobie rzeczy w danym momencie wygodne i śmieję się z nich swobodnie. W ten sposób dochodzę do spraw tak zabawnych, jak na przykład bajka o konserwatywnych liberałach z Platformy, która choć teoretycznie może mieć w sobie ziarnko prawdy, to słysząc ją przede wszystkim myślę sobie: „PO? Liberałowie? Konserwatywni? Stary, chyba jak z kozich dup trąby."
Będąc w ten sposób ograniczony nie potrafię wzbić się już nawet nie Himalaje, ale zwykłą Śnieżkę obiektywizmu i skazany jestem przez to na wieczne pozostawanie na marginesie prawdziwie intelektualnego intelektualizmu postępowego - mądrze jak Julia od Raportów napuszonego i jak Stefan od Fagasów prostacko dosadnego.
Nie oznacza to jednak, że nie potrafię docenić kunsztu obecnej ekipy w kreowaniu wrażenia, że faktycznie mają jakiś dalekosiężny plan pozytywny dla Polski, a tylko źli ludzie i podli mieszają im szyki. Przeciwnie, chylę czoła przed ich mistrzostwem, bo doskonale rozumieją po co mają telewizję i narzędzie to wykorzystują wyśmienicie.
Wprawdzie wydaje się, że rzeczywistość może w pewnym momencie przerosnąć ich zdolności interpretacyjne, to jednak po pierwsze jest to odsunięte w czasie, a po drugie im większy rozdźwięk między widokiem zza okna, a tym co opisują media, tym większe zniechęcenie obywateli do polityków. A to wbrew pozorom jest rządzącym na rękę, przynajmniej w tej wersji demokracji.
Piszę o tym dzisiaj w związku z kolejnym majstersztykiem Platformy, czyli sprzedaniu publice swojej porażki negocjacyjnej z Sojuszem Lewicy Demokratycznej jako dowodu na istnienie koalicji PiS - SLD.
Nieważne, że wcześniej PO łasiła się do Sojuszu, a gdy zaloty okazały się nieskuteczne, Stefan Niesiołowski bez cienia skrępowania żalił się w polskim radiu, że to wina lewicy, bo PO gotowa była przecież spełnić szereg ich rezultatów. Gdyby się dogadali, to rzecz jasna nie byłoby mowy o powstaniu koalicji tych partii (sam uważam, że „koalicja" to zbyt wielkie słowo na taką okoliczność) i usłyszelibyśmy jakiś pogodny Przekaz Dnia o rozsądku, który w imię odpolitycznienia mediów zwyciężył.
Można przypuszczać, że przedstawiając tak własne niepowodzenie Platforma chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, bo wszelkie kontakty z Prawem i Sprawiedliwością są dla elektoratu PO czymś wstydliwym w stopniu znacznie większym niż baraszkowanie z Sojuszem, a i dla elektoratu SLD PiS jest znacznie obrzydliwszy od Platformy. Jest to pośredni dowód na moje subiektywne przekonanie, że target tych dwóch partii jest bardzo zbliżony i skłócenie go wygrywa zawsze jedna z tych partii, ale nie to jest tutaj najistotniejsze.
Ważniejsze jest to, że w ten sposób potwierdza się, że Młodzi Demokraci doskonale zdają sobie sprawę z tego, że chyba nic bardziej nie mogłoby wkurzyć wyborców PiS, jak tylko udowodnienie, że ich partia porozumiewa się z czymś takim jak SLD. Odwrotnie niż w przypadku ich formacji, gdzie taka „koalicja" byłaby może nie szczytem marzeń, ale na pewno nie zaszkodziłaby specjalnie wizerunkowi tej partii.
Po prostu ludzie sympatyzujący z Prawem i Sprawiedliwością szczerze brzydzą się Sojuszem Lewicy, a Platforma Obywatelska... Każdy subiektywnie czuje, że tacy z nich antykomuniści, jak z kozich dup trąby ;-)
"Dzierzba mimo bliskiego pokrewieństwa z wróblami, sikorami czy kanarkami, zachowuje się jak ptak drapieżny. Aktywnie poluje na duże bezkręgowce (głównie owady) oraz drobne płazy, gady, ssaki, a nawet inne gatunki ptaków. Po złapaniu zdobyczy często nie zjada jej od razu, lecz zawiesza na kolczastych krzewach, drutach lub wkład między rozwidlenia gałęzi drzew."
Tak powstają tzw. spiżarnie dzierzb.
ADRES E-MAIL
- Czy już Ci pisałem, że to oto miejsce jest symbolem mojej niezależności i wiary w wolność jednostki?
- Jakieś pięćdziesiąt razy... /Veszett a világ/
motto: Mówisz, że chcesz zostać pisarzem, to po prostu zwykły egoizm; chcesz wyróżnić się spośród marionetek i zostać ich animatorem. W istocie nie ma różnicy między tym, co chcesz robić, a malowaniem się kobiet... /Abe Kobo. Kobieta z wydm./
motto2: W każdej epoce, w każdym kraju zawsze istniały dwa stronnictwa: reakcji i postępu./Maurice Druon. Król z Żelaza/
Ludzie najczęściej stają się biegaczami, ponieważ tak ma być./O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu. Haruki Murakami/
spiritus flat ubi vult
Zapraszam do zwiedzania mojej spiżarni
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka