Wczoraj wieczorem znaleźliśmy z Zosią na Tubi film „Parker”, z Jasonem Stathamem, Niciem Nolte i Jennifer Lopez... Film jest sprzed paru lat, ale akcja toczy się w naszej okolicy, a w pobliżu jeziora Okeechobee była w filmie niezła rozróba... Sączyliśmy skocza.
Jesteśmy z Zosią trochę zdenerwowani, bo nasz kurnik jest przy farmie koło Okeechobee Lake. Chcemy tam pojechać i sprawdzić, czy kurkom coś się złego nie stało, ale pojechać możemy dopiero w niedzielę...
Dzisiaj Zosia była w pracy, nawet drugi raz, bo panienki którymi od kilku lat się opiekuje, znowu jej chcą... To znaczy, panienki chciały mieć Zosię zawsze, ale z powodu koronawirusa panienki sromotnie odosobniono; od niedawna, to się zmieniło.
To oznacza, że w przyrodzie coś drgnęło... Dzieci idą do szkoły; idą w maskach, ale idą... Otwierają coraz więcej restauracji, w barach i restauracjach ustawiają więcej stolików, w naszym clubhouse otwierają gym, a w najbliższy poniedziałek będzie zebranie zarządu osiedla „twarzą w twarz”, po raz pierwszy od wielu miesięcy...
Nawet w Miami Herald pisali, że kolorowi demokraci popierają naszego gubernatora, który jest republikaninem. Gubernator Ron deSantis jest młodym i dobrze się zapowiadającym politykiem, jednym z faworytów Donalda Trumpa.
Nasze kurki o tym nie wiedzą, ale się dowiedzą.
Drgnęło też inaczej... Zosia wróciła do pracy ze swoimi panienkami i odwiedziła panienkę z sąsiedztwa już we wtorek. To sąsiedztwo jest osiedlem po drugiej stronię płotu, ale inne, bo są tam tylko domki w stylu villa...
Powinienem dodać, albo czytelnikom przypomnieć (dalibóg, nie jestem pewien, czy o tym w ogóle pisałem), że Zosia jest od kilku lat, „Panią do Towarzystwa”, dla panienek-starowinek które siedzą w domu same, płaczą i się boją...
Przed wyjazdem, starowinka Zosi w rozmowie telefonicznej powiedziała, że samochodu Zosi nie potrzebuje... Edith, jakby przestała się bać i nabrała wigoru; chciała trochę pojeździć i prowadzić auto sama... Edith ma samochód, w dodatku dużą Hondę i driving licence ma też... Edith skończyła 94 lata i porusza się żwawo...
Edith jest biedna, to znaczy bogata ale biedna... Córka mieszka w Nowym Jorku i od lat matki nie widziała, za to często dzwoni do Zosi i daje jej instrukcje... Syn mieszka niedaleko i nie ma czasu; jeśli wpada, to na obiad... Edith dotąd gotowała sama, ale koronawirus i jego ograniczenia, ścięły ją z nóg...Edith jest „Holocaust survivor" i pochodzi z Koszyc, na Słowacji.
Przed dziewiątą, dostarczyłem Zosię naszym samochodem na miejsce; przez płot to jest rzut beretem, ale żeby dojechać na miejsce, trzeba zrobić ponad milę, bo inaczej się nie da...
Po powrocie na nasz parking byłem dość wesoły... Mamy miejsce parkingowe koło dróżki, którą znowu zaczęli się przechadzać ludzie... Nadal zamaskowani, ale przechadzać się zaczęli...
Powiesiłem sobie maskę pod uchem i głośno nuciłem melodyjną piosenkę, która się zaczyna, jakoś tak...”...puchowy śniegu tren, la la la...”... To trzeba powtórzyć trzy razy, a potem idzie dalej... la la la, la la la.
Piosenka wpadła w ucho przypadkowemu przechodniowi... On był rodzaj męski i przystanął...”...Puchowyśniegutren... to w słoneczną pogodę do ucha wpadać musiało.
Przechodzień ewidentnie się ucieszył... Podszedł i powiedział po polsku –
„Chciałem się przedstawić – nazywam się Należyty’’...
Ja na to, że jestem Dziobaty i że jest mi bardzo miło... i tak się zaczęło... Należyty był sporo ode mnie młodszy, ale widać że elegancki; choć też w szortach i tiszercie, miał na nogach adidasy.
Należyty powiedział, że jest ze Zduńskiej Woli i że przyleciał na Florydę z Nowego Jorku do znajomego, który mieszka w West Boca Century Village, w sąsiednim budynku... I jeszcze powiedział, że będzie tu „jakiś czas”.
Zobowiązałem go solennie, że punktualnie o 11:00 a.m. spotkamy się koło samochodu... Zosi miało nie być do drugiej po południu, więc trochę czasu mieliśmy.
Pojechaliśmy do nieodległego West Boca Ale House na piwo. Kiedy prowadzę, piję tylko piwo, najczęściej bezalkoholowe O’Doull...
Posiedzieliśmy przy stoliku i pogadaliśmy; było całkiem sympatycznie... Okazało się, że Należyty lubi ogryzać kurze skrzydełka i udka... „Chicken wings” albo, po prostu „wings”, to danie w tutejszych barach i knajpkach bardzo popularne.
W Boca House dalej ograniczenia, jak wszędzie; bar zamknięty; ludzie siedzą, jedzą i piją przy stolikach, stoliki daleko od siebie.
Cała lista kurzych wings - „bufallo wings”, „creole wings”, “ tijuana wings”, „BBQ wings, ”ranch wings’”, a także „french fries wings i „teriyaki wings” i inne … co tylko dusza zamarzy.
Kupiłem mu ostre “buffalo”, sam wziąłem „teriyaki”, bo lubię teriyaki.
Po niedługiej chwili byliśmy ta „ty”... Ty, Dziobaty; ty Należyty...
Do domu wróciliśmy na czas... Pojechałem po Zosię; o spotkaniu z Należytym na parkingu przed domem powiedziałem, ale o piwie – nie powiedziałem...
Jest piątek, godzina prawie dziewiąta. Jadę po Zosię na 14:00... Przed jedenastą przychodzi Należyty i znowu pojedziemy sobie do Boca Ale House na piwo...
-------
Sorry, zaraz muszę zrobić przerwę, bo mam przygotowaną listę tematów do omówienia z Należytym... Muszę jeszcze je wydrukować, bo z listą w ręku lepiej mi się będzie się rozmawiało...
Patrzę na listę... mamy do przedyskutowania moje „ Trzynaście pechowych aforyzmów z Kurzej Księgi Mądrości Człowieka”.
Te aforyzmy kiedyś spisałem; nie pamiętam już kiedy, ale pamiętam dlaczego... Wszystkie są moje, niektóre bardziej.
Zastanawiam się nad wyborem tematów do dyskusji z Należytym, bo jeszcze nie wiem do jakiego poziomu jest upolityczniony i co mu biega...
Niestety, Zosi poradzić się nie mogę.
Wypisuję tematy i lecę...
1. Na czerwień sztandaru politycy reagują dwuznacznie - czasem wypiekami podniecenia, a czasem rumieńcem wstydu. Na czerwień koguciego grzebienia kura zawsze reaguje wypiekami i rumieńcem podniecenia.
2. Stefan Kisielewski o kurach: "Wypadki minione też się zmieniają". Dlatego niektóre kury zmieniają własne biografie...
3. Dwulicowy kogut jest często półgłówkiem całym dziobem.
4. Wolności nie można podarować, ale wychowanie klatkowe można kupić za cenę karmy wyborczej.
5. Szansą dla osła jest cyrk albo media; szansą dla świni jest chlew albo polityka. Szansą dla kury jest garnek albo grzęda.
6. Kogucie debile też mają swoją elitę!
7. Wywody demagogii i populizmu rozkraczają się w tak finezyjny sposób, jak kura-nioska, kiedy się poślizgnie na własnej kupie.
8. Każdy potępia bezprawie. Dlatego ludzie tak często kurom ucinają łby.
9. Dobrzy politycy znają reguły gry. Ale tylko kury znają wyjątki.
10. W kurzym parlamencie optymistki od pesymistek różnią się znacznie kolorytem upierzenia. Wniosek - Nie można uprawiać hodowli wolnego wybiegu.
11. Politycy, do wypędzania diabła zatrudniają medialnych egzorcystów. Kurom wystarczy lis w kurniku.
12. Polityka to twór gorących uczuć, które najlepiej chłodzić metodą zmokłej kury.
13. Najczęściej wolności polityczne sprowadzają się do prawa gdakania w zamkniętym kurniku.
Chyba zacznę od początku.
------------------------------------------------------
... Już wróciłem, trochę zaszokowany... W Boca Ale House wszystko się zmieniło... Otwarty bar, za szynkwasem ludzie, nawet znajome twarze... Ludzi nadal niewiele, bo jeszcze nie wiedzą... Od dzisiaj nowe przepisy i zarządzenia, więcej luzu. Za barem pije się zupełnie inaczej, nawet bezalkoholowe piwo.
Należyty mnie nie zawiódł...Nie wyszliśmy daleko poza pierwszy temat, ale szybko chwyta... Chce koniecznie kupić moją „Off Kura Encyclopedia”, bo trochę angielski zna.... Jest zawiedziony, że jeszcze nie jest do nabycia...
Jak już będzie "po druku", podaruje mu egzemplarz z dedykacją Autora, a potem pchnę czytelnictwo przez „Amazon”.
Bez wątpliwości, coś w przyrodzie drgnęło...
Na weekend życzę miłego gdakania.
