Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
235
BLOG

Czy Biden zrobi Chinom dobrze - co znaczy „na krzywy ryj”

Dziobaty Dziobaty Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

To wcale nie będzie opowiadanie o Bidenie, ani o Chinach... O Bidenie i Chinach będzie też, ale zupełnie innym razem. 

Spodobał mi się znaleziony w sieci obrazek Bidena, bo on naprawdę oznacza, ze Chinom można zrobić dobrze krzywiąc twarz. Sorry, Mr. Biden ma twarz, trochę skrzywioną bynajmniej; aktualnie niezbyt urodziwą, ale kiedyś to był prawdziwie goodlooking guy.

Tytułowy "krzywy ryj", w tytułowym połączeniu z nazwiskiem (być może) następnego Prezydenta USA bardzo mnie uwiera, więc natychmiast się usprawiedliwiam.

Ten prostacki i wulgarny zwrot zrobił w Polsce karierę...Już nie pamiętam,  gdzie go usłyszałem albo wyczytałem pierwszy raz; ale, z całą pewnością, „dawniej” tego nie używano .

„Krzywy ryj”, wcale nie oznacza urazu twarzy i kiepskiego wyglądu, albo jakiejś szpetnej urody, bo jest krzywy; niemniej, „ryj” jest narzędziem „mówienia”... Kiedy bardzo mało elegancko mówi się do kogoś: „zamknij ryja” chodzi, po prostu o to, aby przestał mówić. A „krzywy” w tym wypadku, oznacza ryj  wredny, pokrętny i fałszywy.

„Na krzywy ryj” – to podobno wyrażenie z gwary więziennej; które jakoś tak, w latach 80. i 90. ubiegłego już stulecia, wkroczyło do slangu miejskiego, do gwary studenckiej, a nawet szkolnej.

Musiałem trochę poszperać w sieci aby trochę jego używalność zrozumieć, bo to wyrażenie mało znam; jeśli go kiedyś użyłem, to małpując innych, bo brzmi śmiesznie...

Dowiedziałem się, że w gwarze więziennej określenie „startować na krzywy ryj” oznaczało kiedyś załatwianie sobie papierosa starta, bo tak się one ubogo nazywały w latach 50-tych i 60-tych, bez konieczności ich kupowania, czyli po prostu za darmo. Należało tylko odpowiednio przekonać potencjalnego „darczyńcę”, aby zechciał podzielić się bezinteresownie, tym bardzo ważnym w kiciu dobrem.  

Uzasadnienia między więźniami bywały różne, od bezpośrednio brutalnych, co w więzieniu dziwić nie powinno; albo bardziej subtelnych (bo wielu przestępców posiada wysoki iloraz inteligencji) za pośrednictwem więziennych służb, szczególnie w przypadku byłego więziennictwa politycznego.

Najstarsza w Polsce jest chyba tradycja wpraszania się na jedzenie za darmo albo, znacznie później, zapalenia sporta za darmo, czyli na krzywy ryj, gdzie się da... Pokusa "krzywego ryja" istnieje chyba u każdego, bo pochodzi z pra-zwierzęcego instynktu oszukiwania rywali w celu przetrwania. U niektórych osobników, faktycznie, trwa całe życie... Najczęściej jedyną motywacją są jakieś pieniądze i jakaś władza (przywileje, stanowiska, awanse) - małe albo duże, często bardzo duże.

Dawniej dochodziły do tego jeszcze praktyki donosów do UG, SB lub WSW, w wojsku. Dzięki takim działaniom można było upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - podgryzieni koledzy, albo znajomi nie awansowali, a donosiciele dostawali jakieś dodatkowe premie.  

Dziś sytuacja wcale nie jest lepsza. Mrowią się osobnicy którzy nie mają ani predyspozycji, ani innego celu życiowego poza „przewodzeniem”, "zasiadaniem", "dyrektorowaniem" albo „rządzeniem”. Tacy, nie mają pojęcia o żadnej pracy, nie mówiąc np. o prowadzeniu własnego biznesu, związanego z włożeniem wysiłku, poświęceniem, rzetelnością i odpowiedzialnością. O odwadze i umiejętności zrobienia czegoś pozytywnego szkoda wspominać; w zamian, tacy wykazują się najczęściej odwagą do robienia przekrętów, generalnie - do nierobienia czegokolwiek. .. Jeżeli to przesada, to tylko mała przesada.

Wyrażenie „na krzywy ryj” wyszło na wolność w latach 80-tych i 90-tych, ale karierę zrobiło pod koniec lat 90-tych, dzięki grupie Elektryczne Gitary i przebojowi tytułowemu z ich albumu „Na krzywy ryj” , autorstwa Kuby Sienkiewicza...Ten przebój pamiętam, bo w on czas, bywałem w Polsce nader długo i często... Razem z Zosią, albo bez Zosi.

Jego wykonawca śpiewa o sobie, że czuje się niepewnie w mieście, że powodzi mu się kiepsko, że są miejsca do których „normalnie” nie może się dostać, a on ciągle marzy by tam się znaleźć... Znalazł się w roli przybysza z małego miasteczka albo wsi, który zbliżył się do pańskiego domu na wysokich fundamentach...

W piosence, jego wielkim pragnieniem było wkroczyć do wspaniałego lokalu; tak wspaniałego, że pragnący zesrałby się w gacie, aby do niego się dostać. A jak już tam był i ktoś zapytał jak się tam dostał, odważnie odpowiada - "na krzywy ryj” . 

"Nie ważne co mnie jeszcze w życiu spotka -  ja wiem już jak dostawać się do środka -  na krzywy ryj, na krzywy ryj".

I to jest tej piosenki sens i najważniejsza mądrość życiowa w Nowych Czasach - trzeba umieć "dostać się do środka”. Obojętnie jak.

Chyba właśnie to stało się problemem demokracji III RP – jest ona cała „na krzywy ryj”, bo nie jest prawdziwa, bo czerpie z PRL-owskiego politycznego bajora z ktłórego wystają „krzywe ryje”.  

Za Solidarności,wielu ludziom wydawało się że można coś zrobić przy pomocy prawdy, uczciwości i rzetelności; za wspólną zgodą i wiedzą tych, którzy chcieli demokratycznie budować struktury nowej władzy... Tacy, albo szybko się zmęczylo, albo zostali zniesławieni, albo pomarli; po nich zostało wielu innych, gotowych „wejść do środka” bez specjalnego wysiłku. Tacy zrobili to „na krzywy ryj” i przechytrzyli wszystkich.

Bo „krzywy ryj”, to rodzaj krzywoprzysięstwa, które chce uchodzić za prawdę i rodzaj postępowania, które bez względu na normy etyczne i moralne, a najczęściej często wbrew nim, ma kogoś prowadzić do określonego celu... Ale - ten sposób postępowania musi być podparty odpowiednią legendą, ergo; kamuflażem. 

Pozostawiając liczne „legendy” PRL-u na boku; było ich wystarczająco dużo w Nowej Polsce, od legendy Solidarności zaczynając... Wspominając to, krew zalewa chyba wszystkich, którzy nadal chcą „żeby Polska była Polska”.

"Legendowanie", to pokazywanie kogoś, czegoś w jak najlepszym świetle; jest to język, kiedyś bezpieki, dzisiaj służb specjalnych które zadania specjalne wykonują.

Od Bieruta, potem Gomułkę, Ochaba i Spychalskiego; poprzez Gierka, Olszewskiego i Babiucha – do Jaruzelskiego i długiej listy oddanych walce o socjalistycznej Polsce i pracę, od podstaw komunizmu.

Są podstawy aby twiedzić, że obecna Polska jest jak mrowisko małych i niedouczonych krzyworyjców, różnej maści i płci. Mrówek, które chcą dowodzić, prowadzić, dochodzić i zdobywać, a płci jest coraz więcej... 

Od 1996, do 2010 roku przyjeżdżałem do Polski wystarczająco często i na wystarczająco długo, aby to dostrzegać... Ciągłe zainteresowanie wszystkim, co w moim Kraju się dzieje, każe mi pisać to, co piszę... I bardzo się obawiam, że w kraju w którym teraz mieszkam będzie podobnie, bo krzyworyjowców i kolejnych na nich kandydatów, przybywa w zastraszającym tempie.

Śliczne to opisał Tadeusz Dołęga-Mostowicz, w jeszcze przedwojennej „Karierze Nikodema Dyzmy... Uznawany za wariata Żorżyk Ponimirski szybko odkrywa, że Nikodem Dyzma to cham i prostak, któremu zbieg okoliczności umożliwił zdobycie zamożnych przyjaciół, pieniędzy i władzy.

Najbliżsi twierdzą, że Żorżyk jest wariatem, ale on swój rozum ma i wie, że dzięki Nikodemowi on i jego siostra Nina, która wbrew swym uczuciom musiała zgodzić się na małżeństwo z parweniuszem, mogą w końcu odzyskać swoją majętność Koborów, podstępnie zagarniętą przez kombinatora Kunickiego. Dlatego długo udaje, że Dyzma jest jego kolegą z Oksfordu. Gdy jednak sekretarz prezydenta przyjeżdża do Koborowa by zaproponować Nikodemowi fotel premiera, już nie wytrzymuje.

Ponimirski wykrzykuje do salonowej elity w Koborowie - 

„ Z was się śmieję, z was! Z całego społeczeństwa, z wszystkich kochanych rodaków!... Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, wasz Nikodem Dyzma, to zwykły oszust co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz i jednocześnie kompletny kretyn!... Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania... Skończony tuman, kompletne zero! Wulgarna figura spod ciemnej gwiazdy, o moralności rzezimieszka... 

Czy wy tego nie widzicie? Źle powiedziałem, że on was za nos wodzi! To wy sami wywindowaliście to bydlę na piedestał! "


Ale, co ma z Dyzmą wspólnego Biden, amerykańskie wybory i Polska?... Prawie nic.

Bardzo niewiele; tylko tyle, że na „krzywy ryj” można rządzić nie tylko wsią, miasteczkiem, powiatem, województwem w Polsce i całym krajem.

Tak da się też rządzić Ameryką, Europą i całym światem. To tylko kwestia proporcji.

Znaj proporcje, mocium panie!  


P.S. Czy Biden zrobi Chinom dobrze - to się okaże, mocium panie!


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo