Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
310
BLOG

Religie i symbole stare i nowe - czy nowe wróciło na dobre?

Dziobaty Dziobaty Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

W podstawówce, a był to czas Pierwszej Nowej Polski, z Towarzyszem Bierutem i innymi Towarzyszami, chodziłem na „religię” do kościoła na Starych Włochach; wtedy „Koło Warszawy”... W 1953 roku Tata dostał nowe mieszkanie na warszawskiej Pradze II, na ulicy która wtedy nazywała się Projektowana I... W pobliżu szkoły nie było, w szkole na Kowelskiej religii nie było też, chodziłem więc na „katechezy” do Kościoła Matki Boskiej Loretańskiej...

Aliści, litościwy Bóg zesłał Polsce Towarzysza Gomułkę; od tamtej pory wiele się zmieniło i lekcje religii ruszyły w mojej nowej szkole na ulicy Ratuszowej... Na świadectwie maturalnym miałem z religii „piątkę”... to była wtedy nota najwyższa.

Tak więc, licencję na religijność posiadam i w temacie robię, co mogę. Stąd artykuł... Przyznaję, że wiedza i praktykowanie religijności, tak w wydaniu moim, jak i mojego otoczenia, w funkcji czasu ewoluowało... Zasady pozostawały, ale formy zmieniały się dość szybko...

Co to jest religia i tematy związane, wiedziałem dla siebie... Jako belfer w zawodowym życiu, różnych rzeczy i przedmiotów uczyłem, ale religii nigdy i nikogo nie uczyłem.

Od dawna wiem, że są religie stare i zdarzają się religie nowe; aż chciałoby się powiedzieć – „młode”... Poza tym, często wydawało mi się, że to "nowe” uparcie wraca, od nowa...

Co to to jest religia można sobie przeczytać na Wikipedia -

„Religia – to system wierzeń i praktyk określający relację między różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską a społeczeństwem, grupą albo jednostką. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wierzenia), w czynnościach religijnych (kult, rytuały), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).”

To wygląda poważnie, ale można się też dowiedzieć że - "religia jest zjawiskiem społecznym, w którym wyodrębniamy doktrynę, czyli prawdy wiary, moralność, czyli zasady postępowania, kult, zwany liturgią, i społeczność, która takową religię wybrała."

Prawdy wiary, religia a wiara – to pojęcia złożone. Są tacy którzy wierzą, że religia jest zestawem prawd wiary które mówią o zobowiązaniach wobec Boga i jasno stawiają przed człowiekiem określone warunki wierności.

Denis Diderot wypowiedział w swoim „ Liście o ślepcach” z roku1749, słowa następujące – "Jeśli rozum jest darem Niebios, i jeśli to samo można powiedzieć o wierze, Niebiosa dały nam dwa prezenty nie dające się ze sobą pogodzić i sprzeczne."

Denis Diderot, encyklopedysta i rewolucjonista, był niezły gagatkiem… Dużo mówił, „Kubusia Fatalistę” napisał i inne, ale swoje rozrabiał.

Od dłuższego czasu przewiduje się, że wraz z postępem technologicznym na świecie religia przestanie odgrywać kluczową rolę w społeczeństwach świata. Jednak wszystkie najnowsze analizy pokazują, że dzieje się to w niebywale szybkim tempie, szczególnie w Europie. We Francji już wkrótce większość narodu będzie bezwyznaniowa. Podobnie jest w Holandii; w Wielkiej Brytanii i Australii już niebawem chrześcijanie stracą przewagę, a w Nowej Zelandii szybko znikają.

Religia w szybkim tempie staje się mniej istotna niż kiedykolwiek, nawet w krajach, w których do tej pory miała wpływ na wszystko, od decyzji władców i polityków po dzieła architektury i sztuki.

Wikipedia pisze że... „według różnych szacunków istnieje od 4200 do 10 000 religii”... Nie miałem zielonego pojęcia, że aż tyle.”. Ludzie wierzą w Boga i bóstwa, ale często sami tworzą bożki i złote cielce.

Konsekwentnym zaprzeczeniem idei istnienia bogów i bóstw jest ateizm... Inną formą przeciwstawną do poglądów religijnych jest agnostycyzm, według którego obecnie niemożliwe jest całkowite poznanie rzeczywistości, w tym także niemożność dowiedzenia się, czy bogowie istnieją, czy też nie...

Odrębną postawą jest niereligijność, która nie zaprzecza istnieniu bóstw, bogów czy sił nadprzyrodzonych, a jedynie odrzuca wyznawanie bądź praktykowanie religii.

Coraz więcej jest osób nie należących do żadnej religii, tzw. bezwyznaniowców. Zorganizowani wokół sceptycyzmu do samoorganizacji i zjednoczeni wspólnym przekonaniem, że nie wierzą w nic - bezwyznaniowcy jako grupa mają w gruncie rzeczy tak samo złożoną strukturę wewnętrzną, jak wiele religii... Tak naprawdę, to oni są twórcami nowych, wspaniałych „religii”, które zmieniają świat.

Bezwyznaniowcy są największą grupą „religijną” w Ameryce Północnej i większości krajów europejskich. W Stanach Zjednoczonych stanowią prawie 25 procent populacji. W ciągu ostatnich dziesięciu lat bezwyznaniowcy w Stanach przewyższyli pod względem liczebności katolików, główne odłamy protestantów i wszystkich wyznawców religii nie chrześcijańskich.

W Europie i Ameryce Północnej bezwyznaniowcy z reguły są o kilka lat młodsi od średniej populacyjnej. Szacuje się, że 11 procent Amerykanów urodzonych po 1970 roku dorastało w domach całkowicie świeckich. Pokolenie następne pochodzi już z ponad 20% amerykańskich rodzin świeckich.

Pokolenie Milenialsów powiedziało uprzejmie Bogu – nie, dzięki!... Dziękujących Bogu jest coraz mniej, reszta wcale uprzejma nie jest...

Badania amerykańskie wykazały, że brak przynależności religijnej ma ogromny wpływ na to, co ludzie myślą o śmierci, jak uczą swoje dzieci, jakie mają poglądy polityczne a również jak głosują.

Ale bezwyznaniowcy, w chwili obecnej Ziemi jeszcze nie przejęli... W wielu częściach świata, zwłaszcza w Afryce Subsaharyjskiej, liczba wierzących rośnie bardzo szybko... Jak określił to jeden z naukowców - świat podzielił się na “laicyzujący się Zachód i szybko powiększającą się resztę”.

Innym mocno świeckim krajem są Chiny, gdzie rewolucja kulturalna tłumiła religię przez dziesiątki lat; w tym samym czasie w niektórych byłych krajach komunistycznych religia stawała się coraz bardziej popularna. Bezwyznaniowość w Chinach jest obecnie powszechna; jak mówią niektórzy sinolodzy - "niebezpieczne jest to, że mogą uwierzyć w cokolwiek."

Ponad pięćdziesiąt lat temu, magazyn Time zadał znamienne pytanie na słynnej pierwszej stronie - "Is God Dead?"... Czy Bóg umarł? W artykule zastanawiano się, czy religia ma jakiekolwiek znaczenie we współczesnym życiu - po zakończeniu ery nuklearnej, kiedy komunizm się rozprzestrzeniał, naukowcy potrafili wytłumaczyć więcej zjawisk niż kiedykolwiek wcześniej a technologie rozpoczynały wzlot ku pożytkowi ludzkości.

Postęp nauki nie tylko sprawił, że ludzie zaczynają wątpić w Boga, ale tych którzy wątpią silnie połączył. Łatwo znaleźć w sieci grupy dyskusyjne ateistów czy agnostyków, nawet dla kogoś pochodzącego z religijnej społeczności czy rodziny... Każdy kto kiedyś szukał kontaktów z innymi na nabożeństwach w swojej kościelnej parafii,  teraz może się wybrać na niedzielne świeckie spotkanie dla humanistów, ateistów, agnostyków czy sceptyków... W mediach takich zachęt jest mnóstwo.

Grupy na forach internetowych i smartfonowych wirtualnych spotkaniach na żywo, swoimi poglądami się dzielą i robią wszystko, żeby się wzajemnie przekonać, że nie są sami.

Jednak nie jest łatwo zjednoczyć ludzi wokół idei niewierzenia w coś... Ludzie w coś wierzyć chcą, ale to "coś" jest im wybrać samemu coraz trudniej... Media w wyborach bardzo pomagają.


W historii religii było wielu krytyków... Z rzeszy bardziej znanych przypominam dwóch.

Oświeceniowy Jan Jakub Pillot – „Religia przesłania rzeczywistość społeczną, jest to „opium dla ludu”... człowiek opanowany zabobonem jest niezdolny do zachowania swej wolności... zabobon polega na przypisywaniu tajemniczej przyczynie zwanej losem, Bogiem, lub jakakolwiek inna nazwą, naszych powodzeń i nieszczęść.”

Współczesny Richard Dawkins – „religia to niebezpieczny nonsens, który uczy wrogości wobec innych ludzi”.

Przez pokolenia, ludzie wiedzieli jednak lepiej – „jak trwoga, to do Boga”... Teraz ludzie też się czegoś boją, ale inaczej

Muszę jednak koniecznie przywołać stanowisko Sama Harrisa, który porównuje religię do zaburzenia umysłowego, które - „pozwala skądinąd normalnym ludzkim istotom korzystać z owoców szaleństwa i uważać je za święte”. Tak napisał.

Wg. Wikipedia – “Samuel Benjamin Harris (born April 9, 1967) is an American author, philosopher, neuroscientist, and podcast host. Harris is known as one of the most prominent critics of religion and is a leading figure in the New Atheist movement.”

Jako jeden z najbardziej wojowniczych wojowników anty-religijnego frontu, bywał gościem na łamach New Statement i Nature, jest częstym gościem na łamach Washington Post, New York Times i Newsweek'a.

Chodzi mi o paradoksy religii w formie wyrażonej przez Harrisa... Rzeczywiście – są religie posługujące się owocami szaleństwa – „pozwalające normalnym ludzkim istotom korzystać z owoców szaleństwa i uważać je za święte”.

Wracam do artykułu chyba w Polsce nie znanego w ogóle, choć przytoczone w nim definicje, analizy i wnioski, są znane już od dawna... Nowa religia szaleństwem jest!

"WOKEISM – THE NEW RELIGION OF THE WEST" 

"There is a new religion. It is moving like a tidal wave through every facet of western culture, shapping and redefining society"

Converge Media, October 20, 2020

Przytaczam tłumaczenie artykułu w skrócie.

Pojawiła się nowa religia. Porusza się jak fala przypływowa przez każdy aspekt zachodniej kultury, kształtując i redefiniując społeczeństwo. Ta religia podszywa się pozorami współczucia prześladowanym i ideologią sprawiedliwości społecznej; ale jest to ideologia zła, niezgodna z zachodnimi wartościami i niezgodna z chrześcijańskim światopoglądem.

Ruch ten nie rozpoczął się w Minneapolis 25 maja, kiedy został zamordowany George Floyd. To wydarzenie było iskrą zapalną i przełomowym momentem dla ideologii, która rozwija się od dziesięcioleci. Jeśli nie zostanie zauważona, ta nowa religia może doprowadzić do całkowitego rozwikłania kultury zachodniej.

Istnieje wiele określeń stanu w którym się obecnie znajdujemy – poprawność polityczna; kultura anulowania; przebudzenie - to tylko niektóre z nich, ale te tylko hermetyzują część zjawiska.”

W uzupełnieniu – „Kultura anulowania”, ang. Cancel Culture, jest nową i popularną formą ostracyzmu, w której ktoś za swoje poglądy zostaje wyrzucony z kręgów towarzyskich lub zawodowych - w mediach społecznościowych, czy osobiście... Mówi się, że osoby podlegające temu ostracyzmowi zostały „odwołane”; w rzeczywistości są wykreślone, nie istnieją.

Dalej w artykule  - „Szerszymi deskryptorami obecnego kryzysu – politycznego, obyczajowego i moralnego, są - marksizm kulturowy, neomarksizm, zmodyfikowana idea sprawiedliwości społecznej i rasowej, polityka tożsamości; przede wszystkim jednak - teoria krytyczna... Z nich wyodrębnił się ruch, który jest „religijny”. Termin „przebudzenie” (wokeism), oddaje religijność rego ruchu.

Wokeizm na prawdę stał się religią. Chociaż nie została ona zorganizowana w żadną formalną strukturę religijną, ma wszystkie funkcje doktryny religijnej. Posiada unikalną epistemologię (teorię wiedzy), ocenę ludzkiej kondycji i narrację odkupienia.

Ale - z czego się to wszystko wzięło?"

Dalej jest o Teorii krytycznej

"Na początku XX wieku niemiecka szkoła filozofii zwana Szkołą Frankfurcką opracowała filozofię społeczną o nazwie Teoria krytyczna. W skrócie, Teoria krytyczna poddawała krytyce dotychczas akceptowaną kulturę i kwestionowała podstawy struktur władzy społeczeństwa. Miała na celu wywołać ruch prowadzący do "wyzwolenia ludzi z okoliczności, które ich zniewalają", reinterpretując zachodnią kulturę jako opowieść o ciemiężcy który uciska poddanego.

Według teorii krytycznej, istniejące hierarchie władzy muszą zostać zburzone. Celem tego ruchu, niezależnie od tego, czy jest to deklarowane, czy nie, jest całkowity demontaż kultury zachodniej i odbudowa jej od podstaw.

Teoria krytyczna zaczęła być uznawana przez zachodnich naukowców w latach 90-tych i ostatecznie przeniknęła prawie każdy uniwersytet w świecie zachodnim. W ostatnich latach ideologia wyszła z uniwersytetów i dokonała skoku do mediów i kultury korporacyjnej, stając się podstawową kulturą moralną w społeczeństwach zachodnich. Obecnie głównymi liniami separacji między ciemiężcami a uciśnionymi są - rasa, płeć i tożsamość płciowa.

Nie jest to tylko ruch polityczny czy społeczny w ramach tradycyjnych wartości oświeceniowych. Pojęcia takie jak logika, nauka i rozum są postrzegane jako narzędzia opresyjnego białego patriarchatu. Wartości takie jak indywidualizm, ciężka praca, punktualność i opóźniona gratyfikacja są rozumiane jako cechy ucisku utrwalającego białą supremację.

W nowym ujęciu, Teoria krytyczna stała się czymś więcej niż filozofią społeczną i jest główną filozoficzną siłą napędową nowej cywilnej religii wokeizmu.

Narzędziami dekonstrukcji kultury Zachodu (pojęcie to zostało stworzone właśnie przez Szkołę Frankfurcką) stało się wprowadzenie do użytku bezpośredniego „teorii krytycznej” i wyposażenie jej w metody pozyskane z psychologii.

Teoria ta traktuje rzeczywistość jako pole testów, i tak długo poddaje je krytyce, aż dochodzi do kryzysu. Natomiast krytycy nie przyjmują na siebie żadnej odpowiedzialności za ten kryzys, wskazując społeczeństwo jako jego źródło.

Mówią oni – oto poddaliśmy krytyce wasz system, i rozpadł się, ponieważ był chory, ale to nie nasza wina, my tylko sprawdzaliśmy, czy rzeczywiście jest on spójny, czy nie.”


Powiedział Heinrich Heine, krytyk religii – „W epoce mroku i ciemnoty religia jest najlepszym przewodnikiem ludzi, tak jak w noc ciemną choć oko wykol najlepszym przewodnikiem będzie ślepiec.’

Ale Heine nie przewidział swoistego "mroku i ciemnoty" naszych czasów, jakże oświeconych przez niezliczoną liczbę błyskawic wiedzy spływających z Olimpu (nazwa umowna) oświeconych mocarzy, przy których Zeus Gromowładny był nędznym wymoczkiem...

Heine nie przewidział nadejścia nowych pokoleń elitarnych iluminatów z wielkich miast i jeszcze większych wsi, którzy zauroczeni pomrocznością jasną i logiką rozmytą, potrafią wmówić wszystkim, wszystko... Bo to do Polski odnosi się też!

Pierwsza władza, druga władza, trzecia władza, czwarta władza... Jeśli przyjąć tezy że religia zawsze służyła jakiejś Władzy, to co można powiedzieć o drugim wersecie Heinego –

„ ... Kiedy jednak nastaje dzień, głupotą jest posługiwać się starymi ślepcami w roli tych, którzy idą na przedzie”.... Ślepcy idą na przedzie zawsze."

Wszystkie rewolucje obalały stare religie i tworzyły nowe... W funkcji czasu – rewolucja francuska, rewolucja bolszewicka i nowa rewolucja amerykańska - pozwalają na utrwalenie przekonania, że nowe wraca zawsze...

Demokracja polityczna gwarantuje równość człowieka przez człowieka, bez względu na religię, poglądy, pochodzenie, rasę... i takie tam, inne.... Ale zawsze są równiejsi, którzy są najbardziej demokratyczni i najbardziej religijni...

Jak władza każe, bo władza nie tylko po główce poradzi, ale też za nieporawność polityczną rozgrzeszenie da – równiejsi zrobią wszystko, żeby władzy zrobić dobrze... Nawet za małe pieniądze; często nawet bezinteresownie i bez zapłaty.

Religia to też symbole – stare naogół znamy... symbole stanowią część kultu religijnego. Są używane i jednoznacznie kojarzone z danym systemem wyznaniowym; często przypisuje się nim znaczenie magiczne albo mistyczne.

Wokeizm albo „religia przebudzenia”... Co jest symbolem wokeizmu?... warto poguglować i próbować znależć... Pojawiają się dzisiątki obrazków i plakatów zwiastujących nadchodzące szczęście... Zaledwie kilka nawiązuje do istoty rzeczy... Gdy kliknąć „BML Symbols”, od razu widać o co biega... Dajcie nam władzę, a urządzimy was na cacy!...

Takiego symbolu w czołówce nie daję, jeno bardziej frywolny,  ale czytelny.

Co by o tej nowej religii wokeizmu dobrego nie powiedzieć, najlepsze w niej jest to - że jednoczy ludzi bez podziałów i bez opamiętania... Bez względu na żadne względy, za wyjątkiem niektórych...

Orzeszków na pół nie dzieli ale wyznawcom, wiązać koniec z końcem potrafi.

Demokratycznie rzecz ujmując – każdy obywatel świata niech każdy wierzy w to co chce, uznaje religię jaką chce; tak długo jak może.

Czy dobrze, że ta nowa religia opium dla mas jest?... W mediach to widać, słychać i czuć!

Ale do każdej nowej wiary trzeba podchodzić delikatnie i ostrożnie. Ze zrozumieniem, bo wkrótce okazać się może, że wierzyć można tylko w to - co trzeba!

O takim rodzaju zapotrzebowania, w dodatku rosnącym, powtarzam do znudzenia.


Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo