W Polsce temat zdrowia psychicznego do niedawna był niemal tematem tabu. Psycholog kojarzył się z ostatecznością, a wizyta u niego – z przyznaniem się do porażki. Wprawdzie społeczeństwo się zmienia, ale nadal wielu Polaków z dużą rezerwą podchodzi do psychoterapii, traktując ją jako coś dziwnego, obcego, a czasem wręcz zagrażającego.
W okresie PRL-u psychologia była podporządkowana państwu, a jej rozwój ograniczony ideologicznie. Psychologowie byli częścią aparatu kontrolnego: pracowali w szkołach, zakładach pracy, służbach mundurowych. Ich zadaniem było wspieranie "dobrego obywatela”, a nie leczenie duszy.
"Psychologia była wówczas traktowana podejrzliwie – jako burżuazyjna nauka, nieprzystająca do socjalistycznego modelu człowieka. Władza potrzebowała raczej lojalnych niż zdrowych emocjonalnie obywateli.” (prof. Zbigniew Ratajczak, Uniwersytet Śląski)
Psychoterapię uznawano za fanaberię Zachodu, a osoby, które ją uprawiały, często działały poza oficjalnym obiegiem lub w ramach bardzo ograniczonych struktur (np. klinik psychiatrycznych). To ugruntowało w społeczeństwie przekonanie, że psychologia to coś "dla chorych”, "dziwnych”, "nienormalnych”.
Polacy przez wieki żyli w warunkach zaborów, wojen, okupacji, komunizmu. Te doświadczenia utrwalały postawę przetrwania, a nie introspekcji. W rodzinach przekazywano niepisane zasady: nie pokazuj emocji, nie okazuj słabości, nie mów o problemach.
"Miłość okazywało się poprzez stawianie wymagań, a nie rozmowę. Psycholog? To dla tych, co nie radzą sobie z życiem. A przecież my zawsze musieliśmy sobie radzić.” (Anna, 62 lata, emerytowana nauczycielka)
Ten kult siły i samodzielności nie sprzyjał refleksji nad własnym wnętrzem. Cierpienie traktowane było jako coś prywatnego, a często wręcz jako "karę” czy "próbę”. Takie podejście skutecznie zniechęcało do szukania pomocy.
Polska to kraj o silnych katolickich tradycjach. W wielu rodzinach bardziej naturalne jest pójście do spowiedzi niż do psychologa. W niektórych środowiskach duchowni nadal odradzają psychoterapię, sugerując, że to "zastępowanie Boga”.
"Dla wielu ludzi psycholog to konkurencja dla księdza. A przecież jedno nie wyklucza drugiego – można dbać o duszę i psychikę jednocześnie.” (dr hab. Bogdan de Barbaro, psychiatra i psychoterapeuta)
Na szczęście coraz więcej duchownych zaczyna rozumieć, że psychologia i religia nie muszą się wykluczać. Jednakże stereotypy nadal są silne.
Przez dekady system edukacji niemal całkowicie pomijał temat zdrowia psychicznego. Uczniowie nie uczyli się, jak rozpoznawać emocje, jak radzić sobie ze stresem, jak prosić o pomoc. W efekcie dorosły Polak często nie wie, dlaczego czuje się źle, a tym bardziej – co z tym zrobić.
"Do dziś pamiętam, jak w liceum chłopak z naszej klasy był u psychologa. Od razu przylgnęło do niego przezwisko ‘świr’.” (Kuba, 31 lat, informatyk)
Ten brak podstawowej wiedzy prowadzi do uprzedzeń i lęku wobec psychologii – traktowanej jako "czarna magia” albo "naciąganie ludzi”.
W małych miejscowościach nadal pokutuje przekonanie, że "jak ktoś chodzi do psychologa, to coś z nim nie tak”. Strach przed opinią sąsiadów, rodziny, kolegów z pracy sprawia, że wiele osób woli cierpieć po cichu niż szukać pomocy.
"W moim mieście wszyscy wszystko wiedzą. Gdybym poszła do psychologa, zaraz byłoby gadanie. Wolę nie ryzykować.” (Kasia, 38 lat, księgowa z miasteczka pod Lublinem)
Niechęć do psychologów bywa też wynikiem rozczarowań. Wielu ludzi oczekuje, że psycholog "naprawi” ich w kilka spotkań. Tymczasem proces psychoterapeutyczny bywa długi, trudny i bolesny. Brak szybkich efektów prowadzi do frustracji i przekonania, że "to nie działa”.
"Byłem na trzech sesjach i nic mi to nie dało. Tylko gadałem, a problem, jak był, tak jest.” (Marek, 45 lat, przedsiębiorca)
To tak, jakby po dwóch wizytach u ortopedy oczekiwać, że złamana noga sama się zrośnie. Psychoterapia opiera się na relacji, zaufaniu, konsekwencji – czego często nie uczono i czego nie rozumie się bez doświadczenia.
Pomimo tych barier coś się zmienia. Młodsze pokolenia – zanurzone w mediach społecznościowych, podcastach, książkach psychologicznych – coraz odważniej mówią o emocjach. Wśród influencerek, artystów i sportowców coraz częściej słyszymy: "Chodzę na terapię i to mi pomaga.”
Coraz więcej firm oferuje wsparcie psychologiczne dla pracowników. W szkołach pojawiają się psycholodzy i pedagodzy. W kampaniach społecznych mówi się otwarcie o depresji, lękach i samobójstwach.
"Psychoterapia to nie wstyd. To akt odwagi.” (hasło kampanii "Twarze depresji”)
Polacy nie tyle nienawidzą psychologów, ile się ich boją. Boją się prawdy o sobie, wstydu, opinii innych. Ten lęk ma historyczne, kulturowe i systemowe korzenie. I można go przezwyciężyć – edukacją, otwartością i przykładem.
Psycholog to nie wróg. To partner w procesie poznawania siebie. A poznanie siebie to najważniejsza podróż, jaką można odbyć.
Źródła:
de Barbaro, B.(2019). Psychoterapia to nie wstyd. Wywiad w tygodniku "Polityka”.
WHO (2021). Depression: Key facts, https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/depression<br /> CBOS (2022). Postawy Polaków wobec terapii psychologicznej. Raport.
Ratajczak, Z. (2007). Psychologia w PRL-u. Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego.
Kampania społeczna: "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję.” – https://twarzedepresji.pl
Wywiad z Magdaleną Cielecką, "Wysokie Obcasy”, 2023.
Tok FM, podcasty psychologiczne, np. "Odwaga w psychoterapii” z Joanną Gutral.
Zdjęcie Google
Inne tematy w dziale Rozmaitości