"Wadza" znowu natrafiła na opór społeczeństwa! Fot. Google I.A.S.
"Wadza" znowu natrafiła na opór społeczeństwa! Fot. Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
254
BLOG

Z drogi chamy, "wadza" jedzie!

el.Zorro el.Zorro PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jaki rząd, takie jego ochranianie!

            Pupilka genseka Kaczyńskiego, czyli Beata Szydło, cóś nie ma w życiu farta!
Kobita ta jest niczym bombowiec strategiczny:
co tylko znajdzie się w polu jej działania, momentalnie obraca się w ruinę i zgliszcza.

Tak było od początku jej rządzenia, czyli od kiedy z radiomaryjnego nadania objęła rządy w prowincjonalnych Brzeszczach, doprowadzając bogatą, bo posiadającą na swoim terenie kopalnię, gminę na skraj bankructwa, tak było kiedy rządziła Polską i tak jest „do nadal”, kiedy od blisko roku jest wicepremierem od nie wiadomo czego, co w praktyce sprowadza się do tego, że trwoni na nikomu niepotrzebny urząd miliony z ciężko zdartych podatków, na przykład podróżując po pańsku, czyli w kilka limuzyn, po Polsce, przy okazji
stwarzając swoją obecnością realne zagrożenie na drogach publicznych!
        No bo znowu „tak się jakoś porobiło”, że mołojcy z przeflancowanego z BOR  na SOP, raczyli byli wjechać w kufer, (musi jakiegoś terrorysty), który nie dostosował stylu jazdy do pośpiechu pańci wicepremier i ośmielił się zatrzymać przed przejściem dla pieszych, zamiast rozjechać swołocz, która ośmieliła się spowolnić podróż czołowej PiS-manki i dumnie „wziąć na klatę” wyrok za tak bohaterską i obywatelską postawę, no bo raczej na wyrozumiałość opryczniny komisarza Ziobro liczyć nie mógłby, gdyby uczynił pieszemu na oznakowanym przejściu jakieś „ała”.
Czyli zaliczyli kolejny „dzwon”, udowadniając kolejny raz, że bliżej im do piratów drogowych, niż do funkcjonariuszy policyjnych.
Trzeba też zauważyć, że mołojcy oddelegowani do prowadzenia limuzyn z rządowej stajni jakoż tak też nie mają farta, bo wedle upierdliwych żurnalistów, brali udział TYLKO  w tym roku w 24 ujawnionych kolizjach, czyli zaliczyli porównywalnie tyle kolizji, ile WSZYSCY licencjonowani taksówkarze podczas wynajętych kursów!
        Zapyta ktoś, czemu Zorro czepia się rydzykobojnej niewiasty z małopolskiej prowincji, skoro NIE ONA prowadziła pojazd i nie ona wjechała w kufer zatrzymującego się przed przejściem pojazdu.
Ale to dokładnie na polecenie ówczesnej premier Szydło dokonano w BOR klasycznej czystki kadrowej, wywalając ze służby WSZYSTKICH tych BOR-owików, którzy nie dość gorliwie uprawiali kult smoleński!
Tak więc odeszli ze służby ostatni ludzie stateczni, zostali tylko karierowicze i wazeliniarze, więc na efekty długo czekać nie trzeba było, zważywszy rozmiar przysłowiowych wystających z lakierek wiechciów słomy u PiS-owskiej „elyty”, która jeszcze nie zdążyła wyjść ze średniowiecznych kanonów sprawowania władzy.

        Pozostaje też zapytać O POWÓD, dla którego wicepremier, zamiast rządzić krajem w połowie tygodnia udaje się w domowe pielesze, bo jakby nie dywagować, wedle medialnych informacji, aktualny „dzwon” przytrafił się ZNOWU podczas podróży wicepremier Szydło z Warszawy do Brzeszcz, jakby członkowie rządu nie dysponowali służbowymi mieszkaniami w Warszawie! Nie można też wykluczyć, że chciała odwiedzić syna na duszpasterskiej posłudze.
Dlatego może wreszcie ktoś zacznie liczyć koszty takich ekstrawagancji wyalienowanej kasty pasożytującej u Narodowego Koryta, dla której już mało jednej „wypasionej” limuzyny i musi podróżować w kilka limuzyn, co by swołocz miała respekt przed jaśnie prymitywami u władzy.
        Pora na podsumowanie.
Każdy, kto miał pecha mieć bliższy kontakt z karawaną rządowych limuzyn, niekoniecznie wiozących PiS-owskich notabli, ten wie, że kierujący nimi funkcjonariusze mają w totalnej pogardzie nie tylko przepisy Kodeksu drogowego, ale wręcz są pozbawieni instynktu samozachowawczego!
Mało tego, w ordynarny i prostacki sposób nadużywają prawa do uprzywilejowania w ruchu, czym prokurują groźne dla pozostałych uczestników ruchu sytuacje na drogach.
A wszystko temu, że wożą patentowych i pozbawionych nawet śladów kindersztuby, za przeproszeniem rośliny z gatunku beta vulgaris, osobników nazywanych polską nazwą tego warzywa.
Gdyby wożone przez SOP, a wcześniej BOR, VIP-y made in Poland MIAŁY choć ślad kindersztuby,
to by tak planowały swoje wojaże, aby nie doprowadzać do powstania deficytu czasowego, a prędkości przejazdu do spodziewanych warunków pogodowych i obowiązujących ograniczeń.
Bo tu wcale nie trzeba zmieniać nazwę formacji!
Wystarczy, aby tam, czyli w Rządzie,  ktoś WRESZCIE zaczął ...myśleć!

Tam nadal nikt tego nie planuje,
ale każdy kacyk wsiada w limuzynę i obwinia kierowcę jeśli nie uda mu się po drodze nadrobić opóźnienia, co potem fatalnie odbija się na morale i przekłada na tendencje do łamania wszelkich zasad ruchu drogowego.
Planowanie, proszę uwierzyć Zorru, naprawdę nie boli, a w przeciwieństwie do „piastowania wysokiego urzędu”, błędy podczas jazdy po drodze mogą naprawdę mieć tragiczne następstwa nie tylko dla Pospólstwa ale, jak pokazała katastrofa pod Smoleńskiem, również  dla rządzących.

Co do okazania było. Amen.
Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka