PGE Elektrownia Dolna Odra. Fot. Zenon Korzeb
PGE Elektrownia Dolna Odra. Fot. Zenon Korzeb

Jak przyspieszają elektrownie, czyli PGE zwiększa bezpieczeństwo systemu energetycznego

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 33

Przyspieszenie to jeden z tych parametrów, jakie najbardziej interesuje miłośników motoryzacji. Ale przyspieszenie ma także coraz większe znaczenie w energetyce. Jest tak samo jak w samochodzie – im szybciej, tym lepiej.

PGE Polska Grupa Energetyczna podpisała wczoraj umowę na budowę dwóch bloków opalanych gazem. Powstaną one w Zespole Elektrowni Dolna Odra, a wykonawcami będzie konsorcjum z udziałem General Electric i Polimeksu.

Jednym z kluczowych parametrów nowych bloków – każdy ma mieć moc ok. 700 MW – jest szybkość, z jaką mogą one zwiększyć produkcję energii. W dzisiejszej energetyce ta szybkość – choć energetycy bardziej są skłonni używać terminu elastyczność – jest na wagę złota.

Niedawno PGE oddało dwa najnowocześniejsze bloki na węgiel kamienny w Polsce. Pracują one w Elektrowni Opole. Jak się dowiedzieliśmy, aby każdy z tych bloków rozpędził się od zera do swojej „prędkości maksymalnej” – czyli do maksymalnej mocy, jaką może osiągnąć, a więc 900 MW – potrzeba około 4 godzin. Z tego dwie i pół potrzeba, aby rozpędzić urządzenia do tzw. minimum technicznego, a więc minimalnego poziomu obciążenia, przy którym elektrownia pracuje w sposób stabilny, a kolejne 1,5 godziny potrwa, nim blok osiągnie maksymalną wydajność. W stabilnym stanie pracy, tempo zmiany mocy nie może przekraczać kilku procent mocy osiągalnej jednostek.

Bloki, jakie powstaną w Dolnej Odrze, mają jednak znacznie większe „przyspieszenie”, jako że należą one do najbardziej nowoczesnych tego typu instalacji w Europie. W nowych blokach czas od włączenia instalacji do osiągnięcia maksymalnej mocy wynosi około 1-2 godzin (w zależności od długości postoju bloku). Ważniejszym jednak jest tempo, z jakimi jednostki będą mogły zmieniać moc pracując w swoim „normalnym” trybie – jest to ponad 13 procent mocy osiągalnej. Oznacza to, że w trakcie swojej regularnej pracy, jednostki będą mogły zwiększyć moc z minimum technicznego do mocy osiągalnej w przeciągu kilku minut! Są to kilkukrotnie lepsze osiągi niż w przypadku bloków na węgiel kamienny. 

Nieco inaczej niż jest to w przypadku sportowych samochodów, „przyspieszenie” w blokach energetycznych ma duże znaczenie. PGE w coraz większym stopniu wykorzystuje odnawialne źródła energii. Już obecnie moc należących do koncernu elektrowni wiatrowych wynosi 550 MW, w tym roku przybędzie dalsze 97 MW. To jednak dopiero wstęp do znacznie większych inwestycji. PGE chce, aby w 2026 popłynął pierwszy prąd z planowanych przez PGE inwestycji wiatrowych na morzu (pierwszy projekt to farma o mocy ponad 1 GW, kolejna o mocy 1,5 GW ma powstać do 2030 r.). Do tego jeszcze dochodzą elektrownie słoneczne o mocy do 2,5 GW, które PGE zamierza postawić do 2030 r.

Jednym z kłopotów, jakie wiążą się z elektrowniami słonecznymi i wiatrowymi, jest zależność ich produkcji od pogody. Wiadomo, że panele fotowoltaiczne produkują prąd wtedy, kiedy świeci słońce, zaś wiatraki dają energię, kiedy wieje. Zmiany ilości wytwarzanej przez te OZE energii elektrycznej są bardzo wyraźne, bo i warunki atmosferyczne potrafią się szybko zmieniać. Aby uniknąć sytuacji, w której na rynku zaczyna brakować energii, trzeba włączać lub zwiększać produkcję energii z innych źródeł. I właśnie w tym momencie przyspieszenie w elektrowniach bardzo się przydaje.

Elastyczność dwóch nowych bloków w ZEDO o łącznej mocy 1,4 GW pozwala na szybkie zwiększenie ilości wytwarzanej energii w razie pogorszenia się warunków atmosferycznych. Im szybciej można na zmianę tych warunków reagować, tym lepiej, jako że to zmniejsza ryzyko braków energii w systemie, a więc zwiększa się stabilność. Nowe bloki gazowe, które zostaną oddane tuż przed uruchomieniem farm wiatrowych, będą jednym z bardzo ważnych zabezpieczeń całego systemu energetycznego Polski.

Co ważne, ten wzrost bezpieczeństwa systemu można uzyskać przy bardzo niskiej emisyjności. Nowe bloki w ZEDO będą emitować jedynie do 350 kg CO2 na każdą wytworzoną MWh. Dla porównania obecnie średnia emisyjność polskiego systemu elektroenergetycznego to ok. 800 kg CO2 na MWh.

Ważne jest także, że do bloków w ZEDO będzie trafiać gaz z gazociągu BalticPipe oraz z terminala LNG w Świnoujściu. To oznacza, że nowe elektrownie, dzięki dywersyfikacji kierunków dostaw paliwa, będą całkowicie bezpieczne, także z punktu widzenia dostaw surowca, potrzebnego do ich funkcjonowania.


źródło fot. Zenon Korzeb

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka