Poprawa efektywności energetycznej domu to więcej pieniędzy w portfelu

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Dzięki poprawie efektywności energetycznej gospodarstw domowych konsumenci, jak i cała gospodarka, mieliby ogromne oszczędności - wynika z najnowszego opracowania GUS.

Z danych statystycznych GUS wynika, że od 30 do 55 proc. używanych w naszych domach urządzeń AGD w zależności od segmentu nie zawiera informacji o klasie energetycznej. Część z nich może być jest na tyle stara, że nie są one w ogóle oznaczone klasą energetyczną, ale w przypadku niektórych z tych urządzeń możemy się domyślać, że są one sklasyfikowane pod względem zużycia prądu i stosowna informacja jest dostępna, ale dla użytkowników nie ma ona żadnego znaczenia.

To sugerowałoby, że do poprawy efektywności energetycznej potrzebne są przede wszystkim kompleksowe działania edukacyjne, które uświadomią użytkownikom, jak optymalizacja zużycia energii może wpłynąć na ich portfele. Stawka nie jest mała. W skali całego kraju gospodarstwa domowe wydają na energię elektryczną ponad 18,6 mld zł, zaś średni wydatek w skali jednego gospodarstwa to 1386 zł. Żeby nie zrzucać całej odpowiedzialności na konsumenta dodajmy jeszcze, że realnym problemem pozostaje też rzetelność rzetelność producentów w informowaniu o rzeczywistym zużyciu energii przez urządzenia.

Dane te pochodzą z opublikowanej właśnie publikacji GUS „Zużycie energii w gospodarstwach domowych w 2015 roku” wydawanej raz na trzy lata. Nie dają one podstaw do oszacowania oszczędności, jakie możemy uzyskać stosując urządzenia zużywające mniej energii w skali całej gospodarki. Pokazują jedynie niewykorzystany potencjał.

Sposób na smog - sieci ciepłownicze

Publikacja GUS może być też cenną wskazówką podpowiadającą, jak efektywnie eliminować smog. Jednym z narzędzi proponowanych przez ministerstwo energii ma być bardziej powszechne korzystanie z sieci ciepłowniczych dostępnych głównie na terenach miejskiej zabudowy wielorodzinnej. Według GUS 55 proc. wszystkich mieszkań w Polsce znajduje się w domach wielorodzinnych, a jednocześnie sieci ciepłowniczej korzysta 41,7 proc. wszystkich gospodarstw domowych. Nawet jeśli przyjmiemy skrajne założenie, że z ciepła sieciowego są zasilane tylko budynki wielorodzinne, to wówczas oznaczałoby to, że z ciepła sieciowego korzysta nieco ponad trzy czwarte mieszkań w domach wielorodzinnych. W rzeczywistości odsetek ten jest jeszcze mniejszy.

Podłączając istniejące już domy wielorodzinne do sieci ciepłowniczych można szybko osiągnąć znaczący efekt w eliminowaniu źródeł smogu. To, że około jednej czwartej mieszkań w domach jednorodzinnych nie jest podłączona do sieci ciepłowniczych nie jest tylko efektem sposobu budowania przed wielu laty. Nawet obecnie na terenach, do których sieć ciepłownicza dociera, inwestorzy decydują się na budowę bloków z własnymi kotłami. Dzieje się tak zarówno w małych miastach, jak i tych największych. Możliwe więc, że istotnym czynnikiem jest koszt przyłączenia do sieci ciepłowniczej i cena samego ciepła. W ostatnich latach nie widać radykalnego postępu w liczbie mieszkań podłączonych do sieci. Z danych GUS wynika, że w 2009 roku w miastach z sieci ciepłowniczej korzystało 58,6 proc., a w 2015 roku udział ten wzrósł do 60,2 proc. Niewykorzystany potencjał sieci ciepłowniczej jest jeszcze lepiej widoczny w ogrzewaniu wody. Tylko połowa mieszkań w domach wielorodzinnych korzysta z ciepłej wody pochodzącej z sieci ciepłowniczej.

Ogrzewanie elektryczne

Kolejnym pomysłem ministerstwa energii na walkę ze smogiem – poza podłączaniem większej liczby mieszkań do sieci ciepłowniczych – jest zachęcanie gospodarstw domowych do korzystania z ogrzewania elektrycznego. W tym obszarze potencjał jest jeszcze większy. Spośród wszystkich gospodarstw domowych z ogrzewania elektrycznego korzysta tylko 1,8 proc. używa ogrzewania elektrycznego jako głównego źródła ciepła. Tu czynnikiem zniechęcającym do takiego sposobu ogrzewania mieszkania z pewnością jest cena energii.

Energetyka odnawialna

Z danych GUS wynika też, że energetyka odnawialna w polskich gospodarstwach domowych to nadal pieśń przyszłości. Energię słoneczną i pompy ciepła do ogrzewania mieszkań wykorzystuje się tylko w 0,23 proc. gospodarstw domowych. Nieco lepiej jest pod względem używania kolektorów słonecznych do ogrzewania wody, ale to nadal pozostaje margines – są one stosowane w niespełna 2 proc. mieszkań.

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka