Prace remontowe przy rurociągu "Przyjaźń" na Białorusi. Fot. PAP/ ITAR-TASS
Prace remontowe przy rurociągu "Przyjaźń" na Białorusi. Fot. PAP/ ITAR-TASS

Zanieczyszczona rosyjska ropa w rurociągu "Przyjaźń"

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Polskie rafinerie nie korzystają z rosyjskiej ropy, która jest dostarczana rurociągiem "Przyjaźń" przez Białoruś. Zanieczyszczony surowiec mógłby uszkodzić instalacje. 

Pod koniec kwietnia z Białorusi przyszły informacje o wysokim stężeniu chlorków organicznych w ropie naftowej z Rosji. PERN, czyli Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych, podjęło decyzję o wstrzymaniu odbioru surowca.

Problem zanieczyszczonej rosyjskiej ropy cały czas istnieje. - Zasuwy są opuszczone – mówił Igor Wasilewski, prezes PERN S.A. podczas dyskusji panelowej na XI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Aby je odblokować, potrzebna jest wspólna decyzja czterech rafinerii, które ją odbierają – dwóch polskich i dwóch niemieckich.

- Przerób takiej ropy jest zagrożeniem dla infrastruktury rafinerii. Po podgrzaniu surowiec mógłby uszkodzić instalacje – tłumaczył Jarosław Kawula, wiceprezes Grupy LOTOS S.A.

Zbigniew Leszczyński, członek zarządu ds. rozwoju PKN ORLEN S.A. powiedział, że spółka nie ma problemu w związku ze wstrzymaniem dostaw rosyjskiej ropy. – Mamy zapasy. Do tego dywersyfikujemy dostawy, na przykład z Wenezueli czy Nigerii. Nie ma zagrożenia dla rafinerii i produkcji w Płocku. Obecnie 50 procent dostaw ropy pochodzi z innych kierunków niż wschodni – powiedział Leszczyński podczas dyskusji panelowej na XI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Dodał, że rafinerie należące do koncernu w Czechach mogą korzystać z zapasów obowiązkowych po uwolnieniu ich przez rząd. Na Litwie w rafinerii w Możejkach ropa jest przerabiana bez problemów.

Zarówno PKN ORLEN, jak i LOTOS liczą na to, że problem zostanie wkrótce rozwiązany i czysta ropa znów popłynie do Polski.

19 kwietnia Mińsk powiadomił o gwałtownym pogorszeniu jakości rosyjskiej ropy naftowej dostarczanej rurociągiem "Przyjaźń". Doszło do zanieczyszczenia ropociągu i uszkodzenia urządzeń w białoruskiej rafinerii w Mozyrzu. Polska wstrzymała odbiór surowca, co w praktyce odcięło dostawy do rafinerii w Płocku (PKN ORLEN), Gdańsku (LOTOS) i dwóch w Niemczech.

Straty ekonomiczne ponoszą wszystkie strony umowy, w tym Rosja. Chodzi nie tylko o brak obrotu, ale także o koszty oczyszczenia ropociągu i utylizacji zanieczyszczonej ropy. Zdaniem Janusza Wiśniewskiego, wiceprezesa Krajowej Izby Gospodarczej, aby pozbyć się brudnej ropy zalegającej w rurociągu, trzeba ją stopniowo mieszać z dobrą. – Nie da się jej oczyścić. Cena za nią powinna wynosić zero – powiedział podczas dyskusji panelowej na XI Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.

Formalną odpowiedzialność za jakość ropy ponosi rosyjski koncern Transnieft. Zdaniem władz koncernu, do zanieczyszczenia mogło dojść podczas kradzieży surowca z ropociągu.

W Polsce pojawiły się opinie o politycznym tle kryzysu i celowym działaniu Moskwy. Problem pojawił się w czasie napięcia w stosunkach rosyjsko-białoruskich. Brudną ropę wykryto w białoruskich rafineriach po publicznych groźbach Mińska o możliwości przerwania tranzytu ropy jako reakcji na rosyjskie sankcje żywnościowe.

Rurociąg "Przyjaźń" to największy na świecie system rurociągów, liczy 8900 kilometrów. Łączy Syberię z Europą Środkową. Rurociąg oddano do użytku w 1964 roku. W Mozyrzu na Białorusi rozdziela się na dwie nitki: północną - prowadzącą przez Białoruś i Polskę do Lipska w Niemczech oraz południową - przez Ukrainę, Słowację dwoma odgałęzieniami do Czech i Węgier. Co roku rurociągiem transportuje się ok. 66,5 miliona ton ropy naftowej. 


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka