eradycator eradycator
1768
BLOG

UPAmiętnijmy Jakuba Szelę ....

eradycator eradycator Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

 Wydaje się, że Jakub Szela został w narodowej pamięci postawiony w najdalszym kącie, a może nawet - jako kłopotliwy trup - schowany do szafy, na jej samo dno. Został też skutecznie wyrugowany z panteonu polskich bohaterów narodowych . Mija 168 rocznica rabacji galicyjskiej. Dotychczas w wyobraźni polskich elit "spod żyrandola" nigdy nie było miejsca dla człowieka, który mógłby być symbolem buntu i emancypacji ciemiężonych warstw społecznych. Jako bohater narodowy do zaakceptowania był co najwyżej mason Kościuszko. Nic w tym dziwnego - dla masona Kościuszki wolność chłopstwa nadal była przede wszystkim narzędziem sprawowania władzy i manipulacji chłopskimi masami, a nie celem samym w sobie. Wolny, zbuntowany i krwawy Szela nie mieścił się w tym schemacie - pokornego posłuszeństwa wobec dobrego pana, który uszczęśliwia chłopów, działając z wyżyn swojej niepodważalnej władzy, uświęconej ekonomią, tradycją i religią.
Co tak naprawdę wiemy o Jakubie Szeli i czego moglibyśmy się na przykładzie jego postaci nauczyć?"

Jak pisał Henryk Słotwiński we wspomnieniach z rabacji galicyjskiej: „Rzeź w roku 1846 jest niewątpliwie najczarniejszą kartą dziejów naszych porozbiorowych. Rzucenie się braci na braci, rabunki, pożogi, strumienie łez i krwi, rozlane ręką rozwścieklonego ludu. To zaiste obraz tak szatański, że co do piekielnych barw jego, groza domowej wojny ledwo porównywalna być może!”.

Złote żniwa Izaaka Luxenberga

  „[...] Żydzi dla zysku podniecali chłopów, aby rabowali, zabijali, aby mogli od nich fanty najdroższe za parę grajcarów nabywać” – pisał Franciszek Ksawery Prek, naoczny świadek rabacji galicyjskiej 1846 r.

  Franciszek Ksawery Prek – wybitny malarz, literat, pamiętnikarz i społecznik, przeszedł do historii przede wszystkim jako autor 11-tomowych pamiętników obejmujących lata 1817-1855, będących nieocenionym źródłem wiedzy o życiu społeczno-gospodarczym oraz obyczajowym ówczesnej Galicji. Fragmenty dziennika opublikowane przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo pt. „Czasy i ludzie” (Wrocław 1959) przybliżają barwną panoramę tamtych lat, m.in. tragiczne wydarzenia 1846 r.

  Antyszlacheckie wystąpienia chłopów w Galicji w lutym 1846 r. zostały już po wielokroć opisane przez wielu autorów. Społeczny konflikt nabrzmiewający od lat wybuchł z ogromną siłą dzięki knowaniom austriackiej administracji lokalnej, dążącej do zniszczenia rękami włościan polskiego zrywu niepodległościowego. Jednak pewne aspekty owych wypadków wciąż oczekują na bliższe zbadanie.

W tych tragicznych dniach obwód tarnowski, w mniejszym stopniu bocheński, sanocki, jasielski, sądecki, wadowicki, rzeszowski stały się widownią krwawych porachunków. Podburzone przez Austriaków oddziały chłopskie atakowały, grabiły i równały z ziemią „pańskie” dwory. Szczególnie złowrogą sławę zdobyła wataha Jakuba Szeli, odpowiedzialna za napady w Smarżowej, Kamienicy, Gorzejowej, Siedliskach, Bączałce, Grudnej, gdzie z wyszukanym okrucieństwem zamordowano ponad sto osób.

Rabacja okazała się kataklizmem, który uderzył z niepohamowaną mocą, wprawiając w przerażenie całą ówczesną Europę. W Tarnowskiem zrujnowano aż 90 proc. szlacheckich gniazd; w Sądeckiem 77 proc.; w Bocheńskiem i Jasielskiem ok. 35 proc.; w Sanockiem i Wadowickiem ok. 20 proc.

W sumie zniszczono aż 470 dworów i pałaców. Dewastacjom i grabieżom towarzyszył wielki rozlew krwi. Zamordowano ok. 200 właścicieli dóbr i dzierżawców oraz kilkakrotnie więcej służby. Ogółem historycy doliczyli się co najmniej 1100 zabitych (z tego ¾ w Tarnowskiem) tylko podczas napadów na dwory.

Zdaniem niektórych badaczy całkowita liczba ofiar rabacji mogła sięgnąć nawet dwóch tysięcy. Nie jest to wykluczone, jeśli uwzględnić, że chłopskie watahy atakowały również polskie oddziały powstańcze. Do największej tragedii doszło pod Gdowem, gdzie powstańcza partia pułkownika Adama Suchorzewskiego została rozgromiona przez austriackie wojsko oraz tłumy chłopstwa (zwerbowanego przez starostę bocheńskiego Karola Bernda). Doszło wówczas do bestialskiego mordowania wziętych do niewoli powstańców, do dobijania rannych leżących na pobojowisku. W tym jednym starciu poległo aż 154 polskich patriotów, z tego wielu – z rąk chłopskich „braci”.

„Ręce za lud walczące sam lud poobcina” – napisał proroczo narodowy wieszcz.

 

Krew i wódka

Współczesnych szokowało okrucieństwo uczestników ruchawki. Zabójstw dokonywano przy pomocy noży, siekier, wideł, cepów, nieraz bestialsko torturując ofiary. Do legendy przeszły przypadki przerzynania „panów” piłami. Ginęli nie tylko przedstawiciele szlachty oraz ich służba; również księża katoliccy oraz chłopi, którzy próbowali powstrzymać morderców. W pamiętnikach Preka oraz w pracach wielu innych autorów znajdziemy szereg drastycznych opisów zbrodni.

W relacjach powtarza się często motyw odurzenia alkoholem sprawcówrzezi. Problem odbił się echem nawet w literaturze.

 

„Tańcowali raz po raz
chłopska kosa, pański pas.
Od ogródka do ogródka
ciekła rowem krew jak wódka.

Tańcowali - z panem pień.
Była noc jak biały dzień...”

-         pisał Bruno Jasieński w „Słowie o Jakubie Szeli” (1926).

 

W istocie podczas rabacji wódka lała się strumieniami. Może to być wytłumaczeniem przynajmniej części okrucieństw, dokonanych (jak potwierdzają relacje świadków) w pijackim amoku.

W owym czasie wysokoprocentowy alkohol nie zaliczał się do towarów szczególnie tanich (zwłaszcza dla wiejskiej biedoty). Tymczasem uczestnicy rabacji spożywali go w znacznych ilościach, za darmo. Nasuwa się pytanie:kto poił wódką chłopskie watahy? Kto był ich hojnym „sponsorem”?

 

Podżegacze

Wszyscy autorzy zgodnie wskazują na złowrogą rolę, jaką odegrał tarnowski starosta Joseph Breinl, utrzymujący ścisłe kontakty z radykalnymi chłopskimi liderami, w tym z Jakubem Szelą. Krążyły pogłoski, jakoby Breinl wypłacał znaczne sumy za schwytanych bądź zabitych szlachciców. Cena za pojmanego miała wynosić 5 złotych reńskich, za zabitego - dwakroć tyle (co odbierano jako zachętę do zabójstw). Starosta Breinl zaprzeczał później, jakoby płacił za zabijanie ludzi, acz przyznał, że rozdał chłopom 4000 złotych reńskich – „w nagrodę za wierność cesarzowi”...

Franciszek Ksawery Preknie poprzestaje na zdemaskowaniu niecnej roli tarnowskiego starosty.Ujawnia też jego najbliższych współpracowników. Byli nimi komisarze cyrkularni Chomiński, Żminkowski, Leśniewicz („wszyscy trzej Rusini, najpodlejsze pod słońcem dusze”), następnie kanceliści Trojanowski, Zgorski, Wolfarth. Wreszcie Żyd Izaak Luxenberg, dzierżawca propinacji w Tarnowie.

Izaak Luxenberg znany był z mętnych interesów prowadzonych na dość szeroką skalę. Zażyłe stosunki z austriacką administracją pozwoliły mu odegrać niepoślednią, a wyjątkowo złowrogą rolę. Jak zaświadcza Prek: „Żyd Luksenberg, który dzień i noc z Breinlem konferował, szachrował, Żydków swoich po wsiach rozsyłał, szpiegował, chłopów do zabójstwa i rabunków namawiał i pieniądze w nadgrodę za najokropniejsze zbrodnie rozdawał i przyrzekał.”

Współpracę Izaaka Luxenberga ze starostą Breinlem potwierdza prof. Stefan Kieniewicz, który nadmienia,iż mimo masowej skali rzezi ani jeden Żyd nie zginął z rąk chłopów.

 

Beneficjenci zbrodni

Niektórzy wiążą zaangażowanie pewnych galicyjskich Żydów w rabację z prowadzoną w poprzednich latach akcją trzeźwości, propagowaną przez Kościół katolicki. Akcja ta w krótkim czasie przyczyniła się do poważnego obniżenia ilości spożywanego alkoholu, a przez to znacznie ograniczyła dochody arendarzy.

Z pamiętników Preka wynika jasno, że Żydzi uczestniczyli bezpośrednio w najściach na dwory.Dowodem tego zdarzenia z Nockowej, gdzie napadnięty pan Woynarowski dzielnie stawił czoła napastnikom ze strzelbą w ręku – „czterech chłopów trupem położył, a Żyda mocno postrzelił.”

Ponadtowielu Żydów miało czerpać korzyści finansowe, skupując za bezcen od uczestników rabacji dobra zrabowane podczas grabieży dworów. „Oni [Żydzi] się najwięcej teraz obcymi łupami wzbogacili” – wspominał Prek.

Trzeba tu nadmienić, iż Prekowa relacja o nikczemnej postawie niektórych Żydów znajduje potwierdzenie u innych autorów. Np. Helena Klementyna Katarzyna Kadłubowska w swym „Dzienniku z lat 1856 - 1860" stwierdza, iż: „Po tym rabunku położenie nasze było bardzo krytyczne, cały majątek przeszedł w ręce chłopów, a bardziej jeszcze Żydów, którzy zrabowane rzeczy za bezcen kupowali...”

Jak już wspomniano, skala grabieży oraz spekulacji zrabowanymi dobrami była bardzo wysoka. Wedle Preka, wielce wzbogacili się na nich, poza Żydami, również urzędnicy austriaccy ze starostą Breinlem na czele.

 

Sprawiedliwi wśród narodów cesarstwa

Podkreślmy z mocą, iż Franciszek Ksawery Prek wcale nie obciąża zbiorową odpowiedzialnością całej społeczności żydowskiej. Przeciwnie, przytacza przykłady chwalebnej postawy izraelickich sąsiadów, przeciwstawiających się zarówno morderczym watahom, jak i własnym chciwym ziomkom.

Opisuje swą rozmowę z leśniczym, bestialsko pobitym przez chłopów, zawdzięczającym życie żydowskiemu szynkarzowi, który „wódką, prośbami chłopów zmiękczył i uprosił, aby go oszczędzili”.

Wspomina żydowskiego arendarza z Kamienicy, który (wraz z osiadłym we wsi Cyganem) próbował bezskutecznie ocalić pochwyconego przez chłopów Wiktora Bogusza,

Wyjątkowo ciekawa jest informacja o rabinie, który „w tarnowskim cyrkule rzucił klątwę na wszystkich Żydów, którzy by co z zrabowanych rzeczy kupili od chłopów”. Niestety, jak stwierdza Prek: „Rząd zniósł tę klątwę i rabinowi zagroził karą za to, a Żydom pozwolił zrabowane rzeczy kupować, które też oni za bezcen nabywali wraz z byłym starostą tarnowskim Breinlem, który tym się zbogacił.”

Wypada wyrazić żal, że nazwiska tych dzielnych Żydów giną w mroku niepamięci.

„Myśl Polska” z 27 lutego – 6 marca 2011 r.

 

Dzisiaj dramat się rozgrywa przed naszymi oczyma. Giną Słowianie, przelewana jest krew bratnia...W zaistniałej sytuacji pozostaje przypomnieć, że konieczne jest przygotowanie się na najgorsze..

Dmowski twierdził, że "w swojej pysze Żydzi się zawsze zdemaskują - że chodzi im o rządzenie Światem". No i mamy. W apelu niejakiego Witalija Nachmanowicza padają słowa, które nie pozostawiają zludzeń - że naprawdę coś złego się z tymi ludźmi stało, że uważają się za zbiorowego mesjasza "pasącego rózgą żelazną" narody ziemi. Oto te słowa:

"(...) Dziś 45 milionów ludzi w kraju, skropionym obficie również naszą krwią, prosi zaledwie o Sprawiedliwość i Miłosierdzie. Dwie rzeczy, na których Pan zbudował ten świat. Czy mamy prawo im tego odmawiać?"

 

 

eradycator
O mnie eradycator

tuziemczy katoagroetnocentryzm , dystrybucjonizm ,żywnośc funkcjonalna, etnobotanika, permakultura,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura