eri eri
175
BLOG

Sylwester Ozzy'ego

eri eri Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 11


Co roku przed Sylwestrem, pojawia się temat fajerwerków w kontekście cierpienia wystraszonych zwierząt domowych (i nie tylko). Muszę  przyznać, że dla mnie ten problem nie istnieje. Jestem kociarzem i jak sięgam pamięcią, moje koty nie przeżywały traumatycznie huku towarzyszącego powitaniu Nowego Roku. Mój poprzedni kocur – Larry (Brytyjczyk niebieski) tradycyjnie, jak każdego wieczora, w okolicach północy spał już w swojej ulubionej szafie. Natomiast obecny kocur Ozzy (Neva Masquerade), co roku, konsekwentnie, olewa huk kanonady dobiegający zza okien mieszkania.

Wczoraj, Ozzy przewalając się leniwie po dywanie w salonie, vis-a-vis telewizora, przespał cały „Sylwestrowy Koncert Marzeń” w Zakopanem. Tuż przed północą zacząłem obserwować go uważnie. Na odgłos pierwszych fajerwerków odpalonych na osiedlu za oknem, zastrzygł uszami i uniósł łebek. Żona podeszła do okna, gdzie przebywaliśmy całą trójką i podciągnęła rolety, żeby widzieć świetlne przedstawienie na zewnątrz. Huk i gwizd odpalanych rac nasilał się. W pewnym momencie, Ozzy podniósł się i – co mnie całkowicie zaskoczyło – podszedł do okna i wskoczył na parapet. Usiadł tam i z zainteresowaniem zaczął obserwować widowisko rozgrywające się na zewnątrz. Żona, po kilku minutach stania w oknie, pogłaskała  kocura.

- On jest bardzo zdenerwowany! Cały drży!

- „Gdyby się bał, po prostu uciekłby do innego pokoju!” – Skonstatowałem logicznie. I natychmiast zaświtała mi w głowie szalona myśl: -„A może on tak pilnie się przygląda, bo chce zapamiętać tych barbarzyńców na zewnątrz, by jutro na spacerze, odpłacić im pięknym za nadobne?...”

eri
O mnie eri

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości