Na ogół cytuje się wypowiedzi ludzi wybitnych: mędrców, znanych twórców, polityków z pierwszej linii czy tzw. autorytety moralne. Wydawałoby się więc, że nie istnieje żaden rozsądny powód, aby cytować Donalda Tuska - ale zakazu nie ma; stąd ten tytuł. Zdanie, które w nim zamieściłem pochodzi z filmiku, co go onegdaj obejrzałem w telewizorze. Filmik pokazywał występ wyżej wspomnianego podczas spotkania z, jak się domyślam, wyborcami. Nie wiem, kiedy i przy jakiej okazji to spotkanie się odbyło - ale to chyba nieistotne, bo to zdanie wydaje się zawierać prawdę ponadczasową i niezaprzeczalną, a także uniwersalną - choć zostało aluzyjnie skierowane wiadomo, pod jakim adresem. Dlaczego DT to powiedział - to proste; po pierwsze - bo mógł, a po drugie - bo najwyraźniej nie jest zdania, że w sporze politycznym sensowniej jest używać argumentów, niż posługiwać się obelżywymi epitetami. Tym bardziej, że - jak wiadomo - słowo wróblem wylata, a powraca wołem.
Co oznacza słowo "łajdak" - ogólnie wiadomo: człowiek drastycznie łamiący normy postępowania przyzwoitego i uczciwego. Czy łajdak kłamie? - niewątpliwie; czy oszukuje? - jak najbardziej. To wystarczy, choć z jego niegodziwych działań możnaby pewnie ułożyć litanię; wystarczy każdemu jako-tako zorientowanemu w zjawiskach zachodzących w naszej rzeczywistości.
Gdyby nie media, człowiek byłby co do polityki ciemny, jak tabaka w rogu; skąd miałby czerpać jakąkolwiek o niej wiedzę? A tak, to siedząc sobie wygodnie słyszę i widzę, co trzeba; na przykład - zestaw filmików pokazujących całą serię epizodów, w których DT zaprzecza swoim wcześniejszym wypowiedziom: - nie mówiłem, że Trump jest ruskim agentem - itp, itd. O tym, co DT uprawia w swoich wystąpieniach redaktorzy w Republice wypowiedzieli się delikatnie pokazując tekst: - "mijamy się! powiedziała prawda do Tuska". To było wręcz wytworne zwrócenie uwagi na jeden z głównych instrumentów służących Premierowi do uprawiania polityki; dodając, że tym instrumentem jest kłamstwo - robię to tylko dla porządku.
A co do oszustw; biadolenia rozmaitych osób indagowanych w TV lub Radiu na okoliczność poziomu zadowolenia z rządów obecnej władzy wyglądają na ogół tak: - zostaliśmy przez Tuska oszukani! Ja nie mógłbym tak narzekać, bo na niego nie głosowałem - ale ci, co przy urnach zachowali się inaczej, a teraz daleko im do satysfakcji - mają prawo szukać ulgi w utyskiwaniach. No i utyskują ludzie z różnych grup zawodowych i społecznych, bo dając głos liczyli na wyższą kwotę wolną, benzynę po 5,19, akademik za złotówkę itp, a tu - kicha, bo tylko esbecy coś zauważalnego otrzymali, a poza tym - to mało co; oszukaństwo pełną gębą. O tym, jaki rozmiar ono osiąga dobitnie świadczy przykład pani Marty Lempart, która nie takiego stanu rzeczy, jak obecnie oczekiwała i doświadczony przez nią zawód jest tak bolesny, że opuszcza kraj.
Było o Tusku, oszustwie, kłamstwie i łajdactwie- i co z połączenia tych blisko siebie położonych kropek wynika, wątpliwości raczej nie ma. A skoro tak, to te słowa o łajdackim rządzie zaczynają pobrzmiewać niezupełnie tak, jak to Donald Tusk zamierzył.
Inne tematy w dziale Polityka