Eurybiades Eurybiades
708
BLOG

Jeszcze o zamachu - a właściwie o metodzie

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 1

               Myśląc sobie spokojnie po tej dyskusji, której rozmiarów nie mogłem przeczuwać (notka: Zakładam, że to był zamach), stwiedziłem, że poszła ona nie wtym kierunku, w którym powinna. Pewnie to w jakiejś części wina mojego refleksu, z którym powinienem uprawiać raczej szachy, a nie szermierkę.

               Ja i ci, którzy mój punkt widzenia podzielili, dali się (no, nie wszyscy) wciągnąć w dyskusję o prawidłowości myślenia. Niepotrzebnie! Nie o to przecież chodziło. Napisałem, co napisałem - nie po to przecież, żeby zostać pouczony o moich niedostatkach w sposobie rozumowania - a po to, aby dowiedzieć się, co inni myślą o dotkniętej przeze mnie kwestii. Przyjęta przeze mnie metoda (jaka zresztą metoda? Pisząc nie zastanawiałem się nad tym - a tu raptem w komentarzach pojawia się naukowa terminologia) nie ma tu nic do rzeczy - prawidłowa, czy nie.

           Można przecież dojść do prawidłowej konkluzji (niechcący) po procesie myślowym obciążonym błędami.

           Nawiasem mówiąc, co można zarzucić mojemu sposobowi dochodzenia do konkluzji? Napisałem wyraźnie: "W przypadku Smoleńska tętent jest bardzo ciężki i gęsto przeplatany porykiwaniem. Dlatego uważam, że nie ze zwykłymi końmi mamy doczynienia. Dlatego uważam, że to był zamach".

           Wynika z tego chyba dostatecznie jasno, że oceniłem dostępne mi informacje i na ich podstawie wysnułem wniosek. Nie - odwrotnie. Proszę więc nie twierdzić (to do PWILKINA) , że przyjąłem tezę o zamachu, a potem dobrałem do niej argumenty. Tak nie było. Poza tym - dopuszczając możliwość pojawienia się w bliższej lub dalszej przyszłości nowych faktów - zastrzegłem się: "Nie twierdzę, że wiem" i "Wolałbym, żeby to nie był zamach"- i jeszcze "niezależnie od tego, co się w końcu okaże". Filtr, filtrem, to pewne, że każdy go ma. Ale będę twierdził, że od strony myślenia ustawiłem się do sprawy prawidłowo.

          Oczywiście, można twierdzić, że wyciągnąłem wniosek idący za daleko - ale to już kwestia oceny dostępnych nam informacji -  icha wagi i wiarygodności. Jeden oceni to tak, inny inaczej. Ja starałem się do uzasadnienia mojej tezy, przy której trwam,przywołać te informacje, których nie można kwestionować i które nie podlegają dyskusji.

          Rozbijanie wraku widzieli wszyscy, pani Kopacz skłamała (cui bono?) mówiąc o przekopaniu i przesianiu ziemi, z nagraniami kręcono (raptem okazało się, że kapitan powiedział jednak "odchodzimy" - kto i po co to wcześniej skasował?), zeznania kontrolerów zmieniono (a przedtem też była lipa - bo jak było możliwe dokonanie przesłuchania dwóch osób w dwóch różnych miejscach - ale przez tę samą osobę i w tym samym czasie?). Te sprawy zaistniały niewątpliwie. Tak po prostu było.

          Ocenie i uzasadnionym wątpliwością muszą natomiast podlegać agrumenty mówiące o słabych umiejętnościach (bo bez szkolenia na symulatorach!) pilotów czy o naciskach - tych rzeczy nie udowodniono, to tylko domysły.

          Tyle mam do dodania - i więcej o sprawach ubocznych dyskutować nie myślę.

 

Notka:

Zakładam, że to był zamach

1628 odsłon i 149 komentarzy (ktoś już pokasował - było więcej)

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka