Eurybiades Eurybiades
704
BLOG

Tusk, Adamek, Choromański

Eurybiades Eurybiades Polityka Obserwuj notkę 6

Rymanowski, którego skądinąd uważam za dziennikarza płytkiego, działającego według schematu: "a co Pan powie na to, co powiedział tamten Pan?" - tym razem ku mojemu zdziwieniu trafił celnie:

"Zjazd Platformy był przygotowany efektownie, ale o ile ze zjazdu PiS płynął jakiś przekaz, to stamtąd - nic".


 Oglądałem to w telewizji i im dłużej trwało, tym bardziej pogrążałem się w odczuciu czegoś nierealnego; kolejni przemawiający - a byli to politycy o znaczącej pozycji - mówili rzeczy nie do wiary.


 Nowak: "Jesteśmy w miejscu szczególnym - tu jest Gdańsk, a tu Sopot; ja stoję pośrodku!"
Co z tego wynika i jaką korzyść z nabycia takiej wiedzy mogli wynieść słuchacze? Możnaby chyba tylko przestrzec Nowaka: stawanie okrakiem może być niebezpieczne dla jego najcenniejszych, nieujawnionych walorów (te, które dotąd ujawnił publicznie nie wydają mi się cenne).


 Borusewicz: (dla niego też jest to miejsce szczególne) dokonuje odkrycia: "Jesteśmy w  Sopocie, a z Sopotu pochodzi aż czterech ważnych ludzi!"(w tym - rzecz jasna - on sam). Rewelacja! Coś ważnego powinna chyba taka informacja za sobą pociągnąc - nie wiem jeszcze, co. Mnie skłoniła do pomyślenia, że niewątpliwa odwaga, jaką ten człowiek kiedyś prezentował - z umiejętnością posługiwania się rozumem niewiele albo nic zgoła wspólnego nie ma.


Kopacz: "Zbudujemy wspólny dom Polaków!"Wzruszyłem się - powiało czymś znajomym, przypominającym lata mojej młodości; a toż to retoryka żywcem z poradnika partyjnego aktywisty - ileż tego się nasłuchaliśmy!


Kluzik:"Jestem z Wami, żeby PiS nie wrócił do władzy" - i to w parę miesięcy po tym, jak w tymże PiS-ie była ważną postacią i chciała Platformie władzę odebrać.


Schetyna: "Maciek (Płażyński) kibicuje nam stamtąd gdzie teraz jest"- przypomnijmy, że mówi o człowieku, którego z Platformy wysiudali.


Wreszcie - Tusk: "Nie będziemy klękać przed księżmi - możemy klękać przed Bogiem!" - i palec w górę, zupełnie jak Adamek schodzący z ringu po zwycięskiej walce. Tyle, że u tego jest to gest pokory; wskazuje na Pana Boga, który pozwolił my wyjść cało z ringowej opresji - a u Tuska jest to raczej deklaracja równości: po co nam jacyś pośrednicy - możemy sobie sami z Panem Bogiem porozmawiać.


I tak szło - w tym duchu: "Cieszymy się, że jesteśmy tu razem", "Cieszymy się, bo jesteśmy w miejscu szczególnym, gdzie kiedyś wywalczyliśmy wolność"  - zaraz okaże się, że Tusk był ojcem sukcesu Solidarności. "Wywalczyliśmy!"  Kto? - Tusk, Kluzik, Arłukowicz, Rosati.

To wszystko mówili ludzie dorośli do ludzi dorosłych. Uderzyła mnie w tym atmosfera umowności: jedni udają, że mówią poważnie - drudzy (te 12 tysięcy w hali) udają, że biorą to na poważnie. Zachwyt, brawa!

Ale może nie jest tak. Możliwe, że te wszystkie niedorzeczności wyglaszane są całkiem serio, bo do tego stopnia wygłaszający je zatracili poczucie rzeczywistości i odpowiedzialności za słowo - a słuchający, i to w liczbie znacznie wyższej niż te 12 tysięcy, także przyjmują to za dobrą monetę. Wyłączyli myślenie!


Tak to, niestety, wygląda - zbyt wiele przeczytałem różnych tekstów, odbyłem rozmów i obejrzałem sondaży - abym miał uważać inaczej. Rozmawiam na przykład ze znajomą osobą o Smoleńsku; ja mówię o wątpliwościach wynikających z wielokrotnie opisanych przez media faktów i o wnioskach z tego moim zdaniem wypływających - a ona: "Teoria spiskowa!"  Z jednej strony - myślenie; nie twierdzę, że nie ułomne - ale z drugiej, myślenia ani śladu! Powtórzenie oklepanej formuły, która ani trochę nie próbuje odnieść się do faktów - tak jest lepiej, spokojniej, wygodniej - to nie męczy.

Albo pokazana w TV rozmowa z młodymi ludźmi, którzy poparli PO w wyborach (to już dawno temu). Student zapytany, czemu poparł PO, mówi: "Bo Tusk zrobi tu drugą Irlandię". Tyle miał do powiedzenia człowiek przecież już dojrzały (zdążył podjąć ważną decyzję o wyborze zawodu) - wyłączył myślenie, a w pełni komfortowo, bo bez wysiłku, powtórzył popularną wtedy w mediach formułę.

Nie ma sensu mnożenie takich przykładów - możnaby to robić bez końca. Skoro jest tak, skoro mnóstwo ludzi odżegnało się od myślenia i poddawania tego co widzą i słyszą krytycznemu osądowi - dlaczego sprytni i cyniczni politycy nie mają tego wykorzystywać?


Można, na przykład, bez przerwy powtarzać: "Kaczyński dzieli ludzi" - i choć jest to piramidalna bzdura, nie budzi sprzeciwu. A co powiedzieć o czymś takim: "Ciemnogród - Europejczycy"; to nie podział? I to chyba nie Kaczyński. Nie w tym jednak rzecz: podziały są czymś naturalnym i często samoistnym, choćby na bogatych i biednych - i tak dalej. Ale to oskarżenie już się powszechnie przyjęło i nie powoduje refleksji - a skoro tak, to pewien straszny dziadunio (profesor?) mógł śmiało powiedzieć: "Komorowski ma wymierny dorobek w łączeniu ludziu" -i nikt od niego nie zażądał najmniejszego dowodu na to. Bzdura - podobnie jak to o dzieleniu, ale podana najwyraźniej w przekonaniu, że zostanie bezmyślnie kupiona. W przekonaniu chyba - niestety - uzasadnionym.

Podobnie ze słynnym: "My tu, a oni tam, gdzie ZOMO". Klepano to z oburzeniem nieustannie - ale na moje pytanie: a co przez to rozumiesz, przecież nikt akurat w tym momencie nie stał tam, gdzie kiedyś ZOMO - więc to chyba jakiś skrót myślowy? - nikt nie umiał odpowiedzieć, co konkretnie tak go oburza. A szło przecież, według mnie, Kaczyńskiemu o to, że od przeciwnika wyborczego mogą stoczniowcy (bo powiedziano to w stoczni) spodziewać się tyle dobrego, co kiedyś od ZOMO. I co - nie miał racji? Wyjaśnienie proste - i każdy mógł być do niego zdolny - pod warunkiem, że nie wyłączył myślenia z wygody lub zacietrzewienia.


 Chcę być dobrze zrozumiany; mówiąc o wyłączeniu myślenia nie mówię o głupocie. A skąd. Chcąc pisać o głupocie musiałbym przytaczać takie historie, jak ta o pewnym lekarzu z Trójmiasta (sam ją rok temu opisał w Dzienniku Bałtyckim). Otóż ten człowieczyna twierdzi, ze w swoim czasie (przed 2005) zapisał się do PiS bo myślał, że po wyborach PiS będzie współpracował z PO; skoro tak się nie stało, to on się zawiódł i naprawił swój błąd przechodząc do PO. Czemu od razu tak nie mógł, to jego tajemnica.


Nie - nie takich historiach mówię. Ludzie w większości potrafią - w odróżnieniu od tego lekarza - myśleć. Rzecz w tym, czy zawsze chcą. Czy dali sobie wmówić coś, czego potem za żadne skarby nie chcą kwestionować - nawet za cenę przymykania oczu na nieprawości tych, których zdecydowali się popierać. Nie chcą nawet zastanawiać się, czy to popieranie służy ich własnemu interesowi.


 

No i co zrobić - tak to już jest. Jedyna rada, to - "Myśleć, myśleć!"- jak powiedział pewien lekarz u Choromańskiego.

 

 

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka