Eurybiades Eurybiades
269
BLOG

Przeszkadzamy władzy.

Eurybiades Eurybiades Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

    "Nie zrobię niczego, co mogłoby doprowadzic do zwiększenia bezrobocia" - powiedział ostatnio premier. Nad tą wypowiedzią, jak i nad każdą inną wygłoszoną przez ważnego funkcjonariusza państwowego, warto się zastanowić. Na pozór - nic, tylko przyklasnąć. Premier występuje jako obrońca zagwarantowanego nam prawa do pracy - i bardzo dobrze. Ale mówi to w odpowiedzi na żądania związkowców domagających się od rządu działań w obronie praw pracowniczych zagrożonych przez projektowane prawo (projekt dotyczący elastycznego czasu pracy) oraz przez złe obyczaje, które na dobre i w znacznych rozmiarach zagnieździły się w stosunkach pracy ("umowy śmieciowe"). Nie będzie zgody na postulaty związkowców, bo ich realizacja doprowadziłaby do zwalniania pracowników - i prostą drogą do zwiększenia bezrobocia. Powiedziano: nie - i koniec, premier nie zgodzi się na zwiększenie bezrobocia. Skoro tak, to wypadałoby zapytać, jak to się stało, że przy tak pryncypialnym stanowisku premiera w ostatnim czasie bezrobocie systematycznie rośnie; pamiętam, że wynosiło coś ponad 9 %, a ani się człowiek obejrzał - i już jest ponad 14 %. Wzrost półtorakrotny. Premier się nie zgodzi; czy nie zgodzi się od tej pory, a przedtem sie zgadzał - czy jak mamy to rozumieć ? A może okazał się w zetknięciu z poważną sprawą bezradny - bezrobocie rośnie niezależnie od tego, czy on się zgadza - czy nie. Wiem, co można w odpowiedzi usłyszeć: uwarunkowania zewnętrzne, kryzys ogólnoświatowy - a my nie jesteśmy od świata oderwani i nie żyjemy w izolacji. To prawda, ale przecież wiemy, że przez kryzys zostaliśmy przeprowadzeni suchą nogą; tyle tylko, że co to za przeprowadzenie, skoro łączy się ze wzrostem bezrobocia, wzrostem zadłużenia, wydłużeniem wieku emerytalnego - żeby wymienić tylko najdotkliwsze dolegliwości. To nie żadna sucha noga - wdepnęliśmy, moim zdaniem, obiema nogami - i to nie w kałużę, a w guano.

   Przez to, co mówi premier, przebija bezradność: nie domagajcie się zniesienia umów śmieciowych, bo pracodawcy was zwolnią - ja tu nic nie mogę. A przecież powinniśmy móc oczekiwać od premiera, żeby on coś mógł - i nie chodzi tu o proste zakazanie pracodawcom takiego układania biznesu, jakie jest dla nich wygodne i opłacalne. To byłoby zbyt proste, a przez to nierealne i nieskuteczne. Ale co zwalnia władzę od szerszego i kompleksowego zajęcia się problemem - od zastanowienia się nad kosztami pracy, a w związku z tym nad podatkami, systemem ubezpieczeń społecznych i jeszcze paroma sprawami ? A także - co uniemożliwia dogadanie się ze związkowcami (a tym samym - z ogółem pracowników) co do rozwiązań tymczasowych i przejściowych.

   Premier powiedział ponadto: - "ani przez godzinę dłużej nie chciałbym pozostać premierem, gdybym miał ustąpić pod czyjąś presją ze szkodą dla kraju". O tym, co jest szkodą dla kraju zadecyduje oczywiście premier; w tym przypadku - to, czego chcą związkowcy. Oni, według premiera, zachowują się jak niemądre dzieci, które mogłyby wyrządzić sobie krzywdę - a on, premier, ich przed nimi samymi obroni. Nie ustąpi przed presją, bo nie na tym polega demokracja, aby premier miał liczyć się z  żądaniami obywateli; byliście, moi drodzy dwa lata temu przy urnach, będziecie znów za dwa lata - i dość. To jest demokracja.

    Z władzą ręka w rękę idą pracodawcy. Przewodniczący ich stowarzyszenia wyartykułował coś takiego:  -"ustalajcie sobie, co chcecie (to chodziło o płacę minimalną) - a my to mamy w d... , najwyżej przeniesiemy biznes za granicę !"  Tyle ma do powiedzenia polski przedsiębiorca polskiemu pracownikowi. Odpowiedzialność za własny kraj, coś w rodzaju poczucia misji - a przynajmniej świadomość, że pracownicy są pełnoprawnym udziałowcem procesów gospodarczych ?   "Nu, chętnie się uśmiałem" - jak mówił pewien kapitan w opowiadaniu Borchardta.  Miejmy świadomość, że jesteśmy dla władzy i pracodawców kłopotem. Ciągle czegoś chcemy: a to - emerytur, a to - godziwej płacy, a to - porządnej opieki zdrowotnej i dobrej edukacji. Trzeba nam udzielać łaski w postaci zatrudnienia. Domagamy się demokracji takiej, jaką sobie wyobrażamy, a do tego - uczciwości polityków. Czy nie za wiele ? Przeszkadzamy władzy.

 

Eurybiades
O mnie Eurybiades

Konserwatysta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości