
We wczorajszej notce „Kościół wyznawców cz.2” wspomniałem o liście abp Stanisława Gądeckiego – przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski – z apelem do wiernych o modlitwę „w intencji naszego miasta [Poznań] i wszystkich sprawujących władzę, aby ich działania nie prowadziły do kwestionowania prawa bożego" wprost nawiązującą do przyjętej przez poznańskich radnych Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn.
Oceniłem to jako wyraźny, niepożądany akt polityczny ze strony Kościoła, bo abp Stanisław Gądecki nie jest stroną międzypaństwowych stosunków bilateralnych państwa polskiego z Unią Europejską obejmujących min. ową „Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn”, która nie ma nic wspólnego z religią, bo jest dokumentem państwa laickiego, neutralnego w kwestiach religii nie podlegających ocenie państwa, bo to ich /obywateli/ prywatn sprawą.
Moje refleksje – katolika, obywatela państwa polskiego w opozycji do obecnego obozu rządzącego – wywołują zdziwienie z powodu tej reakcji przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski ingerujące w kwestie ustrojowo-porządkowe państwa, przy „grobowym” milczeniu we wszystkich wcześniej podejmowanych przez ten obóz rządzący antykonstytucyjnych ustawach ustrojowych z pełnym dezawuowaniem polskiego sądownictwa.
W kontekście aktywności modlitewnej Episkopatu przeciwko „Europejskiej Karcie Równości Kobiet i Mężczyzn” mocno dziwi brak nawet ułamkowej reakcji Kościoła w obronie praworządności w Polsce /będącej też w polu krytycznego zainteresowania Unii Europejskiej/ jest dowodem kuriozalnego sojuszu Kościoła z władzą państwową praktykami przedmiotowego traktowania polskich katolików przeciwnych obecnej polityce państwa.
Uprzedzając przewidywane ataki na mnie za tę publikację wklejam opinię w tej materii kardynała Waltera Brandmüllera (profesor historii Kościoła, emerytowany przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych).
W komplecie wielu wypowiedzi kardynała natury teologicznej jakie przetaczają się obecnie w Kościele Katolickim, te niżej cytowane trafnie oddają klimat wzajemnych stosunków hierarchów KK z katolikami także w Polsce:
* Pasterze Kościoła katolickiego stracili zdrowy ogląd. Nie walczą z błędami. W tej sytuacji działać muszą wierni.
* Jest rzeczą niebezpieczną, gdy zaburzeniu ulega równowaga między głoszeniem a działaniem Kościoła. Dzieje się tak, gdy w centrum nie stoją centralne tajemnice wiary, ale problemy świata – a i one w dodatku nie w świetle wiary, ale według kryteriów użyteczności i wykonalności.
https://www.pch24.pl/kard--walter-brandmuller--pasterze-kosciola-nie-walcza-z-bledami--wiec-dzialac-musza-wierni,67765,i.html
Wybiórczość tematyki reagowania hierarchii KK w Polsce z całokształtu stosunków polityczno – społecznych w sprawach wspólnoty narodowej jest dokonywana z oportunistyczną ostrożnością hierarchów aby nie narazić się rządzącym odpowiada tej krytycznej ocenie kardynała Brandmüllera, że wielu hierarchów KK rozważa problemy świata „nie w świetle wiary, ale według kryteriów użyteczności i wykonalności”.
Otóż to. Bezkrytyczne sprzyjanie hierarchów Kościoła w Polsce obecnej władzy państwowej kierują się właśnie kryteriami „użyteczności i wykonalności” a nie ideałami wiary katolickiej, dezawuowanej obecnie bezlitośnie przez władzę państwową i Kościół do roli siły politycznej obecnego obozu władzy.
W obecnej sytuacji szkodliwego podziału polskiego społeczeństwa na dwa wrogie sobie obozy spod znaku demokracji i autorytaryzmu Kościół w Polsce opuścił demokrację i poparł polityczny autorytaryzm.
Źle to wróży przyszłości państwa polskiego i Kościoła, więc najwyższy czas na opamiętanie.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo