Media są pełne komentarzy i dyskusji o populizmie, który zapanował już powszechnie w całym demokratycznym świecie Zachodu. Populizm jest wyraźną patologią demokracji tak zdefiniowanego przez Jana-Wernera Müllera w odniesieniu do partii politycznych:
"Partię populistyczną cechuje antyelitaryzm łączący się z antypluralizmem, tj. przedstawianie siebie jako jedynego prawdziwego przedstawiciela „ludu” w starciu ze szkodliwymi dawnymi elitami, a tym samym prezentowanie innych partii, organizacji czy instytucji jako „wrogów ludu”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Populizm
W wielu demokratycznych krajach od Europy po USA to ma już miejsce, co wywołuje narastający chaos polityczny dyktowany sporami elit społecznych o rolę państwa jako gwaranta ładu stabilizującego bezpieczeństwo wspólnoty społecznej w granicach tegoż państwa.
Definicja Müllera wyraźnie uwidacznia takie cechy populizmu jak antyliberalizm i antypluralizm, czyli główne filary demokracji obywatelskiej eliminowane przez populistów dla poklasku w grupach społecznych o niższym statusie materialno-bytowym ludzi zawistnych – z czysto ludzkiej ułomności – o wyższy status dobrobytu swoich bliźnich osiąganego lepszą indywidualną sytuacją zarobkową tychże.
Partie populistyczne utwierdzają owe mniej kreatywne grupy społeczne (znaczny elektorat) w poczuciu ich „krzywdy” wskazywaniem winnych tego stanu w pluralistycznym liberalizmie nazywanym nieczułym na owo zróżnicowanie społeczne grup lepiej sytuowanych od mniej sytuowanych.
Moje pokolenie zapamiętało te wszystkie demagogiczne hasła o nierówności z czasów socjalizmu, który znacjonalizował całą gospodarkę narodową w imię zniesienia indywidualnej własności „środków produkcji” na rzecz ogólnonarodowego dobra wspólnego oddanego „ludziom pracy’ jako ich „prawowitego” właściciela. Efekt znamy. Klęska, bankructwo, bieda.
Ta nauka „poszła jednak w las”, bo na przykładzie Polski widzimy, że w buty „socjalistycznej sprawiedliwości społecznej” weszła populistyczna PiS która „pełzającym przywracaniem” statusu wyższości własności państwowej nad prywatną – np. banków komercyjnych (PKO S.A) i spółek SP – przekształciła je w donatorów rządzącego obozu politycznego.
Symbolem upadku tak pojętego gospodarowania jest stadnina koni w Janowie Podlaskim:
„Stadnina w Janowie Podlaskim chyli się ku upadkowi. Brud, smród i ponad 3 mln strat”
https://koduj24.pl/stadnina-w-janowie-podlaskim-chyli-sie-ku-upadkowi-brud-smrod-i-ponad-3-mln-strat/
Ten obraz jest kopią wielu dawnych PGR-ów z czasów Polski Ludowej gdzie upaństwowione prywatne majątki rolne z wielo pokoleniowymi tradycjami polskiej arystokracji i szlachty stały się ruinami zobrazowanymi najczęściej zdewastowanymi pałacami i dworkami (często straszącymi jeszcze dzisiaj) byłych właścicieli i obciążającymi podatników państwa.
Tytułowy „gniew społeczny” odnosi się nie tyle do owych niezadowolonych jak przede wszystkim do politycznych populistów, „siewców” tego gniewu.
Pamiętamy wszystkie kampanie wyborcze PiS nachalnie akcentujące tzw. nierówności społeczne przeciwstawione przez PiS w kampanii prezydenckiej 2005 r. hasłem „Polski Solidarnej” /PiS/, contra „Polsce Liberalnej” /PO/.
Hasło „Polski Solidarnej” PiS sfinalizował Programem "Rodzina 500+" jako finansowy fundament wsparcia rodzin. Program wszedł w życie 1 kwietnia 2016 roku. W 2015 roku łączne wydatki budżetu państwa na rzecz rodzin wyniosły 1,78 proc. Produktu Krajowego Brutto. W 2017 roku wyniosły one już 3,11 proc. PKB. Jest to wzrost o 75 proc.
https://www.gov.pl/web/rodzina/rodzina-500-plus
Obrazem populizmu PiS są proporcje nakładów budżetowych na socjalne wydatki 500+ /populistycznie rozrzutnie płacone wszystkim bez kryteriów dochodowych/ wobec niewystarczających nakładów na służbę zdrowia, jakże boleśnie odczuwanych teraz w czasie pandemii koronawirusa.
„6,3 proc. PKB - tyle według OECD wynoszą w Polsce wydatki na zdrowie. Wydatki publiczne stanowią 4,34 proc. PKB. Średnia wydatków na zdrowie dla krajów OECD to 8,8 proc.. Polska jest więc poniżej średniej, na 9. miejscu od końca”.
https://www.politykazdrowotna.com/51172,oecd-w-polsce-wydatki-na-zdrowie-to-63-proc-pkb-ile-stanowia-wydatki-publiczne
Partie populistyczne – jak to definiuje Müller: „przedstawiają siebie jako jedynego prawdziwego przedstawiciela „ludu” w starciu ze szkodliwymi dawnymi elitami, a tym samym prezentowanie innych partii, organizacji czy instytucji jako „wrogów ludu”.
Wypisz, wymaluj tak to właśnie robi PiS likwidując demokratyczne struktury sądownictwa /jeszcze broni się SN/ i mediów publicznych tak drastycznie dowiedzionych wymianą elit dziennikarskich Trójki.
Tenże populizm uzurpuje sobie prawo reprezentowania gniewu społecznego przy równoczesnym tłumieniu siłą takiego gniewu okazywanego władzy ze strony antyrządowych demonstrantów dzisiaj.
Wniosek z powyższego jest oczywisty. Czas najwyższy skonsolidować wszystkie siły demokratyczne w Polsce na rzecz walki z populizmem, bo ten – jak się okazuje – jest największym wrogiem naszej wolności konstytucyjnie zagwarantowanej liberalno -demokratycznym ustrojem państwa.
Najbliższa okazja to wybory prezydenckie!
Komentarze