Do weteranów opozycji demokratycznej z czasów PRL takich jak prof. Adam Strzembosz, prof. Jadwiga Staniszkis, prof. Ryszard Bugaj, prof. Karol Modzelewski i inni, sprzeciwiających się strategii rządów PiS dołączył 14 marca prof. Ryszard Krasnodębski demonstracyjnym opuszczeniem spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim.
14 marca na Politychnice Wrocławskiej odbyły się uroczystości rocznicowe Marca ’68, na które zaproszono prof. Ryszarda Krasnodębskiego. Profesor posiada piękną kartę patriotyczną. W czasie II wojny światowej walczył w partyzanckim oddziale AK na Kresach. W 1946 r. zamieszkał we Wrocławiu, studiował matematykę i ekonomię. Został wykładowcą na Politechnice Wrocławskiej. W marcu 1968 r. na znak solidarności ze strajkującymi studentami podjął głodówkę. Kiedy usunięto go z uczelni, studenci przed jego mieszkaniem śpiewali: „My z tobą, doktorze”.
W dowód uznania tych zasług miał mieć wręczony podczas uroczystości złoty medal „Wrocław z Wdzięcznością”. Do wręczenia nie doszło, bo profesor w proteście na opowieści premiera Mateusza Morawieckiego (gościa honorowego uroczystości) o wydarzeniach marcowych zgodnie z politycznym przekazem PiS profesor – jako bezpośredni świadek i uczestnik tych wydarzeń – tej narracji nie wytrzymał i po słowach: „Nie będzie mnie uczył historii po nowemu!” opuścił uczelnię.
Wydarzenie o tyle zasługuje na uwagę, że premier Mateusz Morawiecki jest autorem częstych ostatnio kontrowersji historycznych demonstrowanych w swoich wystąpieniach z obrazą dla faktów, za to w wiernej narracji nowej, narodowej polityki historycznej narzucanej przez PiS.
Rozczarowanie Mateuszem Morawieckim jest w Polsce coraz powszechniejsze. Jego awans na premiera zapowiadano jako poprawę wizerunku rządu polskiego mocno nadwyrężonego premierostwem Beaty Szydło.
PiS demonstrował piarowską opinię, że osoba Mateusza Morawieckiego, nowoczesnego menadżera bankowego, obytego w kołach europejskich, swobodnie władającego językiem angielskim, to znak polskiego postępu w wymianie zrutyniałej „starej” kadry politycznej PiS na młodych pragmatyków nie skażonych taką rutyną.
Tę opinię miał potwierdzać fakt obecności w składzie ministrów i wiceministrów młodych polityków dalekich od weteranów opozycji demokratycznej, twórców Solidarności i bohaterów Sierpnia 1980 r.
Twarzami owych młodych kadr namaszczonych przez Jarosława Kaczyńskiego są: Mateusz Morawiecki – premier, Andrzej Duda – prezydent, Zbigniew Ziobro – minister sprawiedliwości, prokurator generalny i jego wiceministrowie: Michał Wójcik, Łukasz Piebiak, Patryk Jaki, Michał Woś.
Oto przykład zastępu młodych „bojowców” PiS, których obecność miała spowodować ożywczy „powiew” nowoczesnego postrzegania władzy przez nową jakość i transparentność rządzenia „wpasowanego” w odmłodzone społeczeństwo polskie z krytycznym ponoć stosunkiem do zasłużonych weteranów odzyskania niepodległości Polski w 1989.
Niestety nic takiego nie nastąpiło. Młodzi „bojowcy” okazali się pragmatycznymi koniunkturalistami i bezkrytycznymi wykonawcami politycznej strategii Jarosława Kaczyńskiego, dezawuującego historyczne zasługi owych weteranów opozycji demokratycznej i twórców zwycięstwa „S-80” nad komunizmem fałszywą narracją „spisku okrągło stołowego” i „zmowy elit komunistycznych z elitami III RP”.
To jest polityka wypierania właściwych bohaterów odrodzenia niepodległości w 1989 r. i zastępowania ich ludźmi obozu Porozumienia Centrum (poprzedniczki PiS) metodą konsekwentnej narracji historycznej zwanej „nową polityką historyczną” umniejszającej rolę sił demokratycznych w walce z okupantem (AK) i zastępowaniem jej kontrowersyjnymi Narodowymi Siłami Zbrojnymi, co jest zgodne z polityczną logiką owego wypierania właściwych bohaterów odrodzenia niepodległości w 1989 r. i zastępowania ich ludźmi obozu Porozumienia Centrum (poprzedniczki PiS).
Równolegle z ową nową „polityką historyczną” PiS tworzy monumentalny jej obraz bezprecedensową akcją pomnikową na placu Piłsudskiego.
Procesowi temu stanowczo sprzeciwiają się wymienieni na wstępnie, zasłużeni weterani walki z komunizmem przeciwko którym w sporze o reformy sądownictwa PiS wystawił swoją politycznie bezkompromisową młodzież symbolicznym przeciwstawieniem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w contrze do prof. Adama Strzębosza, pierwszego po 1989 r prezesa Sądu Najwyższego w odrodzonej Polsce.
Zestawieni owo jest tak wymownie kompromitujące PiS, że nie wymaga dodatkowego uzasadnienia.
Tytułowy konflikt pokoleniowy w obozie władzy jest faktycznie konfliktem Jarosława Kaczyńskiego z generacją bohaterów walki o niepodległość, czyli z elitą opozycji demokratycznej, która nie akceptuje pisowską politykę odwrotu od demokracji pluralistycznej ku nacjonalistycznemu autorytaryzmowi partii jednego tylko nurtu narodowego.
Słaba w tym środowisku pozycja Jarosława Kaczyńskiego skłoniła go do utworzenia obozu bezideowych koniunkturalistów bezwzględnie posłusznego jego idei państwa narodowego, ambitnych młodych karierowiczów, najaktywniejszych obecnie „żołnierzy” PIS wojujących ofiarnie z „weteranami” opozycji demokratycznej broniących wywalczonej dla Polski demokracji z trójpodziałem władzy, niezależnych sądów i niezawisłości sędziów określanych dumnie – demokratycznym państwem prawnym.
Nadzieją dla Polski jest przegrana owych młodych bezideowych „żołnierzy” politycznego frontu PiS i wygrana osób ze sprawdzonymi życiorysami obrońców demokracji, godnych naszego zaufania, bo wiernych ideą wolnym od koniunkturalizmu własnych karier politycznych.