Sobotnia konwencja przedwyborcza PiS do PE bardo celnie uderzyła w opozycję atakiem na PO z barw której Rafał Trzaskowski jest prezydentem Warszawy i podpisał nieszczęsną deklarację LGBT, która zaleca edukację anty dyskryminacyjną i seksualną zgodnie ze standardami WHO dla Europy.
Sympatia zwolenników ruchu LGBT pozyskana taką deklaracją nie zrekompensuje opozycji osobowych strat poparcia ze strony jej przeciwników. Oto te głosy:
• Hanna Gronkiewiczv-Waltz /wiceprzewodnicząca PO/: w sprawie karty LBGT+ miałam inną koncepcję. Uważałam, że nie należy niczego podpisywać z konkretnymi grupami, bo tak samo trzeba objąć większą troską inne grupy społeczne.
• Rzecznik praw dziecka wezwał prezydenta Warszawy do złożenia wyjaśnień w sprawie wprowadzenia zasad deklaracji LGBT+ do edukacji szkolnej. Wcześniej zaapelował do Rzecznika Praw Obywatelskich o podjęcie czynności w sprawie naruszenia konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
• Kard. Kazimierz Nycz, arcybiskup metropolita warszawski i bp Romuald Kamiński, biskup warszawsko-praski opublikowali w piątek wspólne stanowisko w sprawie deklaracji dotyczącej polityki miejskiej wobec osób homoseksualnych, biseksualnych oraz transwestytów (LGBT). Deklaracja zakłada m.in. wprowadzenie do szkół i przedszkoli edukacji seksualnej opartej na standardach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
"Duży niepokój wzbudzają standardy i wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), które, jak wynika z zapisu w 'Deklaracji', stoją u podstaw zaprezentowanej tam 'edukacji anty dyskryminacyjnej i seksualnej w każdej szkole'. Brak jakiejkolwiek wzmianki w omawianym dokumencie na temat roli rodziców - wobec których szkoła wraz ze wszystkimi obecnymi w niej elementami edukacji ma charakter służebny - może oznaczać, że 'Deklaracja' jest sprzeczna z konstytucyjnym prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami oraz z obowiązującym prawem oświatowym" - napisali biskupi.
Czyli coś co miało opozycji pomóc w kampanii wyborczej do PE dramatycznie jej zaszkodziło.
Stratedzy kampanijnego piaru w PO nie dorośli jak widać do pięt spin-doktorom PiS, których partia rządząca wynajmuje za duże pieniądze. Oni właśnie są pragmatycznymi profesjonalistami PR konstruującymi kampanię wyborcza wg zasady: „mów ludziom co chcą usłyszeć, a nie ,co ty chcesz im powiedzieć”.
Ten szczyt politycznego cynizmu - choć amoralny - jest jednak wysoce skuteczny. PiS dawno zrezygnowało z etyczno-moralnej racjonalności programów wyborczych na rzecz emocjonalności społecznych lęków pokazywanych jako zagrożenie dla „uświęconej” przez polski lud kultury chrześcijańskich obyczajów i narodowej fobii permanentnego zagrożenia suwerenności polsko-katolickiej.
W swojej piarowej bezradności PO /Zjednoczona Opozycja/ nie dostrzegają społecznej siły w tradycji obyczajów głównie w sferze kultury prokreacji głęboko zakotwiczonej w moralności ludu opartej na „świętym” związku małżeńskim mężczyzny i kobiety w pogardzie dla homoseksualizmu.
Kto próbuje ten powszechnie akceptowany porządek obyczajowo-moralny zrównać ze związkami homoseksualnymi i wprowadzić do szkół edukację seksualną definiowaną na teorii gender marginalizującej płeć biologiczną na rzecz „płci kulturowej” - przegra.
Demokracja oddaje władzę tym obozom politycznym, które otrzymują większość głosów. Nietrudno więc wyciągnąć wniosek, że dla wyborczego zwycięstwa trzeba taką większość zdobyć.
Jak więc to chce osiągnąć dzisiejsza opozycja, skoro większości rodakom wychowanym i żyjącym w kulturze obyczajności chrześcijańskiej komunikuje, że ma zamiar w szkołach oduczać ich dzieci obecnej w ich domach i rodzinach aktualnej kultury obyczaju na rzecz kultury innej, nowej, zwanej gender wynoszonej w warszawskiej deklaracji LGBT na czoło wychowania obywatelskiego i seksualnego.
Ludność Polski jest po połowie /mniej więcej/ mieszkańcami miast i wsi z tym, że ci w miastach mają w dużej części korzenie wiejskie, konserwatywne i są emocjonalnie kulturowo związani z miejscem pochodzenia i wychowania. To jest wiedza powszechna jakże często wykorzystywana przez satyryków kpiących z elit miejskich „przysłowiową słomą w ich butach”.
Gdzie się więc pochowali analitycy stosunków społeczno-kulturowych, sympatycy demokracji liberalnej w Polsce, dobrze przecież zorientowani o kulturowych nawykach polskiej społeczności wyznających tradycyjne wzorce dotychczasowych obyczajów i tych, im przeciwnych promujących poglądy ruchu LGBT? A może PO ich nie wysłuchuje?
Dlaczego „tęczowe marsze” obecne są przede wszystkim w dużych miastach, a brak ich w gminach i powiatach? Dlaczego frekwencja uczestników niedzielnych mszy św. i nabożeństw jest o wiele większa na wsiach niż w miastach? Dlaczego najliczniejsze są koła „Przyjaciół Radia Maryja” przy parafiach w małych miastach i na wsiach? Dlaczego najwięcej odmów przyjęcia wizyty duszpasterskiej /kolędy/ jest w dużych miastach, a najmniej /śladowo/ na wsiach? Dlaczego PiS otrzymuje najwięcej głosów w małych miastach i na wsi?
I ostatnie DLACZEGO? No właśnie, dlaczego PO i Zjednoczona Opozycja nie bierze tego wszystkiego pod uwagę i „ślepo” brnie w kokietowanie ideologicznych przeciwników PiS i Kościoła kosztem odpychania od siebie zwolenników III RP (której jak wiadomo krytykami są PiS i Kościół) z obszarów właśnie małomiasteczkowych i wiejskich?
Platformo Obywatelska i jej koalicjanci jak chcecie pokonać PiS w wyborach skoro zrażacie do siebie tak bardzo liczny elektorat z poza wielkomiejskiej Polski gdzie postulaty z warszawskiej deklaracji LGBT są odbierane jako zagrożenie dla norm obyczajowych uznawanych przez nich jako nienaruszalne.
Przecież ich normy, ich wieś, ich parafia, to jest ich ojczyzna i oni w obronie tej ojczyzny zagłosują za partią, która obiecuje obronę tej ich ojczyzny przed moralnie rozwydrzonym wielkomiejskim rozpasaniem obyczajowym środowisk nie odróżniających tradycyjnego małżeństwa od pary gejów czy lesbijek traktowanych - póki co - jako zdemoralizowany element społeczny w imię egoistycznie odmiennych, a niezrozumiałych upodobań seksualnych. Dla nich takie zagrożenie jest dużo gorsze niż likwidacja Trybunału Konstytucyjnego.
Warszawska deklaracja LGBT ( Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender) spowoduje więcej strat w szeregach sympatyków Zjednoczonej Opozycji niż agresywna, anty opozycyjna narracja propagandy PiS.
Szanowna Opozycjo, najwyższy czas się pozbierać nie tylko personalnie ale przede wszystkim intelektualnie. Bez tego wepchniecie nas w objęcia PiS na kolejne 4 lata. Obudźcie się!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka