Odwieczny spór o ustrój demokratyczny współczesnych państwowości podzielił jego polemistów na dwa obozy: jeden - pro partyjny, drugi - powszechny /referendalny/. Oba obozy epatują własnymi ideami demokracji osadzonymi na dotychczasowych doświadczeniach historycznych. Rozróżnienie form demokracji „ozdabia się” przymiotnikami pochodzącymi od wyznawanych idei, jak: szlachecka, burżuazyjna, ludowa, socjalistyczna. liberalna, itp.
Zwolennicy demokracji bez przymiotnikowej kpią z tych uprzymiotnikowionych przykładowym przyrównywaniem krzesła zwykłego do krzesła elektrycznego.
Kpiny kpinami, a demokratyczne praktyki różnych państw sytuują je ustrojowo w demokracjach odmiennych, jak na przykład „parlamentarnych” (przedstawicielskich) i „powszechnych” (bezpośrednich). Zarówno demokracje przedstawicielskie (wiele krajów Europy) jak i bezpośrednie (Szwajcaria) dobrze zdają egzamin w praktyce.
Jednak ewoluujące cywilizacje współczesne inicjowane postępem techniczno-technologicznym, głównie w technikach masowego przekazu mające wpływ na kształtowanie poglądów i praktyk demokratycznych, ciągle „ulepszanych” coraz to nowszymi technikami PR wpływającymi na bezwolne w gruncie rzeczy zachowania i reakcje społeczne.
Im bardziej wyrafinowane techniki PR tym droższa kampania wyborcza, wymagająca gigantycznych nakładów finansowych dochodzących już do kompletnie absurdalnych wielkości liczonych np. w USA w miliardach dolarów.
I to jest podstawowy dowód wypaczania się zachodnich demokracji nazywanych przez wielu „patologicznymi”. Skoro patologia, to znaczy wypaczenie czegoś dobrego w zło!
To zło obejmuje wszystkie strony (podmioty) demokracji, jednak z wybitnie przewodnią rolą polityków, którzy traktują władzę jako cel sam w sobie (duże pieniądze) w miejsce - jeszcze do niedawna - instrumentu liderowania narodom dla ich pomyślności. To już niestety przeszłość.
Póki co ludzkość nie wie jak przełamać ten patologiczny kryzys demokracji. Społeczeństwa i politycy są zupełnie bezradni, co potwierdzają wszystkie kampanie wyborcze. Nadzieją w rozwiązaniu owego kryzysu są więc jedynie intelektualiści w środowisku których istnieje potencjał zdolny zaangażować się w szukaniu rozwiązania.
Z zadowoleniem przeczytałem projektowy szkic naprawy demokracji w Polsce sporządzony przez intelektualistów prof. Antoniego Dudka (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego) i prof. Marcina Kisilowskiego (Uniwersytet Środkowoeuropejski w Budapeszcie) przedstawiony w rozmowie z Rafałem Wosiem (TP nr 14 z 7. kwietnia br.) pod tytułem „Politycy Oddajcie Władzę”.
Słowo wprowadzające transparentnie naświetla idee tego przedsięwzięcia:
”Chcieliśmy przekazać, że tworzymy jednolitego środowiska. Ja /Antoni Dudek/ jestem raczej centroprawicowy, a Prof. Kisilowski lewicowy. Ale nie budujemy żadnego politycznego ruchu. Razem z kilkudziesięcioma innymi osobami stworzyliśmy autorski pomysł nowego spojrzenia na polską politykę. Nazywa się to: #ZdecentralizowanaRP”
W opinii rozmówców główny celem naprawy demokracji w Polsce powinna być dalsza decentralizacja państwa na rzecz samorządności terytorialnej. Oto niektóre argumenty na rzecz owej reformy:
Antoni Dudek: „…Pogłębiająca się polaryzacja polskiej polityki na poziomie centralnym pokazuje, że to rozwiązanie coraz bardziej dysfunkcjonalne. Jeżeli nie znajdziemy modelu alternatywnego, niedługo dostaniemy w Polsce albo dyktaturę, albo paraliż państwa. Jeden i drugi scenariusz mnie martwi”.
Maciej Kisilowski: „Gdy chodzi o średnie miasta, to naszą główną propozycją jest to, żeby oprócz sejmiku był jeszcze senat województwa. W jego skład wchodziliby wszyscy wójtowie i burmistrzowie czy prezydenci wszystkich gmin i miast danego województwa, które akceptowaliby wojewódzkie praw miejscowe".
Antoni Dudek: „W 20 lat po ustanowieniu samorządów wojewódzkich, których działalność dobrze ocenia większość Polaków po obu stronach barykady, doszedł czas, aby dać im więcej władzy”.
Maciej Kisilowski: „Chcemy tylko ograniczyć możliwości centralistycznego aparatu władzy do narzucania wszystkim swojej wizji świata, niezależnie od lokalnej specyfiki. Chodzi o to, by wyzwolić się z logiki, w której wybory parlamentarne są grą o wszystko. Drogą byłaby decentralizacja kwestii spornych”.
https://www.tygodnikpowszechny.pl/politycy-oddajcie-wladze-158244
Proszę zwrócić uwagę na te elementy projektu władztwa państwa, które dotyczą funkcjonowania społeczności na szczeblu samorządowych województw, miast i gmin, co dzisiaj jest tak zazdrośnie „dozorowane” przez władze centralne, które w przeciwieństwie do cytowanych naukowców promują centralizm państwowy praktyką głębokiej ingerencji w sądownictwo i instytucje pozarządowe.
W omawianym projekcie decentralizowania władzy w Polsce mowa także o polityce podatkowej, której wiele elementów powinno być - zdaniem autorów - wyłączone z decyzyjności rządu.
Opierając się na obserwacjach obecnej reformy ustrojowej PiS trzeba przyznać panom Antoniemu Dudkowi i Maciejowi Kisilowskiemu celność ich spostrzeżeń powodujących patologie demokracji i odważne propozycje ograniczenia kompetencji władczych władzom centralnym.
Naukowcy ci jasno dowodzą, że im większa w państwie centralizacja tym mniejsza demokracja! A przecież demokracji żal!
Jeżeli w najbliższych wyborach uda się pokonać PiS, to zaistnieje szansa na prawdziwe reformowanie polskiej demokracji w duchu większego utożsamiania się obywateli z władzą w patriotycznym poczuciu zdemokratyzowanej, obywatelskiej roli Polaków jako prawdziwych współgospodarzy państwa.
Czas wynieść to hasło na sztandary opozycji w najbliższych wyborach!
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo